» Sob gru 14, 2013 11:59
Re: Malutka tri - Warszawa
Saintpaulia świetnie opisuje charakterek małej, pozwoliłam sobie cytować z jej wątku wypowiedzi o panience.
Saintpaulia: A mnie cały czas zastanawia to stworzonko. Jak można być tak odważnym i brawurowym i płochliwym zarazem? Mam nadzieję, że szybko przejdzie jej to uciekanie, choć śmiesznie to wygląda. Podbiega do ludzia na przywitanie, zagaduje - lubi pogadać i pokrzyczeć - grzbiecik wygina i nagle pstryk, ucieka. Ale tylko na sekundkę, zaraz wraca. Jakby gdzieś z tyłu tej malutkiej główki instynkt ostrzegał ją przed niebezpieczeństwem. Ale osobowość jest silniejsza. Mimo, że ucieka w pierwszej chwili od dłoni, to uwielbia głaskanie. Przewraca się na boczek, jak pies, i potem tylko nadstawia z każdej strony, mrucząc wesoło. Ale niech się ciocie nie dadzą zwieść. Potrafi jakiś fiś w główce zaskoczyć i dziabie mały skubaniec. Po czym znowu pręży grzbiecik do pieszczot. Kotunia jest pełna sprzeczności. Przy głaskaniu, czy innych zajęciach, wygląda, jakby nie mogła się skoncentrować i robi sto rzeczy na raz. A kiedy poluje na zabawki na wędce, to nic nie jest w stanie jej rozproszyć.
Strasznie szybko wyłapuje różne nawyki naszych rezydentek i naśladuje mniej lub bardziej udanie. Wszystko jest jej. Wszędzie wlezie. Rezolutna do przesady. I jakie to ma pomysły! Załapała już do czego służy klamka. Gdyby nie antypsia blokada, to już by się wszędzie dostała i zewsząd wydostała wedle własnego uznania. Skacze i wiesza się na klamce, donośnym krzykiem oznajmiając co myśli o oporach materii.
Dziś rano, kiedy zrzuciłam ją z siebie, przewracając się w łóżku na bok zagadała mnie i zaczęła mruczeć, nim jej dotknęłam. Po czym podeszła do mojej twarzy i dotknęła noskiem mojego nosa. Mrugnęłam i spłoszyła się, odskoczyła. Ale zaraz radośnie przedreptała po mnie by przywitać się z TŻtem.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop