ZAGINęłA KOTKA MAINE COON NA MOKOTOWIE - NAGRODA 2000ZL

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 06, 2008 17:29

Dariuszka pisze:Witam . Proszę być dobrej myśli i sie niepoddawac , Napewno kotka się znajdzi . Prosze mi uwierzyć sa jeszcze ludzie o dobrym sercu . Przedstawiam Panstwu swoja historię jak zaginoł mi kocur i w jaki sposób go odzyskałam . Prosze być dobrej myśli.


Dostałem drugie życie – niezwykła historia Amigo (zdjęcia do materiału doślę w odpowiedniej jakości i rozdzielczości na życzenie)




Jest to historia kota który nigdy nie będąc na wolności potrafił sobie poradzić i przetrwać aż 6 tygodni w całkowicie obcym dla niego środowisku .Oraz pełne poświecenie i wielka miłość do zwierzęcia .


.

Historia Amigo i moja jest niby prosta… ale pełna łeż , żalu, cierpienia i szcześliwego zakończenia .

A zaczęła się 17 sierpnia gdy wyjechałam na (sobotnią?) wystawę do Koblenz, następnego dnia mieliśmy dotrzeć do Ostrawy, gdyż Amiemu brakowało tylko 1 BIS aby uzyskał tytuł DSM . Ami dziwnie się zachowywał tego dnia, jak nigdy przychodził na pieszczoty jadł bardzo dużo ,praktycznie był całkiem innym kotem … 18 sierpnia na autostradzie koło miasta Erfurt Ami był na tylnim siedzeniu z córką, Edolia kotka usilnie starała się przecisnąć na moje kolana i wtedy to o godz 00.25 uderzył w nas samochód z bardzo duża prędkością, zanim się zatrzymaliśmy od miejsca uderzenia po kilku krotnym odwróceniu samochodu dookoła własnej osi minęo 0.5 km . Trzymałam kurczliwie kotkę i wtedy usłyszałam krzyk córki, że niema Amiego . Drzwi auta były zakleszczone mimo to udało się nam z niego wydostać. Nie patrząc na fakt że obie byłyśmy na boso, biegałyśmy miedzy szkłem… rozwalonymi autami … jeżdżącymi samochodami po autostradzie a są tam aż 3 pasy ruchu . Trzymając na rękach kotkę , usilnie szukałyśmy Amigo, najpierw po jezdni, modląc się aby go tam niebyło.. potem po poboczu, ale niestety było tak ciemno i tak duzo ścierniska że trudno było cokolwiek wypatrzeć. Sprawca wypadku stał sobie spokojnie na poboczu i śmiał się, że głupie baby szukają w tych ciemnościach jakiegoś kota.

W chwilę poźniej córka krzyknęła że nie może oddychać i upadła na ziemię, wezwaliśmy pogotowie wraz z policją, Odjeżdżając do szpitala zapewnili mnie że nadal będą szukać Amigo, a zaraz o świcie ktoś po mnie podjedzie i wrócimy na miejsce wypadku. Niestety, okazało się, że policja odjechała zaraz po tym jak nas zabrano do szpitala a auta zapakowano na lawety.. rano też nikt po mnie nie przyjechał . Mimo szoku, bólu i niepokoju o córkę nie poddałam się. Po wypytaniu ludzi o autostradę poszłam tam na pieszo, 20km pod góre i jeszcze 5 km po autostradzie aby dojść do miejsca wypadku.
Amigo szukałam przez kilka godzin, niestety bez skutku. Zorganizowano nam transport, lawetę i musiałyśmy wracać do Polski. Wiara w to że odnajdę Amigo była silniejsza, mając w sercu obraz mojego ukochanego kota w najbliższy weekend pojechałam ze znajomymi aby ponownie przeszukać okolicę, wypytać ludzi oraz rozwieszać ogłoszenia ze zdjęciem . Niestety…ponowna porażka, byłam już tak załamana że powiadomiłam najbliższe osoby o tym , że podjęłam decyzje, że jeżeli nie znajdę Amiego to likwiduje hodowlę ponieważ nie wyobrażam sobie jej bez niego.
Wtedy właśnie zareagowała Ewa Kosycarz która powiadomiła inne osoby . Odezwało się do mnie kilka osób z pytaniem jak mogą mi pomóc aby go odnaleźć, wszyscy którzy byli w stanie szybko uruchomili swoje znajomości po stronie niemieckiej . Znów uwierzyłam w siebie i w tych ludzi, byłam pewna że nie mogę sie poddać .
Co weekend byłam na miejscu wypadku z nadzieją że własnie to dzis go odnajde i zabiore do domu.
A teren poszukiwań był ogromny . Pewnego dnia zadzwonił do mnie Jarek Kłosinski ze Ami był widziany przez Panią weterynarz Franzisca Neunz z popliskiej przychodni

