
Ten żwirek wokół, to efekt jego nocnej kopaniny

Siedział na drzewie, skrajnie przerażony, zziębnięty i jak się potem okazało bardzo głodny. Przyniesiony do domu, wlazł do łóżka, od razu wtulił się w pościel i zasnął. Po wizycie u weterynarza okazało się, że to półroczny, pełnojajeczny samiec w typie brytyjczyka. Spędził na dworze nie więcej niż dwie noce, zdążył się już trochę odwodnić i pobrudzić, ale nie ma wątpliwości, że jest/był domowy. Pachnie nawet szamponem dla kotów. Niestety nie tylko... Zaczął znaczyć i od wczoraj mam już w domu kilka osikanych miejsc. Zapomniałam już jaki zapach ma mocz niekastrowanych kocurów, w dodatku mój kastrat Diplodok, postanowił nie być gorszy i też leje

Powiesiliśmy wczoraj w okolicy ogłoszenia, że znaleziono kota w typie rasowego, telefon na razie milczy. Ja mam niezwykłą ochotę go wykastrować, ale boję się, że to może być kot z legalnej hodowli, z papierami i że odnajdzie się właściciel i będzie nieprzyjemnie, przecież on mógł po prostu, przez przypadek, zwiać z domu. Równie dobrze historia może być bardziej banalna, kotek zaczął sikać, kotek musi odejść. I wiele innych opcji, w tym pseudohodowla, też wchodzi w grę. Jak zwykle w takich przypadkach można się tylko domyślać co się stało... Poczekam kilka dni. Gdyby ktoś słyszal o zaginięciu takiego kota - proszę o kontakt. Został znaleziony wczoraj rano na poznańskim Grunwaldzie - Grunwaldzka, Grochowska, Marcelińska. On nie ma żadnych znaków szczególnych, po prostu kot.
