Dom to dom a nie klatka! Potrzebuję argumentów.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 23, 2009 12:54 Dom to dom a nie klatka! Potrzebuję argumentów.

Złapałam nerwa i to kosmicznego.
Kolega TŻ-a wciska mi jak w Żyda cholerę że zamykając koty w domu więżę je, unieszczęśliwiam, wręcz okaleczam ich życie. Omal nie doszło do awantury bo temperatura dyskusji nie wytrzymała emocji.
Moje argumenty:
- mieszkamy w mieście, są tu ulice, samochody itd. Kot poza domem jest narażony na rozjechanie.
- sa tu również psy, nie zawsze przyjazne i nie zawsze pro kocia młodzież
- Miyuki wymaga codziennego rozczesania, w przeciwnym wypadku kluchy zaczną sprawiać jej ból i ograniczać ruchy.
(Zdaniem mojego interlokutora powinna się do tego przyzwyczaić i żyć na wolności jak to jest przeznaczeniem kotów.)
- hodując rasowe zwierzęta, człowiek uzależnił je od swojej opieki często czyniąc bezradnymi poprzez utrwalanie cech uniemożliwiających samodzielną egzystencję, zatem takie zwierzęta muszą mieszkać w domu.
Przecież kanarek na wolności też długo nie pociągnie.
- Kłaczek, Hino i Miyuki mają długą sierść - nie wyobrażam wydłubywania z niej wszelkich patyczków, nasion traw i innego badziewia które może się tam wczepić - nie sądzę żeby to było miłe dla kota.
-Miyu nie słyszy, zatem (moim zdaniem) świat poza domem jest dla niej tym mniej bezpieczny że ma ograniczoną percepcję.
Mój rozmówca uważa że jakby coś to przecież selekcja naturalna.
- Miyuki nie słyszy "genetycznie", to jeszcze jeden wpływ człowieka przez proces hodowli, zatem moim zdaniem "człowiek narozrabiał to niech posprząta"
- pojęcie "środowisko naturalne" jest dyskusyjne. Co ma wspólnego miasto z naturą?

On to kwituje twierdzeniem że koty na wolności jakoś sobie radziły i radzą, a zamykanie ich w domu to nic innego jak nienaturalne, nieetyczne wręcz uwięzienie jak psa na łańcuchu.
Potrzebuję argumentów bo temat na pewno wróci. Koronnym było by stwierdzenie "Odwal się, to moje koty i robię co chcę", ale wolałabym to "załatwić" na drodze logicznej dyskusji "na zimno". Trafiłam chyba na typ "twardogłowy", ale wnerwa mam kosmicznego i chcę gościa "rozwalić". Logiczne myślenie nie jest moją najmocniejszą stroną. Improwizacja chyba też.
Podpowiecie coś?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 12:57

Kinga, najważniejszy argument brzmi: "To są moje koty, a tobie nic do tego. Moje poglądy znasz, dalszej dyskusji prowadzić nie będę".
Powodzenia :ok:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 23, 2009 12:58

Środowiskiem naturalnym człowieka, była jaskina, zapytaj kolegi czemu tam nie mieszka :wink:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9144
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Wto cze 23, 2009 13:01

zapytaj go czy slyszal kawal u wujku Staszku............
ja wiem ze wolalabys nie ale pogodz sie
ze sciana dyskusji nie ma
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 23, 2009 13:02

Greta, to jest argument zamykający ale nie przekonujący. To jest na zasadzie "bo tak", kiedy brakło już argumentu normalnego. Szukam argumentów umożliwiających przekonanie gościa że kot w domu nie jest unieszczęśliwiany, że wręcz nie powinien wychodzić z domu. Gdzieś po drodze aż mi się przyczepiło pytanie po co szczepi swoje dziecko, skoro to też niezgodne z naturą i ew. selekcją naturalną, ale to by było poniżej pasa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 13:03

Argumenty o tym, że więzimy koty nie wypuszczając ich są bez sensu. Naturalne środowisko kota to od ok. 5tys lat miejsce przy człowieku, koty sobie słabo radzą z ruchem drogowym i psami i nie można ich w mieście wypuszczać, bo to tak jakby wypuścić 2 letnie dziecko. Mam koty wszystkie, które były przez kilka lat wolnożyjącymi, tzw. dzikimi, zabierałam je gdy na "wolności" przestawały już sobie radzić. Żaden z nich dobrowolnie nie wyjdzie dalej niż na klatkę schodową, żaden nie da się na rękach wynieść w pobliże drzwi wejściowych, niektóre czmychają przy otwarciu drzwi a nawet okna, tak im "tęskno" za "wolnością". Wszystkie to dzikie dzicze, urodzone na wolności z wolnych matek i każdemu dom pasował lepiej niż inne środowiska naturalne. I każdy - co ciekawe - od razu, choć na sto procent nigdy nie widział domu od środka - wiedział, że najlepsza jest poduszka. :)
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto cze 23, 2009 13:04

OPs... Nie zaznaczyłam - nie chcę wojny. To jeden z dwóch najlepszych kolegów mojego TŻ-a. TŻ swoją drogą uznaje w pełni "więzienie" kotów w domu.

