Psi problem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2003 11:35

No to ludzie bez serca. Doberman w bloku? :? To nie pies bydle tylko wlasciciele kretyni. Jak pies sie meczy w malym mieszkanku (duzy pies) to zawsze pedzie agresywniejszy, a jeszcze dobermany-to killery :strach:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro sie 20, 2003 11:36

Aro, wlasnie to zaproponowalam wczoraj, na co sasiad skrzywil sie, i nie dal mi konkretnej odpowiedzi.
Poczekam troche, i chyba zadzwonie do niego za kazdym razem, zanim wypuszcze koty, aby go uprzedzic.
Bo jesli juz beda na dworze, to "po ptakach".
Pies wylatuje na leb na szyje, i zaczyna sie horror.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:36

ara pisze:No to ludzie bez serca. Doberman w bloku? :? To nie pies bydle tylko wlasciciele kretyni. Jak pies sie meczy w malym mieszkanku (duzy pies) to zawsze pedzie agresywniejszy, a jeszcze dobermany-to killery :strach:


Czyli jednak bydle ;)
W tej samej klatce, w mieszkaniu takim jak nasze (50 metrow, 2 pokoje) mieszka takze tatus z synkiem i dwa owczarki niemieckie :roll:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sie 20, 2003 11:38

Niektórym po prostu brakuje wyobraźni, zdolności przewidywania co się może zdarzyć. :x Kojarzy mi się od razu z mamusiami, dla których dziecina jest zawsze grzeczna i nic złego nie mogła zrobić, nawet jak np. kamieniami rzuca :evil:[/quote]

Swieta prawda! :wink:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro sie 20, 2003 11:39

Inka pisze:Pies wylatuje na leb na szyje, i zaczyna sie horror.


Jak dla mnie to juz nie jest odpowiedzialne zajmowanie sie zwierzeciem. Ale oczywiscie wszyscy czekaja az sie cos stanie. Rozumiem, ze dla wlasciciela takiego psa jeden kot w ta czy w ta to moze byc nic, ale co bedzie kiedy pies "wylatujacy na leb na szyje" wpadnie na jakies dziecko i przewroci je?
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sie 20, 2003 11:44

Inka pisze:Aro, wlasnie to zaproponowalam wczoraj, na co sasiad skrzywil sie, i nie dal mi konkretnej odpowiedzi.
Poczekam troche, i chyba zadzwonie do niego za kazdym razem, zanim wypuszcze koty, aby go uprzedzic.
Bo jesli juz beda na dworze, to "po ptakach".
Pies wylatuje na leb na szyje, i zaczyna sie horror.


A nie macie jakichs osiedlowych przepisow i stroza osiedlowego do ktorego mozna zlozyc skarge? :? Jak nie to na policje z nim , bo to moze byc na prawde niebezpieczna gra. :oops: Facet jest kretyn jak dla niego piesek jest grzeczny i nikogo nie ugryzl. Przyprowadz kiedys jakichs znajomych z psem zabijaka (jak masz oczywiscie) i jak pogryzie kundla to tez wtedy powiesz: ale on taki grzeczny, bawic sie chcial) i zobaczymy wtedy kto bedzie gora. :twisted: :twisted: :twisted: (sorki za ton ale sie zdenerwowalam na tego twojego sasiada, pacan jeden. Zero szacunku dla sasiadow i ich zwierzakow. ) :evil:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro sie 20, 2003 11:51

Staram sie pisac grzecznie, ale wczoraj, kiedy z dusza na ramieniu bylam swiadkiem, jak mi Sisiule ganial az na drzewo, to bylam okropnie zla :evil:
Nie na psa, ale na opiekuna.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 12:00

Inka pisze:Staram sie pisac grzecznie, ale wczoraj, kiedy z dusza na ramieniu bylam swiadkiem, jak mi Sisiule ganial az na drzewo, to bylam okropnie zla :evil:
Nie na psa, ale na opiekuna.


Ja sie wcale nie dziwie, ja bym mu w ......dala. :twisted: Powaznie, zloz gdzies skarge jak mozesz, bo z nim sie chyba nie dogadasz. :x

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro sie 20, 2003 12:12

Wiadomo, nie można winić psa za głupotę właściciela.
I to właśnie przez takich durni biora się opinię o psach mordercach itp.
Wg mnie każdy pies powinien przejść szkolenie przynajmniej na psa towarzyszącego. Axel te postawy zna i cieszę się, bo przynajmniej czuję sie pewniej - że mnie posłucha, gdy wydam mu komendę.
Lecz tak szczerze to czasem szkolenie jest bardziej potrzebne takim właśnie ludziom.
Inka, zobacz jak zachowa się teraz facet. Poobserwuj go przez kilka dni. Jeżeli to nie da poprawy możesz z nim jeszcze raz pogadać i jeżeli to nie da poprawy zgłosić władzom. Możesz sprawdzić, jaką władzę mają organizację działające na rzecz zwierząt ( coś w stylu RCPSA), może po odbyciu wywiadu środowiskowego będą mieli prawo nakazać facetowi szkolenie psa.
Ostatnio edytowano Śro sie 20, 2003 12:58 przez Basia_G, łącznie edytowano 1 raz

