Adopcja kota w Niemczech

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 07, 2009 19:19 Re: Julka w domu :D

Hi Altagela83,

myślałam dziś o Was i czułam, że będzie wszystko dobrze. Nikt przecież nie zabiera ze sobą w podróż kota, jeśli nie jest pewien, że osoba do której on trafi, jest tym właściwym opiekunem.

Życzę Wam z całego serducha, żeby Julcia jak najszybciej się zaaklimatyzowała i żebyście na zawsze zostały wielkimi Przyjaciółkami.

Pozdrawiam cieplutko :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob mar 07, 2009 19:38

zwiedzanie katow juz bylo, poocieranie sie o meble tez, i sioo w kuwecie zaliczone :D jestem w malutkim szoku ze kot tak strachliwy i nerwowy tak ladnie sie zachowal... i to juz po tak ktorkim czasie.
Wlasnie przysypiala pod lozkiem jak ostatni raz bylam w pokoju i traktorkowala :D
mam nadzieje ze przezyje jakos, ze my na tym lozku spac bedziemy :P

I dzieki za mile slowa :D
POPRZEDNI NICK: altagela (po zmianie adesu internetowego mnie 'wyprosilo' z forum...). Za utrudnienia w kontakcie przepraszam.
Obrazek

altagela83

 
Posty: 128
Od: Czw lut 12, 2009 10:23
Lokalizacja: Giessen/Niemcy

Post » Nie mar 08, 2009 12:04

pierwsza noc za nami...

Julka zachowuje sie jakby z nami mieszkala od dawna... pod wieczor zachcialo sie zabawy, ale po zgaszeniu swiatla spala razem z nami w lozku (w nogach, ale zawsze)... tylko jak zasypialam, to po kilkunastu minutach od ostatniego glaskania bylo cichtkie: mrrr? jakby sie pytala czy ja nadal tam jestem...

Drapak w uzytku, parapet tez, kuweta jak najbardziej (perfuma z rana :D), baranki jak sie patrzy, nawet zwiedzala drugi pokoj dzis z rana...

Tylko czasami tak sie zachowuje jakby chciala byc wyglaskana na zapas... 5 min pochodzi i hop na lozko... 2 min na parapecie i znowu do nas...

to kilka fotek w biegu (nie chcialam jej lampa po oczkach swiecic z rana, wiec jakosc marna):

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

siem cieszem normalnie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
POPRZEDNI NICK: altagela (po zmianie adesu internetowego mnie 'wyprosilo' z forum...). Za utrudnienia w kontakcie przepraszam.
Obrazek

altagela83

 
Posty: 128
Od: Czw lut 12, 2009 10:23
Lokalizacja: Giessen/Niemcy

Post » Pon mar 09, 2009 14:05

Kota sie zachowuje jakby byla cyla czas na speedzie :D Chwili nie usiadzie. No moze z 5 min na parapecie, ale tak to krazy caly dzien. Pobawi sie (oczywiscie nia sama, hrabianka nie umie sie sama bawic 8) ), podyszy, wtedy rozplaszczy sie po foczemu na podlodze i jest O.K. na chwile. Ale za moment zaczyna okrazac... i tak po calym domu patrole robi...
Musze przyznac, ze jak my spimy to ona tez. Budzi sie o 6, qoopa z zegarkiem w reku, pomialczy i jest znowu spokoj (tylko slychac jej male tupiace po podlodze nozki).

O, teraz o dziwo polozyla sie na krzesle obok mnie 8O i noge sobie myje...
Jakos mi sie nie wydaje, zeby za dlugo tam posiedziala...

No i co jeszcze... jest miziasta, ale z daleka od brania na rece i siedzenia na kolanach (jak sie kladzie obok, to na dystans, w lozku w nogach)...

