Psi problem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2003 10:55 Psi problem

Jak wiecie, Sissi i Toto wychodza raz dziennie, jesli tylko pogoda dopisze, na podworko za domem. Biegaja sobie jakas godzinke po ogrodku, czasem schodza na dol i zwiedzaja zarosla.
W sasiednim domu mieszka duzy pies, ktorego opiekunowie wyprowadzaja kilka razy dziennie.
Problem w tym, ze piesek biega sobie bez smyczy, bo opiekunowie upieraja sie, ze "on jest grzeczny, i nikomu nic nie zrobi"
Boje sie tego psa panicznie (kiedys ugryzl mnie pies, i mam fobie :oops: )
Przezywam dramat, jesli akurat musze zejsc na parking, lub akurat wjezdzam, i musze przejsc z parkingu do domu.
Wynegocjowalam, ze trzymaja go za obroze, kiedy ja przechodze.
Psina "grzecznie" szarpie sie, ujada, i absolutnie chce w moja strone, a mnie serce skacze do gardla, i nic na to nie poradze.

Problem jest taki, ze pies biega rowniez za moimi kotami.
Wypuszczam je tylko, kiedy go nie ma, ale nagle pojawia sie, i wtedy jest horror.
Wczoraj wlasnie zdarzyla sie taka sytuacja.
Kiciuchy zwiedzaly krzaczki, nagle pojawil sie pies, i dawaj za kotami.
Toto zwial do domu, ale Sisiula tak sie wystraszyla, ze musialam sciagac ja z drzewa.
Opiekun psa stal, i spokojnie patrzyl. Nawet nie probowal go wolac :evil:

Oczywiscie, kiciuchy nie wyjda juz na dwor, zanim nie znajdziemy jakiegos rozwiazania.

Prawda jest taka, ze w przepisach nie nakazuje sie uzywania smyczy, a jedynie "odpowiedzialne pilnowanie psa".
Co to wlasciwie oznacza?
Czy psa, ktory biega luzem, i leci z ujadaniem do kazdego, mozna tak na odleglosc odpowiedzialnie dopilnowac?
Probowalam rozmawiac z sasiadem, ale on twierdzi, ze piesek "jest grzeczny", i koniec.

I zastanawiam sie, co dalej.
Na ile wolno opiekunom psow terroryzowac otoczenie...?
Kazdy kocha swoje zwierze, i chce dla niego jak najlepiej, ale czuje, ze to, co sie dzieje, jest niesprawiedliwe.
Czyli tak: ja mam przezywac dramat ilekroc psina mnie zobaczy, moje koty nie moga zazyc swiezego powietrza, bo zdominowal nas pies sasiada???? :?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:01

Inka,
z tego co się orientuje( a mam psa) , pies musi być prowadzony na smyczy lub na smyczy i w kagańcu ( w zależności od rasy i miejsca , gdzie z nim idziesz). Pies może biegać luzem TYLKO na tzw, nieuzytkach. Tak więc postepowanie tych ludzi jest egoistyczne.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 20, 2003 11:09

Basiu, wczoraj wgryzalam sie w nasze przepisy, i niestety, nie ma takiego nakazu, a jedynie nakaz, jak wspomnialam "odpowiedzialnego pilnowania" biegajacego luzem psa.
Moglabym ew. zglosic problem policji, powolujac sie nie na koty, ale moj strach przed psem.
Tylko...niebardzo mam ochote robic taki raban, jesli moznaby tego uniknac.
Dlatego mam dylemat.
Jesli to zrobie, to wiecie, jak uloza sie stosunki sasiedzkie :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:17

To u nas tak jest.
U Inki może być inaczej.
Hm...mnie wprawdzie podobno pies nie ugryzl, ale też sie boje.
Nie można zglosić odpowiednim wladzom, że pies sie rzuca i jest agresywny?
Z drugiej strony, pies na pewno czuje że sie go boisz i dlatego szczeka w twoja strone...Ponadto pies trzymany krotko i nieprzyzwyczajony do tego może sie po prostu wyrywac, beż żadnych złych zamiarow.
A gdybyś sprobowala, pod kontrolą wlaściciela psa, zbliżyc sie do niego. przemowić czule i poglaskać? Może to uspokoiloby psa?

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 20, 2003 11:19

OK, Inka , ale dlaczego Ty masz się bać o siebie i swoje koty, bo ktoś mówi :"...on jeszcze nikogo nie ugryzł..." ?? Sorry, ale jest to jeden z tekstów , który doprowadza mnie do furii. Mam Axla, i nie jest to mój pierwszy pies , wiem, że na dworze może pogonić kota - dlatego puszczam go tam, gdzie sie raczwej ich nie spotyka, a gdy widze, że ktoś się boi psa, to go wołam do siebie, ewentualnie skręcam gdzieś indziej.
Jestem taka a nie inna i dlatego miałam już trochę zatargów w sąsiadami z mojego osiedla.
Uważam Inka, że powinnaś z nimi ostro porozmawiać (bo jak rozumiem do łagodniejszej perswazji już doszło), i uświadomić ich, że Ty również masz jakieś prawa.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 20, 2003 11:21

Żyjesz w cywilizowanym kraju, nie to co my. :?
Na pewno zgłoszenie tego odniesie jakiś skutek. Nie musisz mówić o kotach. Powiedz, że masz fobię i już. :roll:

