Po tygodniu czekania i perypetiach pociągowych. Nie ma jak prawie się spóźnić na pociąg gdy następny jedzie dopiero za 4 godziny

Po półgodzinnym przeładunku i trzygodzinnej podróży ...wreszcie jest! dziękujemy Kasi D. za nasze malutkie cuuudo
Dla tych co nie wiedzą: to jest Inka
viewtopic.php?f=13&t=80258&p=3429569&hilit=syjameczka#p3429569dziś dołączyła do naszego 6 ms maine coona Elvisa zwanego Zwierzątkiem :
Malutka podróż zniosła bardzo dobrze, w mieszkaniu trochę zwiedzała kuchnię i łazienkę (Elvis młotek się jeszcze nie połapał, ze ma koleżankę

), potem schowała się pod szafkami w kuchni. Właśnie przed chwila mój TŻ ją stamtąd wyciągnął. Wsadził swoją długą kończynę (sam ma prawie 2 metry wzrostu) pod szafkę i zaczął malutką głaskać. Jest teraz w ciężkim szoku bo małej ponoć się taki traktorek włączył, że aż się szafki w kuchni trzęsły a potem poszła za jego ręką. Teraz robi jej pudełko do mieszkania z duża liczbą małych otworków, żeby miała się gdzie bawić i schować. Coś czuję, że to będzie jego kotek
Nawet Elvis dzikus przechodzi sam siebie bo radośnie barankuje właśnie na fotelu...co mu się prawie nigdy nie zdarza.
Jak mała się trochę oswoi to zrobimy małe zapoznanie zwierzaków. Nasz kocur pewnie padnie jak zobaczy tego mikroskopijnego szczurka:)