FIP - błędna diagnoza

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 25, 2008 23:32

moja wetka też podała maluchom unidox na uporczywie nawracający kk.
żyją, są zdrowe i nic złego się nie dzieje.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 25, 2008 23:49

witam:) a co powiecie o interferonie przy podejrzeniu FIP? chodzi mi o virbagen omega? czy ktoś stosował już taką terapię ic zy daje faktycznie lepsze rezultaty?

Jasmina44

 
Posty: 109
Od: Czw cze 19, 2008 18:29
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Post » Nie paź 26, 2008 0:19

5.03.2008
Jana pisze:Żwirek nam się zatkał :( [...] W lecznicy pani doktor udało sie udrożnić Żwirka masażem, ominęło nas cewnikowanie. Żwir zalał pół gabinetu, tyle tego było i pod takim ciśnieniem się wydostało. A na stole widać było kryształy, ogromne :(
Leki, kroplówka, leki na wynos. I jutro znowu wizyta. Mam nadzieję, że do jutra wieczorem się nie przytka znowu :( :( :(

To był pierwszy epizod SUKowy, niegroźny, szybko ustąpił po leczeniu i zakwaszaniu moczu.


7.04.2008
Jana pisze:Żwiruś bardzo chory :( :( :(
Wczoraj się zatkał, nie pomogła no-spa, relanium, tolfedyna.
Dziś z samego rana stawiliśmy sie w lecznicy. Żwirek był zatkany przy samym końcu, pani doktor wymasowała mu czop, po czym natychmiast Żwiruś siknął jej krwistym moczem na grzywkę. Poza tym pobraliśmy krew, wyniki badań bardzo nieciekawe (m.in. kreatynina 5). Żwirek ma przyszyty cewnik, wenflon w łapce i kołnierz na szyi. Jest bardzo strasznie nieszczęśliwy. Ja też. Wzięłam dziś urlop na żądanie, cierpimy razem.

Jana pisze: Żwirek ma krwiomocz i białkomocz, struwity i odczyn obojętny. I kiepskie wyniki krwi.

Jana pisze:Mam sie tak bardzo nie martwić. Tylko białka coś za dużo w moczu.
Jutro wizyta, sprawdzenie kreatyniny i mocznika, kroplówa dożylna. I wyjmiemy cewnik. [...]


8.04.2008
Jana pisze: Dziś zbadaliśmy krew, daliśmy kroplówę dożylną (dużą więc dłuuuugo), wyjęliśmy cewnik wreszcie. I jeszcze jakieś pomniejsze szykany typu antybiotyk, no-spa i takie tam. Na wynos cystaid i uro-pet. Jutro powtórka z rozrywki, ale może już tylko pod skórę nawodnimy Żwirka, chociaż na wszelki wypadek wenflon został.
I są już wyniki badań - kreatynina 1,9, mocznik nie pamiętam, ale tylko lekko powyżej normy :D :D :D [...]


Żwirek wymiotował po podaniu leków dopyszcznych (relanium, cystaid, nawet uro-pet). Dostawał kroplówki, synergal, no-spę.

11.04.2008
Jana pisze: [...] Wczoraj Żwirek miał nowe szykany, czyli usg i rtg. Bo na usg widać było coś bardzo niepokojącego, co mogło się okazać kamieniem w pęcherzu [...] Zrobiliśmy zdjęcie Żwirkowego pęcherza i wyszła piękna, kilku etapowa kupa :twisted: :twisted: :twisted: Więc mam nawet zdjęcie kupy Żwirka 8) Niestety - pęcherz pełen piasku (wygląda na zdjęciu jak niebo rozgwieżdżone :roll: ), a Żwirusiowi wracają problemy zatykaniowe :( (jeszcze brakuje żeby i drugi otwór się nam zatkał tym co na zdjęciu :evil: ).
Kroplówa, zastrzyki, na wynos dostaliśmy zestawy kroplówkowe, leki w zastrzykach, recepty na piguły i będziemy kota męczyć, męczyć, męczyć :( I kupiłam Żwirowi tę karmę cudowną, taką dużą próbkę 400 gram :twisted: Muszę go wyleczyć, noooo!!!!! [...]


15.04.2008
Jana pisze:[...] Dziś znowu z nią jedziemy do lecznicy, bierzemy też Żwirka na kontrolę. Nie dostał już wczoraj kroplówki (po konsultacji z wetem), ale nie podoba mi się - nie ma apetytu, dziś rano w ogóle nie chciał jeść. Mam wrażenie, że chudnie. [...]


