Tri bez ogonka, na kuracji w lecznicy w Seidlu pod troskliwą opieką Ań.
Kotka, która przeszła tyle, że obdzieliłby kilka kotów.
Trafila do Medoru z dziurą w przełyku, złamaniem uda, urwanym ogonem i kilkoma jeszcze urazami. Prawdopodobnie wkręciła się w jakąś maszynę albo uderzył ją samochód. I to bardzo mocno.
Cud, że przeżyła
Kot bez połowy pyszczka....
zdjęcia od Ani Zmienniczki:




CoolCaty pisze:Kotusia została znaleziona tak pokiereszowana w parku w Zgierzu, w którym leżała w pudełku w krzakach.
Przeszła piekło, ale cały czas dawała sobie robić wszelkie zabiegi bez problemu. Znosiła nawet mycie i dezynfekowanie rozerwanego przełyku bez problemu. Ani razu nie syknęła, nie prychnęła, nie pokazała pazurków.
Teraz ma już tylko grzybka na nosie, ale co to ten grzybek w porównaniu z cała resztą.
Warto wspomnieć, ze malutka jest równiez wysterylizowana.
Wyjątkowy kot, dla wyjątkowej osoby, wyjątkowo mocno potrzebujący DOMU!!!
Na zdjęciach ruru:


A to o Kózce pisały już dziewczyny na innym wątku:
gosiaa pisze:Matko, to co spadło na Kózkę, to jak by z kilku kocich bid pozbierać ich nieszczęścia do kupy, to to wszystko na tego kota spadło.
Jak ją pierwszy raz zobaczyłam miała olbrzymią dziurę w przełyku, i ranę wokół tego. Nie wierzyłam że ma jakikolwiek szanse na przeżycie, jak jadła wszystko jej przez tą dziurkę wypadało, straszny widok.
Przełyk zaczął się goić pod czujnym okiem Ani, smarowany specjalistycznymi maściami i zawijany opatrunkiem.
Potem okazało się że oprócz dziury w przełyku są ranki na ciałku, które też wymagały opatrzenia i smarowania.
Potem jeszcze uszkodzona łapka która była operowana.
Koteńka dodatkowo nie ma ogonka.
I na koniec przyplątał się grzybek.
I nie wiem co jeszcze.
A mimo to jest taka kochana i ufna.
Bez problemu poddaje się wszystkim zabiegom, mimo że ciągną się one już od pewnie jakichś dwóch miesięcy, na widok człowieka podchodzi do klateczki i miauczy (a w zasadzie to beczy jak Kózka), wzięta na ręce wtula się w człowieka i mruczy.
No cudo nie kot.
magdaradek pisze:Ja pisałam o Kózce w wątku mojej Celinki. Jestem zauroczona i zakochana w niej. Kózka jest kotkiem specjalnej troski i nie wiadomo, kiedy znajdzie dom.
To jest koteczka z ogromną wolą życia, cudowna po prostu
z tego co Ania mi mówiła, to Kozunia uległa wypadkowi lub wkręciła się w jakąś maszynę i stąd takie obrażenia. Ranki na całym ciałku, urwany ogonek, rozerwany przełyk i ta złamana nóżka.
Kozunia ma też jedno oczko mniejsze i z tamtej strony krzywą buzię, chyba od uderzenia.
Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, ile bólu ta malutka, dzielna kotunia musiała doświadczyć.
jest kochanym promyczkiem
ruru pisze:oprócz tego wszystkiego co Gosiaa napisała
Kózka jest po amputacji główki kości udowej,
co powoduje, że utyka na tą tylną nóżkę
ale Ania Zmienniczka mówiła,
że po amputacji tej główki kości
Kozunia odżyła, jakby jej ktoś
wielki ból zabrał, już tego samego dnia wieczorem
domagała się jedzonka i chciała skakać..
CC mówi, ze jak by była bomba i kataklizm
to wszyscy zgina tylko Kozunia zostanie
ma taka niepokonaną wole życia
W tej chwili została jeszcze przetoka z policzka do pysia, i nieco mniejsze oczko, ale je koteńka normalnie. Spaceruje po lecznicy. Być może pozostanie lekkie utykanie.
Więcej wad nie stwierdzono.
Jest zaszczepiona, odrobaczona, wysterylizowana.
Kochają ją koty i kochają psy.
Z wzajemnością.





No to szukamy domku


- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hw5jv][IMG]http://img139.imageshack.us/img139/6821/kzka.jpg[/IMG][/URL]
.................................
Zapraszam też na bazarek dla Kózki - bo przecież w lecznicy "mieszka" już kilka miesięcy i mały sponsoring by się przydał

viewtopic.php?f=20&t=119672