BarbAnn, ja też nie znam.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 13:06

JOANNAM, to jest świetne. Koty w zasadzie same wybrały mając porównanie!
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 13:07

kinga w. pisze:Gdzieś po drodze aż mi się przyczepiło pytanie po co szczepi swoje dziecko, skoro to też niezgodne z naturą i ew. selekcją naturalną, ale to by było poniżej pasa.

Nie, czemu?
To dobre pytanie.
Szkoda, że nie wchodzi w grę powiedzenie koledze, żeby się odstosunkował.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 23, 2009 13:10

A może argument, że mogą je ukraść?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 23, 2009 13:11

"kot domowy" - takie pojęcie coś mówi koledze?
i ja bym o szczepienia dziecka zapytała, dlaczego nie
poza tym, może się okazac ze wcale nie jest to taki najlepszy kolega TZ-a, tylko o tym Ci nie mówi
P. miał znajomych, prezentujących podobne stanowisko - od czasu ujawnienia się go, stosunki bardzo ochłodły a wręcz nie istnieją
nie załuje
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Wto cze 23, 2009 13:11

Było by najprościej. Nie wchodzi, a jak znam życie temat wróci, a że traktuję to emocjonalnie bo w jakiś sposób narusza moją strefę osobistą, to muszę sobie jakoś poukładać argumentację. Ze wzgl. na TŻ-a musze dbać o "poprawność stosunków" choć jak dla mnie to ten gość może wrócić na drzewo.
Zofia&Sasza, gdzieś po drodze było - nie napisałam. Fakt, że te koty szaleńczo się na osiedlu podobają...
Xandra, tyle szczęścia to ja nie mam. :wink: TŻ ma dwóch kolegów od lat i jest z nimi mocno "skumplowany". Gdybym się z którymś pożarła, byłoby mu bardzo przykro. Ostatecznie moge tylko powiedzieć żeby gość "w trosce o dalszą dobrą współpracę" do tematu nie wracał, ale zgrzyt zostanie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 13:18

Koledzy mojego Tżta też czasami wdają się ze mną w podobne dyskusje i mam wrażenie, że czasem dyskutują dla samego faktu dyskutowania...
Mówię im, że to są moje poglądy i że podaję im konkretne argumenty poparte doświadczeniem moim jak i weterynarzy i ludzi prowadzących od lat adopcje i znających się lepiej na kotach niż ja a tym bardziej oni..
jeżeli nie zamierzają zmieniać swoich i przekonują mnie dla samego faktu przekonania czy przekomarzania się to dalsza dyskusja nie ma sensu i lepiej ją zakończyć co by się nie pokłócić.. :wink:

Dzięki bogu znajomi Tżta są fajni i jak "dyskutujemy" na jakiś temat i nawet dojdzie do zgrzytów to nie przenosi się to na inne płaszczyzny znajomości , albo łatwo idzie wszystko wyjaśnić :)

A z tymi ludźmi, którzy wygłaszają kretynizmy na temat zwierząt i w dodatku głęboko w nie wierzą , przestaję dyskutować albo prędzej czy później ograniczam kontakt do minimum..

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Wto cze 23, 2009 13:35

iskra666 pisze:Koledzy mojego Tżta też czasami wdają się ze mną w podobne dyskusje i mam wrażenie, że czasem dyskutują dla samego faktu dyskutowania...
Mówię im, że to są moje poglądy i że podaję im konkretne argumenty poparte doświadczeniem moim jak i weterynarzy i ludzi prowadzących od lat adopcje i znających się lepiej na kotach niż ja a tym bardziej oni..
jeżeli nie zamierzają zmieniać swoich i przekonują mnie dla samego faktu przekonania czy przekomarzania się to dalsza dyskusja nie ma sensu i lepiej ją zakończyć co by się nie pokłócić.. :wink:

Dzięki bogu znajomi Tżta są fajni i jak "dyskutujemy" na jakiś temat i nawet dojdzie do zgrzytów to nie przenosi się to na inne płaszczyzny znajomości , albo łatwo idzie wszystko wyjaśnić :)

A z tymi ludźmi, którzy wygłaszają kretynizmy na temat zwierząt i w dodatku głęboko w nie wierzą , przestaję dyskutować albo prędzej czy później ograniczam kontakt do minimum..

To by było zbyt piękne. :roll: Nie lubię ludzi którzy włażąc na moje podwórko usiłuja tam zostawić swoją kupkę i oczywiście są "najmądrzejsi w całej wsi". Mam wrażenie że moje argumenty jak do tej pory były wystarczające do przekonania każdego że moje koty tylko w domu są bezpieczne i nie są nieszczęśliwe. Futro tylko zna "świat" bo zgarnęliśmy ją spod bloku, ale nawet ona nie bardzo szuka "dróg ewakuacji". Tylko Kłaczek i Hino urządzają regularne ucieczki - on w górę klatki schodowej, ona w kierunku drzwi wyjściowych, ale zaraz wraca do mieszkania.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 23, 2009 13:38

ja bym pogadała z TZ-em, by pogadał z kolegą
może traktuje to jako babską histerię :roll: i jesli zobaczy, że Twój TZ też kocha koty i boi się o ich bezpieczeństwo to zrozumie
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 495 gości