16.04.2008
Jana pisze:Jest fatalnie :(
Wczoraj byłam z Całką i ze Żwirkiem, który stracił apetyt. Całka dostała antybiotyk, Żwirek obmacany (pęcherz niewypełniony), dostał kroplówkę. Po powrocie do domu Żwirek chodził do kuwet, napinał się ale nie wydusił ani kropelki. Dałam mu no-spę, ale tak się męczył, że po niecałej godzinie wsiadłam z nim w taksówkę i pojechałam znowu do lecznicy.
Musiał zostać znieczulony, pani doktor prawie godzinę masowała go na wszelkie sposoby i wenflonami (bez igły) odtykała siusiaka. znowu czop był na samym końcu, ale nie chciał wyleźć. W końcu się udało, a ja piszczałam z radości nad sikami Żwirka. Z lecznicy wyszliśmy po 22.00.
Do domu wrócił niewybudzony, żeby się nie wylizywał i nie napinał znowu, żeby nie napuchł za bardzo. Do nocy siedziałam z nim i pilnowałam, nie trzeba było dawać wybudzacza (na wszelki wypadek dostałam na wynos).
[...] Dziś jedziemy z nim na usg.

Jana pisze:W pęcherzu Żwirka jest jakiś dramat :( Wyniki usg fatalne, Żwirek źle się czuje :( Nie jest zatkany, ale boli go i jakiś dziwnie ospały sie zrobił. czekam na wyniki badań krwi i moczu (łapaliśmy dziś do probówki), wchodzimy z jakimś silnie zakwaszającym zajzajerem.
[...]


17.04.2008
Jana pisze:Dziś rano nie mogłam Żwirka znaleźć - w końcu zobaczyłam go w kuwecie, spał tam :( Na sygnale pojechałam do lecznicy, wróciliśmy przed chwilą.
Żwirek miał 40 stopni i bardzo źle się czuł. Dostał kroplówę, antybiotyk (biotrakson), różne leki. Jest trochę lepszy, ale nadal sie chowa. W lecznicy zrobił dwa razy małe siusiu, znaczy zatkany nie jest.
Wyniki krwi są dobre, tylko lab nie zrobił potasu jeszcze :evil: Mocz beznadziejny.[...]

Jana pisze:I znowu byłam ze Żwirkiem w lecznicy :(
Cały czas siedział skulony pod narożnikiem, nie poszedł do kuwety, wyciągnięty na siłę pokładał sie tam, gdzie go zostawiłam :( Zepsuł mi sie termometr, nie miałam jak zmierzyć temperatury. Nie chciał jeść, nawet gerberka. Zapadnięte boki, duży brzuch, brak apetytu, wysoka gorączka i zamglone oko - przeraziłam się.
W lecznicy pobraliśmy krew do kolejnych badań (białka, wątroba), usg nie pokazało płynu w brzuchu, temperatura spadła. Troszeńkę odetchnęłam.
Żwirek znowu się schował, nie chce jeść (mimo peritolu), nie mam mu jak podać zakwaszacza :( :( :(


W pewnym momencie pojawił się też dziwny kolor moczu - intensywny, jaskrawo żółty.

18.04.2008
Jana pisze:Żwirek ma kamienie w pęcherzu. I płyn w jamie brzusznej.
Moje wczorajsze podejrzenia mogą okazać się słuszne. Płyn został pobrany i wysłany do badania, wyniki powinny być jeszcze dziś. Wyniki z wczorajszej krwi są bardzo kiepskie.
Na kolejnym usg wyszły też kamienie w pęcherzu (dr Ania Cetnarowicz widziała je już wcześniej, mylnie wzięliśmy je za kupę). Jeżeli to nie FIP, po podleczeniu Żwirka trzeba będzie otworzyć pęcherz i wyczyścić. Być może przy okazji wyszyć. [...]


19.04.2008
Jana pisze: [...] Znowu było usg - płynu jest tyle samo i tylko w brzuchu, nie ma w klatce piersiowej. Wyniki badań płynu były wczoraj bardzo wcześnie, jeszcze za naszego pobytu, ale nawet nie przyszło mi do głowy zapytać :oops: Jest za mało białka jak na płyn FIPowy.
Żwirek ma niezłą temperaturę (39 stopni), zjada dziennie kilka łyżek gerberka. W trakcie kroplówki zrobił trzy razy siku i coś, co miało być chyba kupą, ale wyszedł śluz. Ponieważ mało je, dziś do kroplówki dołożono trochę duphalyte, żeby nam nie opadł z sił.
Jutro badamy krew.
Wraca nadzieja. Żwirek zaczyna reagować na leczenie. Płyn może być następstwem tracenia białka z moczem. [...]