A o jej nerwowym tiku zupelnie zapomnialam, czasami jak jakis nieznany dziek, to pokiwa glowka, ale poza tym, w ogole bym sie nie zorientowala, ze cos z nia nie tak, gdybym nie wiedziala...
POPRZEDNI NICK: altagela (po zmianie adesu internetowego mnie 'wyprosilo' z forum...). Za utrudnienia w kontakcie przepraszam.
Obrazek

altagela83

 
Posty: 128
Od: Czw lut 12, 2009 10:23
Lokalizacja: Giessen/Niemcy

Post » Wto mar 10, 2009 0:22

Zginął mi jakoś Wasz wątek, ale dziś się dokopałam. Muszę dodać go do ulubionych. Wtedy będę miała pełną kontrolę :D

Julka, dodawaj swoim Wielkim gazu. Niech wiedzą, jakim Ty jesteś w domu skarbem. Przypominaj im zawsze, że muszą Cię tak mocno kochać, jak Ty ich.

Altagela, robisz to super :D Kocice są zazwyczaj nietykalskie. Moja Kaya, zresztą taka sama buraska jak Julka, warczy na mnie, gdy chcę ją pomiziać i przytulić. Nie lubi, jak się ją trzyma, ale to zauważyłam już, kiedy miała zaledwie kilka miesięcy. Jedyną szansę na pieszczochy mam tylko ze zmęczoną i przysypiającą Kayą. Wtedy mogę ją głaskać do woli, a ona się przewraca zadowolona z boku na bok.

Pozdrawiam ciepło

PS: Obejrzałam właśnie zdjęcia. Julka cudowna :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto mar 10, 2009 18:59

Tinka07 pisze:Ciekawa jestem, jaki był prawdziwy powód, że Twój szwagier z żoną kota nie dostali.


A to żadna tajemnica. Powiedziano im, że "kot zbyt długo przebywałby sam w domu". Pracują oboje standardowe 8 godzin.
Ja też jestem przeciwna uogólnianiom, ale tak wyglądał ich przypadek.
Zapewne, tak jak to się wcale nie tak rzadko zdarza (i nie tylko w Niemczech) - trafili na kogoś nieżyczliwego, uprzedzonego lub zwyczajnie złośliwego.

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto paź 29, 2013 22:22 Re: Adopcja kota w Niemczech

chciałabym odświezyć temat.
Od niedawna mieszkam w Niemczech, blisko granicy Francji i mam pytanie, może ktoś wie lub podpowie co mówić, a czego nie, żeby dostać kota ze schroniska. czy będe musiała podpisać jakąś umowę i najwazniejsze, czy będą mnie kontrolować w domu? :lol:

