Ech, pamietam, jaby to było dziś
Borys zaczął "woniać" kocurkiem gdy skończył 8 miesięcy. Chciałam doczekac, az skończy rok, zeby na pewno "było bezpiecznie". W domu byla w tym czasie juz wysterylizowana Shaela. Kupiłam kryta kuwetę, silikonowy zwirek... Borys NIGDY nie nalał poza kuwetą, niczego nie znaczył, nie był agresywny, nie napastował koteczki. Ale zapach, płynący z KRYTEJ kuwety był powalający- już od drzwi czuc było w domu dojrzewającego kocurka. Wytrzymałam jeszcze 3 miesiące (ambitnie nastawiając się na kastracje w okolicach "roczku"). Pewnego wieczoru (pisałam o tym na forum) Borys wyszedł z kuwety tak intensywnie "pachnąc" kocurem, ze całe mieszkanie "woniało". Padłam, po prostu
Na drugi dzień Borys trafił "pod nóż". Jeszcze zlał się w transporterze w dordze powrotnej- i zapach w samochodzie powalał jeszcze długo.
Miał 11 miesięcy z groszami.
Zalane futro- mimo wycierania- przesączyło kocurzym zapachem drapak, fotel i kawałek dywanu.
Po jakimś tygodniu Borysowe siuski straciły intensywna woń i od tego czasu nie mamy takich problemów.
Na podstawie rad weta i własnych doswiadczeń polecam kastracje kocurka- nie wcześniej niz około 8- 9 miesiaca zycia (chyba , że wet i inne wzgledy wskazują inaczej) i nie później niz około roku (zeby nie nabył nawyku znaczenia terenu).