20.04.2008
Jana pisze:Żwirek w domu cały czas leży schowany głęboko pod narożnikiem :( Nie chce jeść, nie widuję go w kuwecie... [...] Bardzo się o niego boję. Niepewność mnie dobija :cry:


Jana pisze:Wróciliśmy z dzisiejszej wizyty.
Wyniki krwi się poprawiły, tylko anemia nam się zaczyna, po tych wszystkich kroplówkach dożylnych. Widmo FIPu wciąż krąży nad nami. Dziś Żwirek dostał pierwszy steryd. Z dobrych wiadomości - w lecznicy sikał cztery razy (niestety pod siebie) i zjadł dwie łyżeczki gerberka, a teraz kilka chrupek z ręki. Może to poprawa, a może steryd zaczął działać.


Jana pisze:Nedokrwistość jest pewnie od kroplówek dożylnych, już tyle ich Żwirek dostał...
Po sterydzie oczywiscie mu sie polepszyło - zainteresowal się jedzeniem, poleżał trochę na widoku, temperatura nawet odrobinę mu spadła.
I cieszę się i martwię. I wciąż nie wiemy czy to FIP czy nie. I wciąż wierzę, że jednak nie...


21.04.2008
Jana pisze:W mailu od TŻa
Żwiruś drapał krzesło w kuchni jak za najlepszych swoich czasów. I pierwszy był do jedzenia - czekał na napełnienie misek.

Steryd ożywił nam kotka. Nie chowa się już tak ciągle, nawet przyszedł do mnie sie przytulić i pospać. Ma smutne oczy i jest strasznie chudy, z dużym brzuchem. Ale zaczął się myć, zaczął jeść. Szuka towarzystwa kotów - do przytulenia, pospania. Wchodzi na górne poziomy - nadstawkę nad biurkiem, na regał, drapak.
Dziś kolejna wizyta w lecznicy. Może umocni naszą nadzieję.


Jana pisze:Porównuję wyniki badania krwi Żwirka z czwartku i z niedzieli.
W morfologii nam się trochę sypie - erytrocyty, hematokryt i hemoglobina zeszły poniżej normy w niedzielę. Zaczyna się anemia (może to tylko przez kroplówki dożylne?). Za to leukocyty teraz są w normie, a były poniżej.
Rozmaz stanowczo lepszy, dużo lepszy. W czwartek było 20 (!) pałeczkowatych, w niedzielę nie było w ogóle :) Niedzielny rozmaz śliczny, białe krwinki w normie, czerwone bez zmian. Stan zapalny chyba opanowany.
Biochemia niezła, AspAT wrócił do normy, tylko białka i albumin wciąż za mało, ale rosną. Stosunek albumin do globulin w czwartek 0,6; w niedzielę 0,62 - malutko, ale poszło w górę.
Wieczorem Żwirek miał 38,8 - czyli temperatura idzie w dół. Sika sporo (w czasie kroplówek), mocz ma intensywny kolor, ale bez dramatu. Apetyt wraca. Płynu w brzuchu nie przybywa, w klatce piersiowej nie ma. Nie ma bolesności wątroby. Zamglenie z oka chyba ustępuje.
Tak oto podtrzymuję się na duchu.


22.04.2008
Jana pisze:Wczoraj mieliśmy dobry humor. Żwirek miał w lecznicy 39,5 i był w całkiem dobrym humorze. Dostał tylko antybiotyk i kroplówkę podskórną. Steryd dostałam na wynos, żeby podać, gdyby temperatura podskoczyła. Przy pakowaniu do klatki Żwiruś siknął, rzuciliśmy się łapać mocz (w akcie desperacji wetka podbiegła łapać rękami :lol: ), miałam ze sobą pojemniczek i jakoś udało się, chociaż Żwiruś przy okazji obsikał ścianę, stół, transporter i mojego TŻa. Mocz wreszcie miał ładny, jasny kolor.
W domu Żwirek podjadł, pokręcił się po domu.
Rano miał 39,8 :cry: Daliśmy mu ten cholerny steryd :cry: Dziś badamy krew znowu.


