Podrzucone na działkę karmicielki kotów. Działki pod lasem gdzie jest dużo lisów, które regularnie konsumują mioty kotów tam wolnożyjących.
Karmicielka wyjeżdża w przyszłym tygodniu do domu do Poznania, to jest starsza Pani po chemioterapii, nie może wziąć kotków do domu, jest obawa że nie dadzą rady przeżyć tam zimy, karmicielka przyjeżdża raz, dwa razy w tygodniu karmić tamtejsze dorosłe koty, mimo to maluchy mogą nie przetrwać

Poznańskie fundacje są przepełnione

Mnie nie stać na kolejne zwierzaki, już mi na działkę przychodzi 5 głodnych kotów
