Wczoraj powiedzialem chyba swoj najglupszy tekst do kota do tej pory.
Czarna zabawiala sie rozszarpywaniem worka na smieci czekajacego na wyrzucenie w przedpokoju... powiedzialem do niej:
"czarna... nie rozrabiaj!" ...
za chwile sie zorientowalem jak beznadziejny i bezsensowny byl to tekst .
Spojrzala na mnie z wyzszoscia na pyszczku w stylu "Co?! JA rozrabiam?! To jakies nedzne pomowienia... Phi..."
i spokojnie zajela sie dalej rozszarpywaniem worka...