Cala historia Rudzika i Pandzi opisana jest na stronach tego watku poniżej.
Ale na domy i jedzonko i opieke czeka jeszcze duzo kotków.
Od jakiegoś czasu razem z jessi pomagamy p. Zosi, karmicielce która dokarmia w 9 miejscach we Wrocławiu, kotów jest co najmniej ok 50 i jeszcze 10 ma u siebie w domu, które wyleczyła i dała im dom stały. Większość kotek jest wysterylizowanych i zadbanych, jeśli trzeba to szkamy im DT i leczymy.
P. Zosia stara się dbać o nie najlepiej jak potrafi. Na ile czasu, zdrowia i środków wystarcza, ale czasami bywa tak że sam nie ma co garnka włozyc bo wie żę one tam czekaja na jedzonko. Kotki dostają gotowane posiłki składających się z ryżu lub makaronu, mięsa z kurczaka, nerek oraz watróbki. P.Zosia codziennie dociera do wszystkich które na nią czekają, pokonując na co dzień masę kilometrów pieszo z wózeczkiem na kółkach w którym wiezie kilka kg karmy.
My jej pomagamy i przejęłyśmy od od niej 3 miejsca w których karmimy codziennie.
Razem stawiamy kociakom zimowe budki, aby sie mogły schronic przed deszczem i chłodem oraz ociaplamy miejsca w których śpią, tam gdzie możemy bo np. w centrum miasta trudno coś takiego zrobić. Kociaki dokarmiane sa w różnych miejscach na torach, na działkach, pod blokowiskami koło piwnic.
Niestety od dawna możliwości finansowe p. Zosi mimo naszej pomocy finansowej (bazarki, wyprzedaż na pchlim targu) oraz leczenie, sterylizacje i transport przekraczaja wydatki.
P. Zosia jest na rencie a same wydatki na jedze dla kotów wynoszą ponad 1000 zł miesięcznie nie licząc leczenia, tymczasowania i pozostałych wydatków.Niestety nasza pomoc dla p. Zosi to tylko kropla w morzu...
Pisałam osobiście do kilu funadacji ale jedyne co otrzymaliśmy to sfinansowane 2 wizyty lekarskie a z TOZU talony na sterylizacje. Dlatego wreszce uznałysmy że trzeba to opisać na forum i poprosic o pomoc.
Jeśli ktoś chciałby to wszystko sprawdzic zapraszamy na wieczorny obchód z p. Zosią, my też nie wierzyłysmy dopóki nie zobaczyłysmy tego na własne oczy.
Ostatnio przybyło nam nowe miejsce do karmienia, pod ogromnym blokowiskiem jessi wypatrzyła 5 maluszków 1,5 miesiecznych siedzacych w pudełku chorych na KK. Nikt się tam nawet nie zainteresował ich losem. Mlauszki zostały oczwiście zabrane przez nas wyleczone i wyadoptowane, ale niestety jest tam dośc pokażne stadko kotek i kocurów (dzikusów trudnych do wyłapania) no i kolejne 7 pięknych tygrysich i czarnych maluszkó do złapania (2 juz złapane w weekend i sa u p. Beatki w DT) Niestety koty to nie jedyny problem w tym miejscu, ludzie robia ogromne problemy i zbiorowisko jak chcemy je zabrać lub wchodzimy do piwnic.
Udał nam sie przy okazji zrobić trochę zdjęc, te pochodza z miejsc w których my z jessi karmimy. Chcemy się teraz ich adopcją zająć, może udało by sie chociaz dla kilku znależć domki:
A teraz zdjęcia naszej nowej kici-Pani Rudzielcowej, od tygodnia przychodzi do nas o 19 00 na karmienie , śliczna i zadbana, Może ktos się zakocha w niej
Na zdjęciach Pani Rudzielcowa i jej koleżanki-stale stacjonujące w jedym z miejsc w którym je karmimy .
Banerek dla kotków od amyszki
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hxdzb][img]http://fotozrzut.pl/zdjecia/e4f3df1d6d.gif[/img][/url]
Troche Historii Rudzika i Pandzi Mają cudowne domku
Rudzik i Pandzia to kotki mieszkające razem z innymi na torach we Wrocku. Miejsce bardzo niebezpieczne dla kotów pomiędzy pociągami i ruchliwa ulicą. Nie jeden zginął pod kołami pociągu.
Są dokarmiane przez karmicielkę.
Niestety nie radzą sobie na wolności zupełnie.
Rudzik to młody kotek, wiecznie pogryziony, odganiany od jedzenia przez inne koty i zastraszany. Jest troszkę nieufny i boi się ludzi. Z reszta nie najlepiej wygląda jakby potłuczony i obolały trochę. Planujemy go zabrać do weta ale nie mamy gdzie go potem zostawić u nas chore maluchy na tymczasie ze schronu. A karmicielce nie możemy dokładać bo ma tyle bid że nie sposób zliczyć.
Zdjęcia Rudzika:
Pandzia to kotka wyrzucona tez na tory, parę dni temu. Bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem. Tez nie radzi sobie. Trzyma sie z dala od dzikusów i koczuje na kamieniach czekając na jedzenie.
Widać że jest domowa, ewidentnie wyrzucona z domu. Bardzo miauczy jak przynosimy jedzenie. Sama wchodzi na ręce, domaga się pieszczot. Przesympatycznej Pandusi szukamy domku stałego.
jej ogloszenia:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=686304718
http://wroclaw.gumtree.pl/c-Zwierzaki-k ... Z141724676
http://ale.gratka.pl/ogloszenie/2015540 ... nkowa.html
http://zwierzaki.cafeanimal.pl/Pandusia ... do-adopcji),21391
http://www.wroclawiak.pl/36255_wyrzucon ... usia_.html
Zdjęcia Pandzi