» Śro gru 09, 2009 15:25
Re: Bazylek i Sfinks - kazdy grosz na wage życia (cz. 2)
kochane, anka ma rece pelne roboty z boryskiem, tym bardziej, ze jakims cudem (pomimo kolnierza) udaje mu sie liznac ogon albo lape, wiec nie mozna go spuscic z oka ani na moment. byli juz u weta do wgladu i rana jest 'piekna' czysta, rozowiutka i dobrze sie goi. mocz, ktory borysek oddaje tez ma zupelnie inny kolor i konsystencje niz przedtem. wyglada na to, ze liczne kroplowki wyplukaly z niego piasek, kamienie, bakterie itp. paskudztwa a o to chodzilo. oczywiscie jest juz na tyle silny zeby sie zapierac przed wszystkimi zabiegami pielegnacyjnymi i bardzo niechetnie zazywa przepisane mu leki. jeszcze jest za wczesnie zeby odtrabic pelne zwyciestwo, ale wszystko wskazuje, ze powinno byc ok.
zuzia dostaje ten lek na m (zapomnialam nazwy) ale slabo na nia dziala, poza tym ona jest bardzo niecierpliwa i zwichrowana psychicznie, co po jej przejsciach (stracila oko w wieku kilku tygodni w wyniku ataku doroslego kocura) wcale nie dziwi. ma jakis inny, mocniejszy lek do stosowania doraznego gdy widac, ze bardzo jej ta lapa dokucza. ale zal serce sciska gdy sie widzi, ze nabyte urazy daja jej popalic.
majeczka, wyrownala sie cukrowo na nowej dawce i znow ustawia wszystkich dookola, wedle swojego widzimisia. nawet ance sie dostaje, jak chce jej pobrac cukier, a to oznacza, ze jest dobrze.
jeden z mlodszych kocurkow, chcial wysokoczyc na szafke, przy ktorej anka stala i dzielila dobra spozywcze dla zwierzakow, zle sobie wymierzyl i zjechal po golej nodze anki, wiec nie dosc, ze wyglada to wyjatkowo malowniczo, to jeszcze ona ledwo chodzi, bo boli jak jak diabli.
aftimo konto sie nie zmienilo, wiem z doswiadczenia bo wlasnie przelewalam kase.
wszystkie ciocie serdecznie calujemy, kocim towarzyszom slemy mnostwo glaskow i drapkow