Strona 1 z 2

Koty i papugi - studium konfliktu

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 17:56
przez Mopek
Witam, to mój pierwszy pościk więc trochę się :oops:
Mam do Was ogromną prośbę! Czy macie doświadczenia odnośnie chowania pod jednym dachem kota i papug (faliste, znaczy się małe), a konkretnie czy wystąpi wspomniany w temacie :twisted: konflikt :twisted: międzygatunkowy? , a może taka koegzystencja jest możliwa bez strat w ludziach i papugach (kot da sobie radę, zresztą ma 9 żyć :wink: )

Pozdrawiam Mopek

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 17:59
przez Sasannka
Ja nie, ale moja koleżanka miała swego czasu papużki faliste dwie i jednego kota rozbójnika. Papużki na stałe były w klatce, stały na stole. Kot generalnie uwielbiał je obserwować. Jeśli dobrze mi wiadomo - ptaki się przyzwyczaiły i przestały zamierać ze strachu.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 17:59
przez Iwona
Rysia ma papuga/i i wiele wiele kotów. Zwroc sie do niej.
Kiedys miałam kota i kanarka w klatce. Biedny kanarek, prawdopodobnie do jego przedwczesnego zgonu przyczynilo sie wpatrywanie sie w niego przez kota i oblizywanie cieknącej z pyska sliny

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 18:07
przez eve69
z tym ze u ryski koegzystencja czesto zmienia sie w " OBIAD !!!!!" w kocich oczach ofkors :wink:

ani ma kotke i papuzke falista o ile pamietam

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 18:13
przez ani
Witaj Mopku :D
Mam kota i papuga, który w klatce bywa czasami. NIestety, nie wydaje mi się możliwe "pokojowe" współżycie tych dwóch gatunków - w każdym razie ja wolę nie ryzykować.
Jest wszystko OK jeśli papug jest w klatce (zamkniętej). Kota często siedzi wtedy przy klatce, dawniej lubiła się kłaść tuż obok niej. Papug do niej gadał, a ona mruczała. Kiedy usiłowała wepchnąć nosa albo łapkę między pręty - obrywała dziobem. Kiedy papug jest "luzem", muszę stwory izolować. Drzwi do pokoju papuga muszą być dodatkowo zabezpieczane - kota otwieranie klami opanowała już dawno. A papug złośliwie chyba nabrał zwyczaju przesiadywania na klamce po wewnętrznej stronie drzwi. Kota, widząc go przez szybę, szczekając :twisted: uprawia skoki na klamkę.
Przy kiku zaledwie okazjach, kiedy papugowi udało się wyfrunąć ze swojego pokoju w nieodpowiednim momencie, kota nauczyła się fruwać 8O - mijały się w locie o kilka zaledwie centymetrów.
Kiedy kota jest na rękach (dobrze trzymana, oczywiście), papug potrafi delikatnie skubać ją po nosie i wąsikach, kota z zachwytem przymyka wtedy oczka i mruczy, ale pierwszy gwałtowny ruch papuga i koniec sielanki :roll:
Moje zdjęcie w podpisie może mylić, nie widać tego, ale kota jest trzymana, i to mocno.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 18:32
przez Ella
Witaj :D
U mnie niestety musieliśmy rozdzielić Papużki od kotucha.
Za wiele stresu na tak małe ptaszki, chwili spokoju nie miały.
Teraz są w pokoju syna, kotu wstęp wzbroniony :!:

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 15:17
przez kordonia
Ja mam kilka papug i kanarków. Wspólne życie z kotami jest jak najbardziej możliwe, ale pod jednym warunkiem: koty nigdy, pod żadnym pozorem nie mogą zostać w tym samym pomieszczeniu z ptakami, jeśli nie ma w pobliżu czlowieka. Mi się wydawało, ze mam odpowiednie klatki, z drobnej siatki, przez którą koty nie mogą włożyć łapek, że całość zabezpieczyłam tak, że żaden kot na świecie nie potrafi tego sforsować. I tak bylo, kiedy miałam tylko Pacanka i Szelmę. One tylko siedzialy naprzeciwko klatki i obserwowały, wszystko przebiegało spokojnie, wtedy zostawiałam koty same w domu z otwartymi drzwiami do pokoju ptaków, wydawało mi sie, że mogę im ufać. Ale kiedy przyszła do nas Krótka, która przedtem, żyjąc na śmietniku może poznała, jak smakuje ptaszek, od razu drugiego dnia pobytu u nas złamała wszystkie zabezpieczenia, wkroczyła do klatki z kanarkami i złapała sobie jednego. To był szczęśliwy traf, że weszłam wtedy do pokoju i zabrałam go jej. Do dziś Krótka potrafi skakać na klatkę, i chociaż ptaki właściwie nic sobie z tego nie robią, to już nigdy nie wyjdę z domu, póki nie sprawdzę, czy drzwi do pokoju ptaków nie są otwarte.

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 17:47
przez Lili
JA mam kota, i papuzki faliste - ktore sa stalymi mieszkancami klatki tj. nie wypuszczam ich, z poczatku Lili przesiadywala na klatce, skakala po niej i atakowala ja (klatke z papugami) ... ale jak to robilo to trzeba bylo na nia lekko krzyknac, albo pyknac w nos i teraz nie zwraca na papugi najmniejszej uwagi, tak samo zreszta jak na ryby...
to poprostu kwestia przyzwyczajenia kota.

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 17:54
przez magda gabryś
No, to się czyta. Opowiadajcie dalej i dłużej.