Jana pisze:[...] W tej chwili nie wiemy co to za choroba i nie możemy wykluczyć tego najgorszego. Zdaję sobie z tego sprawę. Przecież to ja pierwsza skojarzyłam pewne objawy i to ja pojechałam na sygnale po raz drugi w czwartek do lecznicy - wtedy wetka powiedziała, że to nie to. Ale następnego dnia już był płyn.
[...] Wszyscy chcemy, żeby Żwirek wyzdrowiał. Wczoraj nawet dr Ada zadzwoniła pytać o Żwirka.
Może trochę histeryzuję, ale tak strasznie się boję :oops:

Jana pisze:Dzisiejsza wizyta w lecznicy była bardzo optymistyczna :D :D :D
Wyniki badania moczu wyszły pięknie :D :D :D Obfita flora bakteryjna i białko w moczu to pikuś - nie znaleziono kryształów ani krwi, a odczyn jest lekko kwaśny :D
Żwiruś w dobrym humorze, upuściliśmy krwi (wyniki powinnam poznać jeszcze dziś), podaliśmy antybiotyk i zdjęliśmy wenflon, bo łapka zaczynała puchnąć. Poza tym kroplówka podskórna.
Podczas zdejmowania wenflonu Żwirek pożarł prawie cały słoiczek gerberka :dance2: Poprzedni słoiczek jadł trzy dni...
I najważniejsze - na moje oko brzuch Żwirkowi znormalniał, a na macanie wetki - nie ma płynu :D :D :D
Po powrocie z lecznicy Żwirek łaskawie zjadł trochę puszki i spał obrażony pod łóżkiem. Ale niedawno wylazł, przyszedł do mnie na mizianie, a teraz siedzi nad monitorem i myje się :D
edit
Żwirek właśnie nalał do kuwety z siłą wodospadu :D
A jak już przy kuwetowych sprawach jestesmy - TŻ o drugiej w nocy pakował Żwirkową kupę do pojemniczka, bo wczoraj wetka wyraziła zainteresowanie. Dziś orzeczono, ze "kupa palce lizać" :twisted: :lol:

Jana pisze:Mniej optymistycznie.
Anemia się pogłębia, czerwone krwinki są zmienione w rozmazie, strasznie wzrosły leukocyty (z 9,2 do 35 tys. w ciągu dwóch dni).[...]


23.04.2008
Jana pisze:[...] Retikulocyty powiedziały nam, że czerwone krwinki się odnawiają.

Jana pisze:Dziś Żwirek ma wolne :twisted:
Zajadę do lecznicy po leki i robimy sesję w domu - kroplówka, zastrzyk, antybiotyk dopyszcznie.
W piątek albo w sobotę powtarzamy morfologię.
A TŻ jeszcze zameldował, że Żwiruś w nocy wskoczył na drzwi. No "jak przedtem" :D :D :D

Jana pisze:Żwiruś dostał kroplówkę i ornipural w domu. Nawet był dość grzeczny.
Ma apetyt, pije wodę, dostaje uropet (tamten zakwaszacz mógł mu zaszkodzić, boję się dawać, chociaż na pęcherz zadziałał ładnie). [...]


24.04.2008
Jana pisze:[...] Bo dziś rano był brak apetytu, temperatura 38,9 :roll: i wylizywanie siusiaka :(


25.04.2008
Jana pisze:Żwiruś czuje się świetnie :D :D :D :D :D :D :D :D Jest taki jak dawniej, tylko chudy i z mętnym oczkiem - ale drugie oczko ślicznie błyszczy.
[...] Dziś rano siuśnął trochę za mało jak na mój gust :roll: Jutro jedziemy się badać, znowu robimy krew.


26.04.2008
Jana pisze:
galla pisze:
Jana pisze:Oczko zamglone nadal, poprawy nie ma niestety.

A co mówią o oczku? Że skąd ta mgła mogła się wziąć?

Jeśli to nie FIP to wszystko wskazuje na ostrą infekcję bakteryjną. I chyba ta infekcja poleciala po calości :(


27.04.2008
Jana pisze:[...] Wyniki krwi Żwirka poprawiły się. Na pewno ma za mało żelaza.


30.04.2008
Jana pisze:Żwirek całkiem w porzo.
Dajemy krople do oczu i żelazo, bo w badaniach wyszło za mało. Je, ale zaczął wybrzydzać nad swoja karmną lecznicza, więc dopycham go uropetem. Sika, ale mało. Na 12 maja jestem z nim zapisana na kolejne usg pęcherza. Oby jednak nie było kamieni, to nam sie operacja upiecze.
[...]