która była z psami na spacerze , Franziska z całym sercem zaangażowała się w poszukiwania, wynajeła ze schroniska pułapke specjalistyczną i ustawili na miejscu gdzie był widziany Ami . Niestety w zbliżającym weekendzie po spotkaniu z Pania weterynarz Franzisca Neunz i dowiedzeniu sie o tym ze widziała go osobiście nie znalazłam go znowu. Wielokrotnie jeździłam na miejsce wypadku i szukałam kota. Minęło dużo czasu...Nie poddałam się... To kawał drogi... w dodatku kosztownej drogi...Musiałam prosić ludzi, by mnie wieźli, bo mój samochód poległ w tym nieszczelnym wypadku, w którym zaginął Ami...W pracy nie uzyskałam urlopu z powodu braków kadrowych, ustaliłam z kierownictwem że nadrobie czas wolny pracą po 10 godzin .

21wrzesnia wyjechałam ponownie ale już nie na weekend, ale aż na 9 dni tyle miałam mieć wolnego czasu na poszukiwania postawiłam sobie za cel, że bez Amiego nie wracam do kraju. Szukam go do upadłego i też tak było…. spałam na przemian ze znajomym po 2 godziny na dobę , w samochodzie który był zaparkowany na miejscu gdzie był widziany Ami . Osoby które widziały nas tam od paru dni zaczeły się nam nawet kłaniać i mówić GUD MORGEN było to miłe . I w ten 26 wrzesnia zadzwonił ponownie Jarek Kłosinski z zapytaniem gdzie jestem ? odpowiedziałam że w niemczech szukam Amiego i te słowa zostaną mi w pamięci do konca w mojej głowie AMI JEST ZŁAPANY !!! zatkało mnie nie mogłam złapać tchu po chwili krzyknełam BOZE GDZIE ON JEST .
Jarek przekazał mi adres kobiety która znalazła Amiego okazało się że był on ode mnie 3 km , bardzo szybko udałam się na miejsce , Wyszła do mnie młoda kobieta zapytałam Juliane Schlo''ffel

tak odpowiedziała… zapytałam o Amiego , zaprowadziła mnie do pokoju i pokazała klatkę uchyliła ją i był tam koc czarny skulony mocno w kłębek, zawołałam AMI podnilósł głowę i wtedy ujżałam jego oczy o BOZE krzyknełam Ami , Uściskałam dziewczynę i rozpłakałam się. Nie mogłam powstrzymac łez schyliłam sie do Amiego wyciągłam go z tamtąt usiadłam na podłoge trzymająć go na kolanach i płakałam nie wierząc w to że mam go we własnych ramionach , Uwierzcie mi Ami mnie poznał patrząc bardzo smutnymi oczami wciskał mi się w ramiona . Dałam mu srodek uspakajający i zdecydowałam o tym iż jedziemy do domu . Ponownie podziękowałam Juliane Schlo''ffel za zaangażowanie i pomoc .26 wrzesnia to dziń w którym oboje dostaliśmy nowe życie.