sophe

 
Posty: 1
Od: Wto paź 29, 2013 22:19

Post » Wto sty 14, 2014 12:07 Re: Adopcja kota w Niemczech

dzien dobry ,jestem wlasnie na etapie adopcji kotka w Niemczech, szczerze mowiac najchetniej adoptowałabym jakiegos biedaka z Polski, ale mieszkam w Niemczech i postanowilam poszukac tutaj kociaka, to bedzie moja pierwsza adopcja, do tej pory przygarnialam pieski i kotki z ulicy , ostatni ktory do mnie sie przybłakal (doslownie siedzial pod moimi drzwiami caly dzien ) byl Pers , wygladal katastrofalnie , siersc tak skoltuniona byla ze trzeba bylo calego ogolic, oczka zaropiale i zabki w strasznym stanie . u weterynarza dowiedzialam sie ze kotek moze miec 4 ,5 lat, zostawilam ogloszenie ze zdjeciem (nie chetnie bo wolalam zeby zostal u mnie ) ale wiedzialam ze czasmi kotki potrafia zajsc za daleko ,gubia sie a wlasciciele szukają . nikt sie nie zglosil ,po miesiacu wyrobilam mu wszystkie papiery wlacznie z paszportem ,przeszedl wszystkie badania, zostal ze mną i byl przez 12 lat, miesiac temu odszedl, juz chyba byl czas na niego ,w domu widzialam ze przesypia cale dni i co rusz w innym miejscu, w jakims kaciku ,w miejscach gdzie do tej pory nie sypial, ostatniego dnia gdy wstalam lezal obok mojej glowy wtulony w poduszke ,bez reakcji gdy powiedzialam mu dzien dobry, pojechalam natychmiast do weterynarza ,byl bardzo slaby,na stole wydal ostatnie miau i zasnął na zawsze ... nie pamietam jak stamtad wyszlam ,weterynarz pobral jeszcze krew i niby wszystko w porzadku bylo ale to juz byl jego czas. nie ma dnia zebym nie tesknilam za nim, mam jeszcze pieska i drugiego kociaka ale czuje ze w domu czegos brakuje ,brakuje persa ,kota ktory ma w sobie niesamowita delikatnosc i czulosc i dlatego postanowilam poszukac w schroniskach,. traf chcial ze znalazlam jednego w pierwszym schronie do ktorego pojechałam ,biedaka znalezionego tez na ulicy w tragicznym stanie ,pokochalam go z miejsca . i teraz o tym jak z adopcją tutaj. Okazalo sie ze kot przebywa juz miesiac w schronisku ,zamkniety w klatce ,moze 1metr na 1 metr,a opiekunka ze za duzo o nim nie moze powiedziec ze nie jest jeszcze do adopcji ,ze weterynarz musi zbadac itp. bylam w szoku, kot miesiac w schronisku a weterynarz go jeszcze nie zbadal? spytano mnie skad jestem co tu robie i takie tam, jakie mam mieszkanie czy wynajmuje itp, poinformowano mnie ze gdy kot bedzie gotowy do adopcji zadzwonia do mnie, umowic sie na kontrol w jakich warunkach bedzie kot mieszkal a potem ewentualnie po adopcji kolejna kontrol nie zapowiedziana czy warunki nie ulegly zmianie, i podpisac trzeba papiery ze w razie nie spelnienia wymaganych warunkow zgadzam sie na oddanie kota, koszt 130 euro .Czekam od kilku dni na telefon i jak do tej pory nic . moze ktos z was byl w podobnej sytuacji? moze w innych schroniskach jest inaczej szybciej i jak dlugo kot musi byc w schronisku zeby mozna bylo juz go adoptowac ?

Avil

 
Posty: 42
Od: Pon sty 13, 2014 18:11

Post » Wto sty 14, 2014 13:20 Re: Adopcja kota w Niemczech

Witaj - ja tez mieszkam w Niemczech w NRW
Napisz gdzie mieszkasz i zajrzyj prosze tutaj viewtopic.php?f=13&t=154463&start=165
Ta kobietka pracuje w Wiesbaden i ma trzy koty, ktore bardzo potrzebuja domu - byloby super gdybys mogla jej pomoc przygarniajac chociaz jednego z nich.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sty 14, 2014 16:07 Re: Adopcja kota w Niemczech

przejrzalam watek ,niestety nie moge pomoc bo koty sa w Polsce a po drugie troszke nie rozumiem tego, pani wyjechala do Niemiec,chce wynajac mieszkanie w ktorym sa koty czyli chce zostac w Niemczech na stale ? bo gdzie bedzie wracac jak mieszkanie zostanie wynajęte ? przepraszam ze tak pisze, rozumiem ze śa rozne sytuacje ale gdzie tu odpowiedzialnosc? ja z moimi zwierzakami jezdze do Polski,nie zostawiam ich ,moze lepiej oddac 3 razem (bedzie im razniej ) do domu tymczasowego a potem jak wlascicielka stanie na nogi zabierze je do siebie? nie wystarczy miec dobre serce dac cieply kat, trzeba tez brac odpowiedzialnosc za to sie robi, nie lubie czytac takich rzeczy,jak ludzie zostawiaja zwierzeta ,dziecka tak nie zostawilaby a koty niestety tak ,powinna o nich pomyslec przed wyjazdem ,zal mi tych kotkow bo zawiodl je ktos komu bezgranicznie zaufały, gdybym byla w Polsce wzielabym te biedaki do siebie ,razem wszystkie 3 bo nie dosc ze stracily opiekunke to jeszcze moga stracic same siebie , ech...

