dzisiaj do Warszawy przyjedzie rudzielec, którego novena (wielkie Ci dzięki kochana!) schwyciła z działek, na których widziałam go jakieś 2-3 tyg. wcześniej. Ja nie mogłam go wtedy zabrać, zrobiłam tylko jemu i rodzeństwu zdjęcia, żeby może wystawić i chociaż tak spróbować szukać im domu... Zrobiłam im allegro, ale oczywiście tylko rudy wzbudza zainteresowanie. I to też nie takie, jakiego bym oczekiwała. Dzwonią jedynie niepoważni ludzie, którzy mają podejście na zasadzie "o weźmy sobie taką zabawkę", bo mówią, że są na 100% zdecydowani, a potem cisza, albo po tym jak mówię o sterylizacji i umowie adopcyjnej, milkną. Tak, czy inaczej novena wykazała się sprytem i nie mając nawet dokładnego adresu kociaka znalazła, zgarnęła i ma chwilowo u siebie (tutaj wątek: viewtopic.php?f=13&t=101230) Reszta rodzeństwa jest nieufna i bez klatki-łapki nie ma szans. Dzisiaj rudzielec przyjeżdża do Waw i będę mu stąd szukała domu.
Kot ma ok. 5 miesięcy i zarówno ja, jak i novena, poznałyśmy go jako przesympatycznego pieszczocha z głośnym traktorkiem


A może ktoś chciałby któreś z rodzeństwa..? Może udałoby się jakąś łapankę zorganizować... W każdym razie pozostała młodzież to: biały w rude łatki, biały w szare łatki i biały w czarne łatki.
Tutaj Pan Rudy (nie mam pomysłu na imię):



a tu wszystkie razem: Rudy i spółka