Strona 1 z 22

Zatrucia, Mru odratowany:)), Fifi [*] tak długo walczył :(((

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 6:40
przez Trucia-mama
oryginalny tekst pierwszego postu:
Mruś ma 1 rok.
Jeszcze tydzień temu był zdrowym, szczęśliwym kotem.
Pierwsze widoczne dla mnie objawy zostały rozpoznane w środę jako krwotoczne zapalenie pęcherza.
W niedzielę wydawało mi się, że wszystko jest już w porządku.
Wczoraj zaczął słabnąć.
Wieczorem były wyniki badania krwi. Nasz wet powiedział, że są trochę niepokojące...
W nocy, zaniepokojona zachowaniem Mru (zrobił sioo pod siebie) zadzwoniłam do dr Popławskiego.
Dr powiedział, że z takimi wynikami krwi Mru nie powinien żyć.
Powiedział, że tak naprawdę nie jest w stanie pomóc, bo potrzebna jest transfuzja...

Czy ktoś może nam pomóc???
Błagam!!!

PS. Zapomniałam napisać, że Mruś ma w domu wielką idiotkę, która myślała, że będzie szczęśliwszy wychodząc w "bezpieczną" okolicę...
Ale ta idiotka obiecuje, że Mruś jak wyzdrowieje to wszystko będzie miał oprócz "niebezpiecznej" wolności...



Zakładając ten wątek byłam zrozpaczona, bo trzy dni wcześniej odeszła Zuzka ['], u której zdiagnozowano wylew wewnątrzczaszkowy - prawdopodonie na skutek uderzenia.
Mru wyzdrowiał. Choć diagnoza: krwotoczne zapalenie pęcherza - nie była trafna, ale zalecone leczenie wit. K uratowało mu życie.

Ostatecznie udało się ustalić, że oba moje koty Zuzka i Mru zatruły się antykolagulantami - prawdopodonie pochodnymi warfaryny, zawartej w trutce na szczury.

Agneska pisze:Weterynarze mają na ogół niewielkie doświadczenie w leczeniu takich zatruć (podobnie jak lekarze), ale zawsze należy kontaktowac się z ośrodkiem ostrych zatruć. W Gdańsku jest to I Klinika Chorób Wewnętrznych i Ostrych Zatruć, ul. Dębinki, tel. 349 25 02. Regionalne osrodki toksykologiczne mają całodobowe dyżury, chętnie udzielają informacji zarówno lekarzom, jak i weterynarzom.
Polecam stronę http://www.poltox.net/cgi/view.pl?page=01


Zu i Mru są przykładem, że objawy u kotów zatrucia tym samym środkiem są różne, słabo widoczne dla właściciela, trudne do zdiagnozowania przez wetów.

Zu:
poniedziałek: apatia, nie jedzenie, temp normalna
wtorek: j.w. + zaburzenia równowagi (wizyta u weta: bez diagnozy, propozycja pobrania moczu do analizy)
środa: stan kota j.w. (cukier poza górną granicą normy - skalą aparatu)
czwartek: stan j.w. (wizyta u innego weta: stwierdzone przekrwienie powiek, diagnoza: wylew wewnątrz czaszkowy spowodowany uderzeniem, podane leki p/bólowe, nawadnianie podskórne)
piątek: poprawa stanu i apetytu na skutek działania leków p/bólowych, krew w wymiocinach
sobota: zgon
wyniki sekcji: otrzymane dopiero w środę na telefon (już po najgorszym kryzysie u Mrusia) potrwierdzają zatrucie antykoagulantami.

Mru:
środa: apetyt normalny, częste oddawanie kropelek moczu z krwią (wizyta u weta: podejrzenie SUK, cewnikowanie)
czwartek: utrata apetytu, dalsze krwawienie z dróg moczowych (wizyta u weta, diagnoza: krwotoczne zapalenie pęcherza, pierwsze podanie wit. K, nawadnianie podskórne)
piątek: stan j.w. (nawadnianie podskórne, wit. K nie podana - wg miejscowego weta wystarczy co 48 h)
sobota: zatrzymanie krwawienia, poprawa apetytu (kontynuacja nawadniania, wit. K podana)
niedziela: stan zwierzęcia bardzo dobry (nawadnianie, bez wit. K)
poniedziałek: utrata apetytu, obniżenie temp, (nawadnianie, wit. K) krytyczne wyniki morfologii - stan agonalny
wtorek: USG i RTG bez zmian, odkrycie rozległych krwiaków na skórze, diagnoza: zatrucie, kroplówka dożylna z glukozą (wit. K ?, steryd? - wet. nie chce rozmawiać o zastosowanych lekach), lekka poprawa stanu
środa: kroplówka dożylna, wit.K, erytropoetyna (półnaturalny środek dopingujący, strasznie drogi, normalnie niedostęny w lecznicach, polecam lekturę choćby w wikipedii)
czwartek: badanie krwi: 50% wzrost hematokrytu, płytek = rezygnacja z zamiaru transfuzji krwi, utrzymanie dalszego podawania wit. K w injekcji do osiągnięcia dolnej granicy hematokrytu, zalecenie kontroli morfologii we wtorek.

