Strona 1 z 1

WYCIE KOTA

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 8:36
przez Koire
Mam pytanie, czy ktoś spotkał się z problemem wyjącego kota.

Mamy Kajtka od końca kwietnia, ma ok. 6 lat, wykastrowany, był wcześniej z innymi kotami.

I wszystko generalnie z nim ok, dogaduje się z naszym drugim kotem, tylko koło godziny 19 ustawia się pod drzwiami lub w rogu ściany i wyje, co niektórym znajomym przypomina jakby płacz dziecka.

Wyje tak do momentu kiedy nie zgasimy świateł.

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 10:14
przez Koire
muszę podbic swój wątek :-)

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 10:26
przez AYO
Co wiesz o jego poprzednich warunkach?
Może po prostu to zapalone światło kojarzy mu się źle?

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 10:30
przez Koire
Mieszkał ze starszą panią i innymi kotami (chyba 7). Pani zmarła.

W schronie miał depresję i nie wychodził z klatki.

BArdzo towarzyski, zagłaskał by na śmierć, tylko jak zbliża się ten wieczór, to wyje...do drzwi i rogu.

Na oknie już nie wyje.

Może był za późno wykastrowany ?

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 10:46
przez Edzina
Ale wyje, bo chce wyjsc? Moze byl nauczony wychodzic na noc?
Moze przerzuc np. na te godzine pore karmienia, to sie zajmie jedzeniem wtedy?

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 11:06
przez Koire
Wybiega czasami na korytarz, ale nie jest to regułą.

Nie drapie też w drzwi.

Po prostu sobie stoi.

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 12:09
przez Koire
Może ktoś jeszcze cooś podpowie?

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 12:34
przez Edzina
Mi to wyglada na przyzwyczajenie albo do wychodzenia o okreslonej porze, albo do czegos innego i Wam to sygnalizuje po prostu. Wiesz czy u tej pani wychodzil? Jaki byl rozklad dnia? Co robily o tej porze?
On tak od poczatku wyje?
A zgaszenie swiatel oznacza dla niego spanie pewnie, wiec sie uspokaja.

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 13:28
przez Koire
Wyje nam od początku, najpierw wył do ściany, a raczej do rogu ściany.

O poprzedniej właścicielce nic nie wiem, za wyjątkiem tego , że miała te kilka kotów.

Może był za późno wykastrowany? czasami kopuluje z mim kapciem :oops:

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 13:35
przez Edzina
Koire pisze:Może był za późno wykastrowany? czasami kopuluje z mim kapciem :oops:

Owszem, zdarzaja sie koty, ktore dalej robia to z kotkami nawet po kastracji, ale na ogol wiek nie ma znaczenia i kot sie wycisza.
U psow kopulacja np. na nodze wlasciciela czy tez z innym psem to oznaka dominacji. Moze byc tak, ze mimo kastracji kot dalej jest pobudzony jak np. wyczuwa kotki w rujkach. Mojemu jest wszystko jedno, wiec nie mam doswiadczenia.
Ile czasu minelo od kastracji?

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 13:39
przez Koire
Tylko gdzie on je może wyczuwać, mieszkanie oddane do uzytku 3 miesiące temu, mieszkają tylko 3 rodziny!

Wypuszcze go na korytaż, może jak zobaczy, że tam nic ciekawego, to zrezygnuje?

Ile czasu minęło od kastracji tego nie wiem...

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 14:05
przez Edzina
Koire pisze:Tylko gdzie on je może wyczuwać, mieszkanie oddane do uzytku 3 miesiące temu, mieszkają tylko 3 rodziny!

Koty potrafia przemierzyc kilometry..
Koire pisze:Wypuszcze go na korytaż, może jak zobaczy, że tam nic ciekawego, to zrezygnuje?

To chyba nie jest dobry pomysl. Moze mu sie to utrwalic. Albo przypomni sobie i zacznie znaczyc swoj teren.

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 14:13
przez Koire
No to pozostaje mówić : CICHO

Za drzwiami śpi 10 miesięczna córeczka, która mi się przez to wycie ciągle rozbudza!!!

Jestem załamana...

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 14:18
przez Edzina
Koire pisze:No to pozostaje mówić : CICHO

A moze zabawic go czyms wtedy? Zeby zapomnial?
Zabrac do pokoju? Trzymac na kolanach? Zgasic swiatlo? ;-)
On po prostu dba o Wasze rachunki. ;-)

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 17:09
przez kinga w.
Mam coś podobnego... Miyuki koncertuje. W środku nocy, koło drugiej mniej więcej, staje sobie w przedpokoju i drze pysk na cały regulator. Nie jest to wycie sensu stricte, raczej głośne, przeciągłe miauczenie. Takie "od serca". Miyuki generalnie jest "rozmowna" - pomiaukuje, grucha, zagaduje (zabawne, bo przecież nie słyszy) ma bogaty repertuar "werbalny" ale nocne koncerty są... kłopotliwe? Na pewno nic jej nie boli, czasem wychodzi sobie na klatkę schodową, ale nie jest specjalnie zainteresowana eksploracją terenu. Nie jestem pewna czy Miyuki nie odstawia koncertów z... nudów. Jej snu nie przerywają hałasy, nawet moje wyjście lub wejście do domu często nie przeszkadza jej w drzemce. Może ona po prostu wysypia się w zw. z tym "szybciej" niż reszta Pięciokota, a potem kiedy koleżeństwo "dosypia", Miyu się nudzi... Dość że ostatnimi czasy zaczyna załapywać że darcie puszcza na pełny regulator nie uchodzi, zwłaszcza w nocy. Metody dość brutalne - korzystając z faktu że łóżko stoi na wprost przedpokoju i nie ma po drodze drzwi, rzucam w Miyuki paczką chusteczek albo zwiniętą skarpetką. Zaczyna działać.