W pewnym momencie zauważyliśmy kotka skulonego między okienkiem piwnicznym a kratką. Zdziwiło nas to, że kot wygląda na rasowego, a jednocześnie bardzo zaniedbanego, jakby bezdomnego. Podeszliśmy do niego - nie uciekał, tylko fukał. Z bliska wyglądał jeszcze gorzej

Najdziwniejsze było to, że powyżej tego kotka, z mieszkania na parterze na parapet (okna były uchylone) wyszły dwa bardzo podobne do tej kocinki koty rasowe czy rasowopodobne i jeden dorodny rudy też chyba rasowopodobny - wszystkie wyglądające na zadbane...
Nie mieliśmy nic przy sobie, w co można by było złapać kota, nie wiedzieliśmy, co robić. Pukaliśmy w parapet i nawoływaliśmy, ale nikt nie wyjrzał przez okno. Wróciliśmy tam po niecałej godzinie - z naszą sąsiadką - wolontariuszką Koterii. Dzięki jej nieocenionemu wsparciu udało się kota (który cały czas był w tym samym miejscu) po dłuższym czasie złapać.
W łapaniu pomogli nam ludzie, którzy akurat przechodzili. Okazało się, że znają sytuację, choć informacje trzeba było od nich trochę wyciągać. Ta kocinka już kilka razy wypadała z okna (a ja nie wiem, czy nie była wyrzucana

Kotek przebywa teraz w lecznicy. To - według słów weta - "obraz nędzy i rozpaczy"

Kocurek otrzymał imię Sasza





Sasza jest już w DS

11.11.2009: Kolejna kotka wypadła z okna. Kicia jest śliczną drobną (waży około dwa kilogramy), puchatą trikolorką, ma zaledwie rok. Ma świerzb uszny.
Zrobiłam kotce zdjęcia. Niestety nie są reprezentacyjne. Wczoraj kotka zachowywała się w miarę swobodnie. Podczas przeglądu u weterynarza nie fukała, pozwalała się obejrzeć. Włożona do klatki, siedziała jakby zaciekawiona. Teraz biedulka leży w kącie klatki, przestraszona, fuka. Widać, że pobyt w klatce jej nie służy

Oto zdjęcia koteczki:



Kicia ma piękne oczy, czego na zdjęciach nie widać

18.11.2009: tri jest już w DT.