środa tj. 24.09.2008



Agneska pisze:Dostępne na naszym rynku sa środki zawierające warfarynę (warfarin) i brodifakum (brodifacoum). LD50/kg (dawka śmiertelna) na kilogram wagi ssaków dla tych substancji jest bardzo niska dla gryzoni, dużo, dużo wyższa dla kotów [dla psów jest niższa niż dla kotów]. I jak zaczęłam przeliczać ile objętościowo tej trutki musiałby zjeść kot, aby umrzeć to w przypadku środka zawierającego brodifakum było to niemożliwe fizycznie.

Trutka zawiera 0,005 % brodifakum czyli np. 1 kg trutki zawiera 50 mg. Dawka śmiertelna to 25 mg/kg masy kota czyli licząc dalej kot o wadze 2 kg musiałby zjeść kilogram trutki, żeby umrzeć.

Toksyczność warfaryny jest wyższa. Pozytywny jest fakt, że trutki zawierające warfarynę są rzadziej używane.

Trutki mają dodawany bitrex, substancję o bardzo gorzkim smaku. Człowiek nie jest w stanie zjeść tej trutki bez wymiotów. Wiele lat temu, jak jeszcze nie dodawano bitrexu były przypadki samobójstw przy użyciu środków gryzoniobójczych.

Jeśli Mruś zatruł się antykoagulantem, to raczej mogła to być warfaryna niż brodifakum.


kasia1 pisze:Trucizna na szczury - drgawki, rozszerzone źrenice, osłabienie, porcelanowobiałe błony śluzowe i krwawa biegunka mogą być oznakami zatrucia się trutką na szczury. Przy podejrzeniu o zatrucie należy bezzwłocznie udać się do lekarza weterynarii, gdyż liczy się wówczas każda minuta. Kot rzadko zjada wyłożone przynęty zawierające truciznę na szczury. Zazwyczaj dostaje się ona do organizmu kota pośrednio, przez zjedzenie zatrutych gryzoni lub podczas wylizywania zanieczyszczonego substancją trującą futerka. Każda bowiem trucizna znajdująca się na sierści zostaje przez kota zlizana i dostaje się do jego organizmu. W czasie włóczęgi po piwnicach, garażach lub podwórkach kot może mieć styczność z trucizną na szczury.

Najczęściej używanymi truciznami są strychnina i kumaryna.
Strychnina działa silnie pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy. Każdy bodziec (podnieta) wywołuje u zatrutego zwierzęcia kurcze i drgawki. Gałka oczna jest wówczas nieruchoma, a źrenice rozszerzone.
Kumaryna zapobiega krzepnięciu krwi. Zatrute zwierzęta mają krwotoki wewnętrzne. Typowymi objawami są wówczas blada do porcelanowobiałej barwa widocznych błon śluzowych (u kota najlepiej widoczna na dziąsłach), krwawa biegunka i osłabienie. Śmierć następuje w ciągu 2-3 dni (w zależności od pobranej ilości trucizny).

Przy podejrzeniu o zatrucie trutką na szczury należy natychmiast (także nocą) udać się do lekarza weterynarii. Każda minuta decyduje bowiem o szansie przeżycia zwierzęcia. Dokładne informacje dotyczące czasu, miejsca, a także sposobu pobrania trucizny oraz reakcji na nią zwierzęcia ułatwią lekarzowi weterynarii rozpoznanie i oszczędzą mu czasu potrzebnego na natychmiastowe rozpoczęcie właściwego leczenia.


Trucia-mama pisze:Agneska - dzięki Twojej wypowiedzi trochę mi ulżyło. Ale tylko trochę.
Według naszego najlepszego doktora, spożycie nawet jednej myszy może spowodować taki stan u kota.
Przyznałam się już wcześniej, że i my, i pewnie wszycy nasi sąsiedzi stosujemy trutki na myszy. Moje koty czasami przebiegały przez piwnicę, nigdy nie były zainteresowane dłuższym w niej pobytem. Często widziałam jak łapały myszy w okolicy. Mruś się czasami długo bawił, Zu czasami przynosiła w darze...
Pobiegłam dzisiaj do piwnicy. Granulat BROS opakowanie 250 g (drugie zużyte w tym sezonie), skład: 0,005% (0,005g/100g) bromadiolon (substancja czynna), benzoesan denatonium (substancja o bardzo gorzkim smaku zniechęcająca do przypadkowego spożycia).
Odszukałam w necie dalsze informacje:
Produkt wykazuje toksyczne działanie z 3-6 dniowym opóźnieniem: krwawienie z nosa i dziąseł, ogólne osłabienie, wewnętrzne krwotoki prowadzące do wstrząsu i śpiączki.
Bromadiolon jest antykoagulantem z grupy pochodnych hydroksykumaryny. W razie potrzeby zastosować płukanie żołądka.
Antidotum: witamina K pod nadzorem lekarza do czasu powrotu krzepliwości krwi do normy.
Toksyczność dla kotów, per os, LD 50> 25 mg/kg.
Bez liczenia widać, że możemy odetchnąć z ulgą.
Podkreślam jednak informacje, które mają zasadnicze znaczenie dla ratowania życia po zatruciach wszystkimi rodzajami antykoagulantów.