Avil

 
Posty: 42
Od: Pon sty 13, 2014 18:11

Post » Wto sty 14, 2014 16:40 Re: Adopcja kota w Niemczech

Avil pisze:przejrzalam watek ,niestety nie moge pomoc bo koty sa w Polsce a po drugie troszke nie rozumiem tego, pani wyjechala do Niemiec,chce wynajac mieszkanie w ktorym sa koty czyli chce zostac w Niemczech na stale ? bo gdzie bedzie wracac jak mieszkanie zostanie wynajęte ? przepraszam ze tak pisze, rozumiem ze śa rozne sytuacje ale gdzie tu odpowiedzialnosc? ja z moimi zwierzakami jezdze do Polski,nie zostawiam ich ,moze lepiej oddac 3 razem (bedzie im razniej ) do domu tymczasowego a potem jak wlascicielka stanie na nogi zabierze je do siebie? nie wystarczy miec dobre serce dac cieply kat, trzeba tez brac odpowiedzialnosc za to sie robi, nie lubie czytac takich rzeczy,jak ludzie zostawiaja zwierzeta ,dziecka tak nie zostawilaby a koty niestety tak ,powinna o nich pomyslec przed wyjazdem ,zal mi tych kotkow bo zawiodl je ktos komu bezgranicznie zaufały, gdybym byla w Polsce wzielabym te biedaki do siebie ,razem wszystkie 3 bo nie dosc ze stracily opiekunke to jeszcze moga stracic same siebie , ech...


Bardzo szybko niesprawiedliiwie oceniasz ludzi.... Ta Pani jest wlasnie bardzo odpowiedzialna i chce znalezc kotom rownie odpowiedzialny dom - sytuacja zyciowa albo moze wlasciwiej byloby powiedziec ZLY LOS zmusil ja do emigracji za praca. Nie bede tutaj opisywac jej zyciorysu, bo nie upowaznila mnie do tego - ale znam jej sytuacje i widze, ze bardzo sie stara aby koty trafily w dobre rece - coz wiecej moze zrobic - czekac az komornik zajmie mieszkanie a koty wyladuja na ulicy. :conf: ZYCIE BYWA BRUTALNE - nie wszystkim uklada sie tak jakby chcieli, a bywa tak ze spada na czlowieka cios za ciosem - a jogi45 moze wlasnie byc takim przykladem - a mimo to troszczy sie o los kotow.Nie wyjechala sobie ot tak rekreacyjnie badz turystycznie do Niemiec - zmusila ja do tego tragiczna sytuacjia.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sty 14, 2014 17:00 Re: Adopcja kota w Niemczech

nie oceniam tej Pani, nie rozumiem tylko dlaczego nie pomyslala o kotkach przed wyjazdem? rozumiem sytuacje,ja bylam w bardzo podobnej wyjechalam bo sytuacja do tego zmusila , moje zwierzaki (pies ,kot ) zostaly w Polsce pod opieką mamy, po miesiacu wrocilam po nie,bo mama nie mogla dluzej nimi sie opiekowac (ma swoje 2 psy i 3 koty ) ,poprostu nie umiem sobie wyobrazic ze mozna na tak dlugo zostawic zwierzaki same i dopiero teraz szukac im kata, szczerze to przeraza mnie mysl ze moga zostac rozdzielone ,chyba to jest najbardziej przygnębiajace w tej calej sytuacji ,wiele osob patrzy na ta sytuacje jako dramat czlowieka ,ktory nie wie co ma zrobic z wlasnymi kotami, ja patrze na to jak na dramat zwierząt, pokochane i porzucone .

Avil

 
Posty: 42
Od: Pon sty 13, 2014 18:11

Post » Wto sty 14, 2014 17:35 Re: Adopcja kota w Niemczech

Jogi45 pisala, ze jeden moze isc bez problemu do adopcji sam a dwa pozostale - dobrze byloby aby poszly razem. Obecnie opiekuje sie nimi sasiadka - bo jogi musiala wyjechac nagle, nie zdazyla poszukac im DS - niemniej teraz szuka, inaczej wyladuja w schronisku a tego by nie chciala.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 263 gości