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 20, 2003 12:34

Dzieki, Basiu. Tak zrobie :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 13, 2004 17:03

Estravenie, dzieki za odswiezenie watku :D
Dopisze w takim razie, jak sie ulozyly kocio-psie i sasiedzkie relacje.
Stopniowo wyrobilismy rutyny, ktore wczesniej probowalam uzgodnic, czyli albo pies na smyczy, albo wietrzenie zwierzatek w odmiennych porach.
Moje koty wychodza zwykle dwa razy dziennie, rano i pod wieczor. Przed wyjsciem zawsze sprawdzam, czy pies jest na zewnatrz. Pies z kolei nie wychodzi sam, zawsze jest z nim opiekun. Jesli slysze, ze piesek wyszedl, a moje koty sa akurat w zaroslach, wychodze na balkon i daje znak opiekunowi, ktory wtedy bierze ze soba psa gdzie indziej.
Ale co ciekawsze, stforki chyba sie troche do siebie przyzwyczaily, bo kilka razy byla sytuacja, ze moje siedzialy na gorze - w ogrodku, piesek na trawniku na dole, i nic :D Zobaczylam psa przez okno i wyszlam pozbierac kociszony, pewna, ze siedza pod drzwiami cale w strachu, a one przez sztachetki z zaciekawieniem obserwowaly pieska, ktory z kolei jakos stracil zainteresowanie nimi.
Poza tym cwiczymy moj kontakt z psem, raz go juz nawet poglaskalam, ale opiekun trzymal go wtedy mocno za obroze :lol:
Okazuje sie, ze ci panstwo maja rowniez kota, niewychodzacego, i pies w sumie jest przyzwyczajony do obcowania z kotem.
Bardziej tez ufam juz moim, ze wroca do domu, nawet po ew. ucieczce przed psem, bo sa bardzo przywiazane do domu, i nieczesto maja ochote na dluzszy pobyt na dworze niz pol godziny.
Tyle na dzisiaj. Ciesze sie, ze tak sie ten problem rozwiazal.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 13, 2004 17:16

Bardzo dobrze się Inko rozwiązał, cieszę się również, że starasz się przekonać do psów, one naprawdę nie są takie złe, tyle że właściciele nie zawsze dorośli do roli ich opiekunów.
A ten Twój sąsiad, to całkiem w porządku jednak jest :D

małgo

 
Posty: 4627
Od: Śro mar 06, 2002 12:36
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 13, 2004 17:17

Inka pisze:Poza tym cwiczymy moj kontakt z psem, raz go juz nawet poglaskalam, ale opiekun trzymal go wtedy mocno za obroze :lol:



:ok:
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 13, 2004 17:42

Ivcia pisze:
ara pisze:No to ludzie bez serca. Doberman w bloku? :? To nie pies bydle tylko wlasciciele kretyni. Jak pies sie meczy w malym mieszkanku (duzy pies) to zawsze pedzie agresywniejszy, a jeszcze dobermany-to killery :strach:


Czyli jednak bydle ;)
W tej samej klatce, w mieszkaniu takim jak nasze (50 metrow, 2 pokoje) mieszka takze tatus z synkiem i dwa owczarki niemieckie :roll:


Nie ma psów - killerów. Są tylko nie odpowiedzialni ludzie biorący sobie psa, nad którym nie umieją - lub nie chcą - zapanować.
Nawet z małego pinczerka można zrobić potworka rzucającego się na wszystko co się rusza.
Miałam psa - owczarka niemieckiego - szkolonego do poziomu psa obronnego. To olbrzymia odpowiedzialność posiadanie psa, który może być potencjalnym zagrożeniem dla otoczenia.
I wielkość mieszkania nie ma tu znaczenia.
ObrazekObrazekObrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 38262
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 13, 2004 19:14

Bardzo sie ciesze Inko, ze tak sie ulozylo :-)
Co do killerow - moja sunia miala kolezanke dobermanke w bloku. I bylo to najlagodniejsze pod sloncem stworzenie jakie znalam :-) Przyjaciel calego swiata :-) Rasa o niczym nie przesadza.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84858
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], magic99 i 101 gości