Do jednej rzeczy jeszcze się nie przyznałam. 300 m od naszego domu jest mała ubojnia zwierząt. Resztki poubojowe, szczury, trutki... Teoretycznie powinni zabezpieczyć wszystko przed dostępem ssaków...

Na swoje usprawiedliwienie (?) mogę napisać tylko to, że ubojni nie widać z okna... a Picek był naszym kotem wychodzącym w latach 2001-2004. Zachorował tylko raz. Żałuję, że nie zrobiłam sekcji.

Wyrzuty sumienia z powodu Zuzki zostaną mi na zawsze.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 6:59
przez sanna-ho
podnoszę :!:

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:02
przez Ewik

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:04
przez Trucia-mama
Znalazłam krew - najbliżej w Toruniu.
http://www.psia-krew.pl/asortyment.php
Nie wiem jeszcze jaka jest potrzebna.
Dzisiaj jadę po południu do dr Popławskiego (przyjmuje dopiero od 14.00).
Powtórzymy badanie krwi, bo istnieje mikroskopijna szansa, że badanie jest błędne.

Jeżeli potrzebna mu krew jest w Toruniu to pojadę.

Ale na to wszystko potrzebny jest czas. Nie wiem czy Mruś da radę czekać tak długo...
Na szczęście po wczorajszym obniżeniu temp wróciła do normy, ale i tak wygląda na strasznie słabego...
:placz: :placz: :placz:

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:08
przez aga9955
wklej wyniki badan....anemia moze byc spowodawania krwawieniem wewnetrznym...jezeli kot ma przezyc potrzebna jest transfuzja i diagnoza gdzie to krwawienie sie pojawiło. Krew mozesz zamowic poprzez lecznice z banku krwi w wawie.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:09
przez Liwia
dziewczyno, ile na Ciebie spada w ostatnich dniach :(

co w tych wynikach było takiego strasznego?

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:11
przez ania_36
Trucia-mamo moje koty ( szt.2 ) mogłyby oddać krew.
Niestety teraz muszę iść do pracy, kończę o 14.
Nie wiem czy to nie za długo. Trzymajcie się.

Podobno trutka na szczury powoduje krwawienia wewnętrzne.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:27
przez Trucia-mama
Doczytałam, że koty mają różne grupy krwi, więc chyba z banku będzie szybciej i prościej.

Dr Popławski mówił o trutkach... :placz: :placz: :placz:

Mruchu nie wymiotuje, ale i od wczorajszego śniadania (pół porcji) - nie je.

W sioo krwi nie ma już od soboty (od czwartku dostaje leki przeciwkrwotoczne).

Qupal był w niedzielę wieczorem. Specjalnie nie oglądałam, bo w niedzielę byłam przekonana, że właśnie wychodzimy zwycięsko z pierwszego ataku SUK.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:29
przez ania_36
Trzymam kciuki.
Musi się udać.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:29
przez aga9955
Trucia zamow krew przez lecznice...to najprostsza droga i najłatwiejsza. Wysla to kurierem odbierzesz na dworcu i podasz cała jednostke. To wyglada jak podanie kroplowki wszystko bedzie dobrze.....działaj

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:32
przez aga9955
Grupa krwi u kota europejskiego jest zazwyczaj jedna wiec sie nie martw. Bedzie dobrze

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:33
przez sanna-ho
Trucia-mama pisze:Doczytałam, że koty mają różne grupy krwi, więc chyba z banku będzie szybciej i prościej.


gdyby ta informacja się przydała: 80-90% dachowców ma grupę krwi A.
Kilka % ma grupę B, grupa AB to rzadkość.
Szanse trafienia są bardzo duże.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:37
przez CoToMa
Mru jest wychodzący?
Czy braliście pod uwagę hemobartonellozę?
Są wtedy krwawienia wewnętrzne i rozpad czerwonych ciałek krwi...

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:41
przez ania_36
Poza tym przy pierwszej transfuzji grupa krwi podobno nie ma znaczenia, ale czy to prawda to nie wiem.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 7:42
przez Anka
Rozmawiałam z Truci Mamą. Trochę gdybałyśmy - jeśli to krwawienie z konkretnego miejsca, to można, jak mi się wydaje na "chłopski rozum" w jakiś sposób je zatrzymać i wtedy faktycznie transfuzja. Gorzej, jeśli to krwawienie komórkowe, właśnie np. na skutek trutki. Na tym etapie tego się nie zatrzyma już niestety, przynajmniej po takim czasie.
Próbuję się dodzwonić do Popławskiego, mimo wszystko łatwiej mi rozmawiać spokojnie. Bo oczywiście na odległość to tak czy inaczej gdybanie, ale pytanie istotne - jakie kroki możnemy podjąć już teraz, zanim Trucia Mama będzie mogła gdzieś Mru dowieźć.