Strona 4 z 6

PostNapisane: Nie sie 10, 2008 19:25
przez kociadusza
Witam.
Niestety nie przychodze z dobrymi wiesciami.

Wczoraj do mnie pisala kobieta z tamtego rejonu, twierdzila ze widziala kota w miejscu gdzie zaginal. Martwego kota. Bardzo podobnego do tego ze zdjecia. Poprosilem ja zeby obejrzala kolorowe zdjecia i potwierdzila czy to napewno ten. Dzis dostalem wiadomosc z informacja ze na 99% to byl ten kot, moj kot. O ktorego dbalem, z ktorym wiele miejsc odwiedzilem, z ktorym lubilem pojechac na wycieczke, z ktorym wychodzilem na spacer na smyczce, o ktorego zawsze tak bardzo uwazalem i nie odstepowalem go na krok w miejscach o podwyzszonym ryzyku. Ktorego tak bardzo kochalem. Moja najblizsza rodzina widocznie nigdy nie zrozumiala jak wazna byla dla mnie ta istota, i dlatego nie pilnujac jej, skazala ja na smierc. Winiac czy nie, takich rzeczy sie nie zapomina. Dbajcie o swoje koty i pilnujcie ich jak oka w glowie bo los moze blyskawicznie zmienic rzeczywistosc.

PostNapisane: Nie sie 10, 2008 21:31
przez mziel52
Trzymaj się jednak tego jednego procenta. Znam historię kotki, której ciało znalezione przez właścicielkę pochowano nawet, a za parę dni zguba wróciła do domu - pomyłki są możliwe.

PostNapisane: Nie sie 10, 2008 21:39
przez salma75
kociadusza pisze:Witam.
Niestety nie przychodze z dobrymi wiesciami.

Wczoraj do mnie pisala kobieta z tamtego rejonu, twierdzila ze widziala kota w miejscu gdzie zaginal. Martwego kota. Bardzo podobnego do tego ze zdjecia. Poprosilem ja zeby obejrzala kolorowe zdjecia i potwierdzila czy to napewno ten. Dzis dostalem wiadomosc z informacja ze na 99% to byl ten kot, moj kot. O ktorego dbalem, z ktorym wiele miejsc odwiedzilem, z ktorym lubilem pojechac na wycieczke, z ktorym wychodzilem na spacer na smyczce, o ktorego zawsze tak bardzo uwazalem i nie odstepowalem go na krok w miejscach o podwyzszonym ryzyku. Ktorego tak bardzo kochalem. Moja najblizsza rodzina widocznie nigdy nie zrozumiala jak wazna byla dla mnie ta istota, i dlatego nie pilnujac jej, skazala ja na smierc. Winiac czy nie, takich rzeczy sie nie zapomina. Dbajcie o swoje koty i pilnujcie ich jak oka w glowie bo los moze blyskawicznie zmienic rzeczywistosc.


Musisz koniecznie stwierdzić osobiście, że to Twój kot, jest jeszcze nadzieja.....

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 0:10
przez anulka111
nie rezygnuj prosże , moze to pomyłka

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 12:37
przez Kinga - Kociara
hop.

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 12:57
przez lidiya
Moze to glupi przyklad, ale do nas czesto dzwonia ludzie i zglaszaja rozne kocie przypadki.

NIESAMOWICIE duzo razy spotkalam sie z tym ze ludzie zaklinali sie, ze
-kotek jest np koloru rudego, a okazywal sie zwyklym burasem.
-Dlugowlose koty okazywaly sie zwyklymi dachowcami z troszke bardziej puchatym futerkiem.
-malesnkie kociaczki okazywaly sie kilkumiesiecznymi sporymi kotami

Uwierz - dla niektorych ludzi np bury kot to bury kot i czy to bedzie pregowany pers, pregowany mco czy pregowany dachowiec to bedzie dla nich wszsytko jedno. Zwlaszcza jak np to to lezy przejechane na ulicy.