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 20, 2003 11:22

Kaziu, na sama mysl oblewam sie potem, ale moze dalabym rade sie spiac.
Ale kotom to juz chyba nie da sie poglaskac :( :wink: , a wlasciwie o kotuchy mi chodzi, bo mi ich zal.
Ja sobie jakos poradze, ale im odbiera sie codzienna, wyczekiwana przyjemnosc :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:23

No i to jest problem, żeby nie robić sobie zaraz wroga za płotem. Ale facet jest chyba trochę tępawy, przynajmniej w kwestii ulubionego zwierzątka. Nie ma jakiejś żony czy coś, której by się można zwierzyć z problemu?
Przepisy różnią się w różnych krajach, różni się też stopień ich przestrzegania. W Polsce jest obowiązek smyczy i kagańca, ale tak naprawdę kaganiec zakłada się głównie wsiadając do komunikacji miejskiej (bo kierowca ma prawo wyprosić takiego pasażera).
Prawdę mówiąc jeśli idzie się z psem między ludzi, to powinien być ten pies jakoś kontrolowany - różne rzeczy się zdarzają, nagły hałas, albo ktoś przypadkiem łapę nadepnie, albo zwyczajnie psu dobry humor nadmiernie dopisuje, i nieszczęście gotowe. Nie każdy pies jest maleńkim naręcznym ciapkiem, większy potrafi samym impetem i wagą krzywdę zrobić, całkiem niechcący. Niektórzy psi państwo tego nie rozumieją...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 20, 2003 11:24

Wiesz co, Basiu?
Wstrzasa mna na mysl o takich pierepalkach z mieszaniem wladzy, ale przemawia do mnie to, co mowisz.
Czuje, ze chyba bede musiala pogadac ostro z sasiadem, i uprzedzic, ze jesli nie znajdziemy rozwiazania, z ktorym wszystkim bedzie w miare ok, to poprosze wladze o pomoc :(
Ufff...

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:25

Kurcze a myslalam, ze takie problemy to tylko w Polsce...ze za granica to ludzie jakos bardziej cywilizowani...jak widac niekoniecznie :roll:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sie 20, 2003 11:29

Inka, rozumiem, to nigdy nie jest miłe.
Ja jestem uważana za zołzę , bo się czepiam i mam buzię "niewyparzoną". Ale lepiej teraz zareagować, niż gdy dojdzie do jakiegoś nieszczęścia.
Nie chcę nikogo straszyć, ale bardzo nie podoba mi sie reakcja psa na Ciebie. Jeżeli jest to pies o silnej chęci dominacji może dojść do nieprzyjemnej sytacji, gdy facet zapatrzy się np. na chmurki.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 20, 2003 11:31

Ti
Inka pisze:Wiesz co, Basiu?
Wstrzasa mna na mysl o takich pierepalkach z mieszaniem wladzy, ale przemawia do mnie to, co mowisz.
Czuje, ze chyba bede musiala pogadac ostro z sasiadem, i uprzedzic, ze jesli nie znajdziemy rozwiazania, z ktorym wszystkim bedzie w miare ok, to poprosze wladze o pomoc :(
Ufff...


Masz racje. Dlaczego to ty sie masz bac przechodzic kolo psa albo martwic o swoje kociaki? 8O A nie mozesz sie z nim dogadac zeby nie wychodzil z psem jak ty jestes ze zwierzakami na dworze. Z tego co czytalam wczesniej to one biegaja tylko godzinke? :? No to powiedz mu zeby przez ta godzinke posiedzial w domu a jak ty juz skonczysz ze spacerowaniem to jego podworze do poznej nocy :lol:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro sie 20, 2003 11:32

U nas w klatce mieszka doberman, ktory rzuca sie na wszystkich i wszystko. Strach z nim do windy wsiasc, na szczescie zawsze w kagancu i na smyczy, ale i kagancem mozna komus zrobic krzywde, keidy zwierze sie wyrwie wlascicielce (bo to jednak tylko slaba kobieta). Mimo calej mojej sympatii dla psow wszelkiej masci i wzrostu, uwazam, ze takie bydlaki nie powinny mieszkac miedzy ludzmi. :roll:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sie 20, 2003 11:33

:strach:
Masz racje, wlasnie tego tez sie boje.
A poza tym (przepraszam z gory opiekunow psow), nawet jesli piesek (wielki jak czolg) chce "tylko sie zapoznac" jak mowi jego opiekun, to ja nie mam ochoty - w ogole - zapoznawac sie z jego pieskiem.
Czy musze?
Czy niektorzy opiekunowie psow nie moga tego zrozumiec, ze nie kazdy ma ochote zawierac blizsza znajomosc z ich pociechami? :evil:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro sie 20, 2003 11:34

Basia28 pisze:Jeżeli jest to pies o silnej chęci dominacji może dojść do nieprzyjemnej sytacji, gdy facet zapatrzy się np. na chmurki.

No, pewnie, a potem będzie się tłumaczył, że pies nie chciał nic złego zrobić, tylko chciał się bawić, a ta pani to jakaś taka histeryczna od razu się robi... Niektórym po prostu brakuje wyobraźni, zdolności przewidywania co się może zdarzyć. :x Kojarzy mi się od razu z mamusiami, dla których dziecina jest zawsze grzeczna i nic złego nie mogła zrobić, nawet jak np. kamieniami rzuca :evil:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], Szymkowa i 295 gości