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 18:09
przez ryśka
U mnie przy ciągle zmianiających się kotach papugi są zagrożone. Ale moje własna kotka przyzwyczaiła się do nich bez problemu: tzn. na początku była karcona i wyrzucana z pokoju za każde wpatrywanie się w klatkę z miną "ale fajne pierzaste myszki", za próby wsadzania łapy dla klatek itd. Po kilku miesiącach przestała zwracać na ptaki uwagę.
Z pewnością wymaga to cierpliwości i czasu.
Nie odważyłabym się wypuścić ptaków z klatki w obecności kota: zbyt duże ryzyko, że instynkt łapania weźmie górę.

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 18:31
przez Olat
U moich rodziców współegzystowała wychodząca (zatem polująca) kota Zuzia i papug (nimfa- Tobiasz). Kot na poczatku był instruowany: karcony głosem za przesadne zainteresowanie klatką, pilnowany. Bardzo szybko dozór przestał byc potrzebny: ptak w klatce przestał byc dla koty interesujący. I wzajemnie: ptaszysko kompletnie olewało futrzaka.
Gdy Tobiasz był wypuszczany- kotz poczatkowo była w tym samym pomieszczeniu tylko na rękach. Potem juz obydwa były luzem- ale zawsze pod dozorem i Zuzi zdarzało się spręzyc do skoku, przy gwałtowniejszym furkocie skrzydeł. Ale nigdy nie skoczyła, a Tobiasz kompletnie się jej nie bał. Jego ulubionym zajęciem było chodzenie wokół lezącego kota i zaglądanie w kocie uszy, podskubywanie w ogon.
Nigdy jednak nie odważyliśmy się zostawic ptaszyska luzem wraz z kotem bez dozoru. Az tak daleko ich wzajemna tolerancja chyba nie sięgała ;)
W kazdym razie zwierzaki przezyły razem 6 lat- bezkonfiktowo (Zuzia zmarła w lutym tego roku- była już stareńka, Tobiasz nadal ma się dobrze).
Jako ciekawostke dodam, ze na widok moich kotów (które czasem przywoże do rodziców) Tobiasz reaguje histeryczną paniką... :roll:

PostNapisane: Sob paź 11, 2003 18:57
przez feainne
Rembrandt odkryl kanarki po kilku dniach pobytu w domu.To, ze fajnie spiewaja, podskakuja na patyczkach, zachecaja do "zabawy" biedny kot przezywal ogromnie :twisted:
skakal i skacze na klatke, czasem odkryje go jak sie na tej klatce wyleguje albo co gorsza zawiesza, przednimi lapkami i....wisi az nie spadnie.Klatke solidnie przymocowalismy do polki i lodowki, na ktorej stoi.Kanarki po poczatkowym okresie paniki przyzwyczaily sie na sporadyczne skoki kocie, "smola" kota i maja go w nosie (przepraszam: w dziobie :wink: ) Kotu sie obrywa za kazdym razem, troche mu sie nagada, nawrzuca, ze niedobry jest, czasem go sie ochlapie woda.Sa dni, ze nie zwraca na nie uwagi a sa tez momenty, ze kilka razy pod rzad do kuchni truchta a my za nim, i tak sobie biegamydo znudzenia.Tylko kanarki, zamieszkale w kuchni patrza na nas jak na dziwolagi.Kot cierpi, chcialby sie pobawic a tu nie wolno.Przykro nan patrzec gdy sprzatam kanarkom ich klatke. Klatka laduje wtedy na kuchennym stole.Kot zajmuje miejsce przy stole, kladzie lebek na blecie kuchennym i....patrzy tesknym wzrokiem.Po skonczonych porzadkach wzdycha gleboko.

PostNapisane: Czw paź 16, 2003 10:59
przez Mopek
No cóż... co prawda jeszcze się odrobinkę z żoną wahamy, ale dla papagów nastaną cięższe czasy, bo zdaje się że chcemy przygarnąć jakieś futrzane maleństwo :lol: Wasze posty przekonały mnie, że koegzystencja jest możliwa, bez zjadania jednej ze stron :twisted:
pozdrawiam Mopek

PostNapisane: Czw paź 16, 2003 15:43
przez Lili
Ale nawet jak kot si eprzyzwyczaji radze nie wypudzczac przy kocie papugi z klatki. Jak mi ostatnio uciekla papuga z klatki (poprostu wywalila pojemnik na jedzienie i wyszla przez otwor na niego, to ja juz sama niewiedzialam co robic bo po
1. Papuga na wolnosci :) moze sie o cos uderzyc itp. a zwlaszcza ze przez 8 lat nie opuszczala klatki :(
2. Okna otwarte na osciez. a papuga lata przy nich
3. kot lata za papuga

I co tu robic? zamknac okno? Lapac papuge?(a to wcale nie takie latwe) Czy moze lapac kota?

Papuge jest zlapac trudno zwlaszcza przy tak niesprzyjajacych warunkach (kot i okna)
Jak byl lapala kota, to papuga moglaby uciec przez okno.
a jakbym zamykala okna... to kot mogl by byc juz najedzony...

Wiec... biegnąc do okna (i je zamykając, odtrącilam (NIE kopnelam) lekko noga kota, tak zeby nie widzial papugi i w tym samym czasie zamknelam okno. A pozniej lapalam papuge.

PostNapisane: Czw paź 16, 2003 16:17
przez ara
Mopek, jak juz przygarniesz jakies kocie malzenstwo to daj nam wszystkim znac. :D