Kiedy ona tego martwego kota wiedziala?
Moze sluzby ktory zbieraja takie zwloki gdzies to skladuja zanim to zutylizuja i gdzies moznaby to sprawdzic osobiscie.... :conf: :?:

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 17:08
przez anulka111
ja wierze w wersje optymistyczną , kotka się schowała i wychodzi jak jes tcisza , szukałabym w nocy...to znaczy jak jest cicho i niesie głos...tak po 22

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 11:43
przez kociadusza
Wczoraj ktos do mnie zadzwonil z zastrzezonego i powiedzial ze powaznym spokojnym glosem ze kot byl bardzo smaczny. Pomyslalem ze olac i powiedzialem dziekuje do widzenia. Ale teraz zaluje ze nie negocjowalem, moze bym sie dowiedzial gdzie mieszka, zeby oduczyc tchorza zartow.

zaginela kotka

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 11:59
przez małysz
mieszkam tuż obok, ogłoszenia są widoczne...cieszę sie, ze spotkałam wątek, kota przesliczna
życze szczęsliwego zakończenia
20 lat temu po dwutygodniowych poszukiwaniach i wywieszeniu 500 ogłoszeń odnalazłam psa Basseta, ciekawe,że na ogłoszenie natrafili znalazcy w śródmieściu, a pies był paręset metrów od domu...

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 12:04
przez gonia_1986
kociadusza pisze:Wczoraj ktos do mnie zadzwonil z zastrzezonego i powiedzial ze powaznym spokojnym glosem ze kot byl bardzo smaczny. Pomyslalem ze olac i powiedzialem dziekuje do widzenia. Ale teraz zaluje ze nie negocjowalem, moze bym sie dowiedzial gdzie mieszka, zeby oduczyc tchorza zartow.


8O


Matko, jakimi niekórzy ludzie są DEBILAMI!!!! (inaczej tego określić nie można) :evil:

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 12:56
przez Kinga-Kotki
kociadusza a widziałeś na zywo ciało Kota :?: :?: :?: Nigdy nie trać nadzieji.może to nie jest Twój Kot,albo ktoś go przygarnął,nie chce oddać i dlatego do Ciebie zadzwonił i powiedział,że Kot nie żyje.Wszystko może się zdarzyć.Mam nadzieję,że Twój Kot wróci do Ciebie,wiem jak to jest stracić przyjaciela,18 września miną 2 lata od zaginięcia mojej Czarniuszkowej :(

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 13:48
przez anulka111
nie rezygnuj, jesli ktos ma kota i czeka az sprawa przycichnie ,mzoe sie wreszcie skusi na ogloszneie, a ciagle licze ,ze kota zyje. Ktoś kto nie ma kota , to rpzewaznie musię koty mylą , moja ma brązowe znaczenia a juz pare razy slyszlaam ze ona ma taki fajny czarny ogonek. LIcże ,że kotka trafi na jakiegoś kociarza i przez niego do Was. I ciesże się ,że Wasze ogłoszneia sa widoczne hurrrrrrrrrra. Jest wielu dobrych ludzi, a idiotycznym telefonem się nie rpzejmuj , jest wielu kretynów ,którzy myśla ,że mają poczucie humoru, to jeden z takich głupich dowcipów. Pozdrawiam i trzymam kciuki

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 20:12
przez kociadusza
Deszczowy piatek.. jak sobie pomysle ze moja kicia moze jeszcze siedziec gdzies w jakiejs norze teraz i sie bac sie potwornie tych grzmotow to czuje sie rownie zle jak pomysle ze jej juz faktycznie nie ma. Co do ciala kota to mysle ze teraz juz byloby to niemozliwe, pytalem pobliskich gospodarzy, nikt nic nie widzial. Jak troche wyzdrowieje, bo dopadla mnie grypa zoladkowa chyba, 39 goraczki i lazienka moim schronieniem.. To pomysle co mozna jeszcze zrobic, chociaz naprawde stracilem nadzieje, moze dlatego ze mna tak to wstrzasnelo i bol jest nie do zniesienia.

PostNapisane: Pt sie 15, 2008 21:00
przez salma75
Nie wiem...Nigdy, nigdy nie uwierzyłabym na słowo obcemu człowiekowi, że oto znalazł ciałko mojego kota. Ja znam mojego kota najlepiej, najlepiej wiem jak wygląda, tak jak Lidka pisała...jednego i tego samego kota opisac można na kilka różnych sposobów. Spać nie mogłabym gdybym na 100% nie potwierdziła, na własne oczy, że to właśnie on nie żyje, że dalsze poszukiwania nie mają sensu. Dziwię się, że od razu nie ruszyłeś by ciało obejrzeć...:(.

PostNapisane: Sob sie 16, 2008 10:59
przez kociadusza
Ciala juz nie bylo.. Gdyby byla taka mozliwosc to oczywiscie ze zostaloby to sprawdzone