12.05.2008
Jana pisze:Dziś było usg pęcherza Żwirka.
Nie pokazały się kryształy, zlepy ani kamienie. Pokazała się pogrubiona ścianka i ogólnie stan zapalny. No i w ogóle pęcherz jest jakiś mały jak na takiego dużego kota :roll: [...]

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie paź 26, 2008 0:34

a czy mozesz powiedzieć do którego weta chodziłaś ze Żwirkiem?

Jasmina44

 
Posty: 109
Od: Czw cze 19, 2008 18:29
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Post » Nie paź 26, 2008 0:35

Jasmina44 pisze:a czy mozesz powiedzieć do którego weta chodziłaś ze Żwirkiem?


Do moich ulubionych wetek - Ady Uznańskiej, Ani Cetnarowicz, Ani Czubek.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie paź 26, 2008 0:42

Doktor Czubek naprawdę kocha zwierzęta, to trzeba jej przyznać szczerze. ale trochę mnie niepokoi, że mojemu Blekusiowi nie zrobiła usg, ani większej ilości badań poza samym badaniem płynu z brzuszka, który wyszedł w normie. a jednak ciągle boimy się FIP.... nie wiem już co robić. chyba w poniedziałek pójdę i nie wyjde dopóki nie zrobią mu wszystkich możliwych badań. tylko nie wiem do kogo..?

Jasmina44

 
Posty: 109
Od: Czw cze 19, 2008 18:29
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Post » Nie paź 26, 2008 0:45

Możesz poprosić o pełne badanie krwi (morfologia, biochemia, oznaczenie białka i albumin), na pewno zrobi. Tylko pamiętaj, że kot musi być na czczo.

Badań krwi nie robiliście żadnych?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie paź 26, 2008 0:57

robiliśmy jeszcze u naszego takie weta pierwszego kontaktu który powiedział że to FIP. a ja poczytawszy trochę stwierdziłam ze skoro po badaniu krwi stawia taka diagnozę to się nie zna... zwłaszcza ze zrobił prosty test na obecność coronawirusa i wyszedł dodatni a on na to ze w takim razie to na pewno FIP. moja przyjaciółka jeżdziła na białobrzeską ze swoją sunią i mi poradziła bym tam pojechała do doktor Czubek.
we krwi wyszły większe bilirubiny, żadnej anemii inne wyniki właściwie w normie, tylko płytki krwi dużo za duże...
dr Czubek zrobiła badanie płynu z brzuszka i wyszło że białko całkowite 77 a albuminy 28 więc też w normie. stosunek A:G wynosi 0.57 więc dla mnie nie jest oczywiste że to FIP. Kotek jest słaby gorączkuje. ale jak gorączka spada to je bardzo chętnie i nawet sporo. dzisiaj np. zjadł ponad połowę saszetki zupy Animonda RAfine, a potem jeszcze kilka kawałków schabu pieczonego którym się zajadał. pije wodę i trochę specjalnego mleka dla kotów Klara. jest ospały i mało się rusza ale to wynik gorączki i osłabienia organizmu. nie ucieka przed pozostałymi kotkami (mamy jeszcze 3) ostatnio nawet nasza Lady znów zaczęła z Blackym się myć, od jakiegoś czasu żaden kot mu w tym nie pomagał. Nie ucieka przed nami, lubi być głaskany i miziany... Może jestem naiwna ale dla mnie to za mało by po prostu uznać ze ma FIP

Jasmina44

 
Posty: 109
Od: Czw cze 19, 2008 18:29
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Post » Nie paź 26, 2008 2:02

Moj Rudy mial objawy FIPa przy zarazeniu salmonella. Zostal wyslany do domu, aby umrzec w spokoju (tak wpisano w papiery) przez lekarza szpitala weterynaryjnego, ktory wlasnie zdiagnozowal FIPa u mojego kota. Moja wetka jednak nie byla przekonana , wyslala probke wodnistej kupy do labu i po 5 dniach wyszlo , ze to salmonella. Silny antybiotyk kota z tego wyciagnal.

AlkaM

Avatar użytkownika
 
Posty: 3566
Od: Nie sty 04, 2004 6:14
Lokalizacja: Toronto

Post » Nie paź 26, 2008 8:14

kota7 pisze:Rozmawiałam z lekarzem na temat okresowej nieobecności hemobartonelli we krwi. Mówi, że sumienny laborant nawet przy braku pasożyta wychwyci we krwi pewne zmiany charakterystyczne dla tego świństwa. Wie ktoś coś więcej na ten temat?

