Odezwałam się:))
No ale jak już jestem na milutkowym wątku to i o nim cos napiszę.
Mielismy troche problemów z milutkowymi kupami. Zrobiło sie nieprzyjemnie, bo Miluś wciąż ładował sie w to co robił a potem trzeba było kuperek prać. Ale znosił to z godnością.
Niestety objawy sie zaostrzyy i już zaczął unikać kuwety a że wciąż było biegunkowo więc problem był jakby większy, bo mam w całym właściwie mieszkaniu wykładziny dość jasne, znaczy ecru:(
Jak zwykle przy kłopotach okazuje się, ze nasz wet akurat jest na urlopie ale kolega również nam pomógł.
Dwa razy bylismy w lecznicy a potem dostaliśmy wszystko do domu, bo Milutek był jakby sparaliżowany po drugiej stronie drzwi wejściowych. Trząsł się okropnie i cierpiał. A to był kot wolnożyjący. Tak to jest z tą utraconą wolnością.
Leki i intestinal zrobiły swoje i Miluś już jest w kuwecie nierozpoznawalny. Dostał też troche probiotyków. I narazie jest super.
Przy okazji zaczęliśmy znów ćwiczyc łapki, bo zauważyłam, że miewa problemy ze wskoczeniem na łóżko. I na drapaku tez jakby rzadziej bywał.
Ale znów masaże i gimnastyka swoje zrobiły i od kilku dni Miluś swobodnie wskakuje na łóżko i znów śpią z Amisiem w objęciach:)
Miluś gapcio:))