Oprócz ilości kotów niewiele się zmieniło w naszej gromadce.
Podczas ostatniego pobytu w Sosnowcu znaleźlismy małą, czarną kotkę,
którą oczywiście zabraliśmy do domu, chociaż właściwie nie stać nas na wiecej niż 8 kotów.
Początkowe duże problemy zdrowotne (początki pp) zostały szybko pokonane, dzięki naszym wspaniałym wetom.
Młoda zmieniła wlaśnie ząbki i uwielbia wypróbowywać ich siłę podczas gryzienia innych kotów po tyłkach.
Minka śpi w swoim ukochanym zakrytym koszyku, nadal uwielbia drapanie kartonów i mizianie.
W nocy często bawi sie piłeczkami demolując nam przy tym przedpokój.
Ale najbardziej na świecie kocha białe włochate myszki, trzyma je w swoim bezzębnym pyszczku
i wydziera się wniebogłosy, jakby chciała oznajmić światu, że potrafi polować
Jest pokrzywiona, garbata, grubiutka, nie miałczy tylko nadal "fufa" : ale jest niepowtarzalna i przepiękna
Bardzo ja kochamy.
Zosia nadal jest nieśmiała, ale nie ucieka na widok ludzi.
Pozwala się czasem brać na ręce i wtedy daje główke do całowania, ślini się i mruczy zachwycona.
Od czasu do czasu zwiedzi mieszkanie, ale najczęsciej przebywa w sypialni i w wybiegu.
TZet jest w niej zakochany po uszy i zawsze powtarza, że Zosia to nasz najpiękniejszy i najsłodszy kot.
Cała gromadka żyje w zgodzie, tylko czasem ktoś sobie pozwoli na pomachanie łapką przed nosem przeciwnika lub na "pogonienie komuś kota".
Toto nie przepada za Minką (z wzajemnoscią), Bente lubi pogonić za Zośką : ale w formie zabawy, za co dostaje od Zośki po głowie
Wszelkie agresywne zachowania są przez nas od razu kończone, na szczęście koty dobrze wiedzą, kto w tym domu rządzi
Dokarmiamy nadal koty sąsiadów i jednego czarnuszka,który chyba jest bezdomny, bo zachowuje się jak dzikus.
I strasznie się rzucał na jedzenie, potrafił na raz zjeść tyle, ile nasza Dziewiątka.
Będziemy dla niego budować ocieplaną budkę, żeby miał gdzie spać w zimie, jeśli naprawdę nie ma opiekuna.