Być może, ale masz dwa dodatkowe warunki: sumienność i doświadczenie laboranta. Wet zajmujący się moim przypadkiem osobiście oglądał krew pod mikroskopem. Nic nie wspominał, że można zobaczyć cokolwiek w okresie utajonym. Powiedział tylko, że albo widac, albo nie. Jeśli widać to bardzo wyraźnie.
Jana pisze:Biorąc pod uwagę przypadek Żwirka moim zdaniem np. błędem jest odstąpienie od podawania antybiotyków, kiedy już wet orzeknie FIP. Bo jeżeli to nie FIP, nie walczy się z chorobą (a jeśli FIP, to i tak już nie ma nic do stracenia).

Myślę, że to jest bardzo rozsądne w przypadku diagnozy FIP. Osobiście wydaje mi się, że wiekszość takich diagnoz jest pomyłką, więc lepiej leczyć w ciemno niż wcale.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 26, 2008 10:29

AlkaM pisze:Moj Rudy mial objawy FIPa przy zarazeniu salmonella. Zostal wyslany do domu, aby umrzec w spokoju (tak wpisano w papiery) przez lekarza szpitala weterynaryjnego, ktory wlasnie zdiagnozowal FIPa u mojego kota. Moja wetka jednak nie byla przekonana , wyslala probke wodnistej kupy do labu i po 5 dniach wyszlo , ze to salmonella. Silny antybiotyk kota z tego wyciagnal.


Czy możesz coś więcej? Jakie konkretnie miał objawy, jakie badania miał robione?
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie paź 26, 2008 10:31

PcimOlki pisze:
kota7 pisze:Rozmawiałam z lekarzem na temat okresowej nieobecności hemobartonelli we krwi. Mówi, że sumienny laborant nawet przy braku pasożyta wychwyci we krwi pewne zmiany charakterystyczne dla tego świństwa. Wie ktoś coś więcej na ten temat?

Być może, ale masz dwa dodatkowe warunki: sumienność i doświadczenie laboranta. Wet zajmujący się moim przypadkiem osobiście oglądał krew pod mikroskopem. Nic nie wspominał, że można zobaczyć cokolwiek w okresie utajonym. Powiedział tylko, że albo widac, albo nie. Jeśli widać to bardzo wyraźnie.
Jana pisze:Biorąc pod uwagę przypadek Żwirka moim zdaniem np. błędem jest odstąpienie od podawania antybiotyków, kiedy już wet orzeknie FIP. Bo jeżeli to nie FIP, nie walczy się z chorobą (a jeśli FIP, to i tak już nie ma nic do stracenia).

Myślę, że to jest bardzo rozsądne w przypadku diagnozy FIP. Osobiście wydaje mi się, że wiekszość takich diagnoz jest pomyłką, więc lepiej leczyć w ciemno niż wcale.


Dlatego badanie krwi pod kątem pasożytów powtórzę i spróbuję przekonać lekarza do tetracyklin, bo Lucek nie ma nic do stracenia, a jeżeli nawet ten antybiotyk upośledzi wzrost czegokolwiek, to przy ocalonym życiu to raczej pikuś.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie paź 26, 2008 13:00

Jeśli chodzi o hemobartonellę, to są też robione testy PCR w tym kierunku. Kot mojej mamy miał takie robione - krew była wysyłana do Niemiec.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 26, 2008 14:47

Dostałam na pw informację, że testy PCR robione są w Wawie w Labokinie. Cena testu około 120 zł.

PcimOlki, czy możesz opisać przypadek swojego kota? Jakie badania miał, czy miał badaną krew i płyn, na jakiej podstawie stwierdzono FIPa i na jakiej podstawie później zmieniono diagnozę?
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie paź 26, 2008 14:54

kota7 pisze:Dostałam na pw informację, że testy PCR robione są w Wawie w Labokinie. Cena testu około 120 zł.

Tak, materiał wysyła się do Laboklinu. A Laboklin wysyła to do Niemiec 8) To, że test jest podany w ofercie Laboklinu, nie oznacza, że jest robiony na miejscu :wink: Chyba że od wiosny coś się zmieniło.
Ja dwa razy miałam do czynienia z testami PCR - raz u mojej Nocki (test PCR na białaczkę w zeszłym roku), drugi raz u Nolka mojej mamy (wiosną tego roku, test w kierunku hemobartonelli).
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lukrecja14, makrzy i 270 gości