, zadzwoniłam doJarek Kłosinski aby go powiadomić o tym że to jest Ami i podziękować mu za wszelką pomoc z jego strony/.Jadąc do domu Ami zaczoł pić i powoli jeść zadzwoniłam do weterynarza aby był w gabinecie poniewaz wiozę Amiego . Obejżał go porobił prześwietlenia USG jamu brzysznej i dał mase zastrzyków . Prócz powyrywanej sierści i stanu psychicznego oraz utraty wagi z Kocura który miał przed wypadkiem 8,200kg obecnie ważył zaledwie 1700kg.. Nie miał zadnych innych dolegliwości. Przywiozłam go do domu i byłam wszoku jak przywitały go pozostałe koty, zachowywały sie JAK BY ON CAŁY CZAS BYŁ, Festa jego matka zaczęła go lizać po pyszczku i się do niego przymilać
Opisując to niebyło mi łatwo ponownie płakałam przypominając sobie jaka byłam bez razdna i bez silna oraz że bez prawdziwych ludzi oraz przyjaciół nie udało by mi sie przetrwać i odnaleść Amiego.Za co im bede cały czas wdzięczna . Dziś Ami jest w pełni sił witalnych i cieszy swym widokiem nasze serca .

Amareoth doszedł bardzo ładnie do siebie i wrócił w pięknym stylu na wystawy.

na Między Narodowej Wystawie w Szczecinie w kwietniu tego roku , Zdobył w dwa dni BOB II ukonczając w pięknym stylu tytuł DISTINGUISHED SHOW MERIT .

Nigdy nienależy się poddawać i nie tracić nadzieii .

Uwierzcie że było warto poświecić sie dla tego kota wszak to członek rodziny .

Jeszcze raz pragne podziękowac wszystkim .

Dorota Biskupska wraz z Amareothem Forest Eyes*PL z Wrocławia

www.foresteyes.republika.pl


Wzruszyłam się :placz: ,możnaby taką historię wydrukować np. w Readers Digest-oni uwielbiają takie historie.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Śro sie 06, 2008 20:59

Strasznie Wam dziekuje za wsparcie. Niestety poki co nikt sie nie odzywal pomimo namnazania sie ilosci ogloszen..

kociadusza

 
Posty: 16
Od: Wto sie 05, 2008 18:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 06, 2008 21:18

Poczytaj te wątki, tam są rady co robić w razie zaginięcia kota:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37837
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=1108
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sie 06, 2008 21:52

Westi pisze:witam
ja rowniez znalazlam swoja kotke (2 dni temu) po 1,5 miesiecznej nieobecnosci. kot sobie da rade i moze dlugo zyc na wolnosci, dlatego nie przestawajcie go szukac!


Westi, tylko to nie jest taki zwykły kot...na jego nieszczęśnie :(. Ktoś po prostu mógł go zabrać do domu, spodobał się to sobie wziął :(.
Obym racji nie miała.
Trzymam kcuki!
salma75
 

Post » Śro sie 06, 2008 22:28

podniosę
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 101803
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro sie 06, 2008 23:48

Mieszkam parę ulic dalej. Zna ten rejon od ...dziestu lat.

Jak kot wydostał się z mieszkania? Na klatkę schodową?
Nie ma tam domów z ogródkiem. Same kamienice.

Szukać w piwnicy, piwnicach okolicznych domów. Jest teren ogródka jordanowskiego, teren szpitala, teren szkoły podstawowej. Iść, poprosić o możliwość przejrzenia zakamarków. Wywiesić tam ogłoszenia.
Widziałam kartki ponaklejane na drzwi sąsiednich kamienic. Rozmawiać z dziećmi, "nurkami śmietnikowymi".

Obejść mieszkania w kamienicy pytając sąsiadów.

Jednak jeżeli kot zniknął z klatki schodowej to jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś go po prostu ukradł i szansa odzyskania jest nikła. Mimo nagrody...
ObrazekObrazekObrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 38267
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sie 07, 2008 0:04

Kot byl pod opieka ojca. Ten mogl nie zauwazyc ze kot wymknal sie gdy ten wchodzil do domu poznym wieczorem. Mialo to miejsce w kamienicy na rogu z pulawska.

Sasiedzi juz byli pytani o kota. Nikt nic teoretycznie nie wie.. Ale ojciec ktory tam mieszka od niedawna nie ma najpewniej z nimi blizszego kontaktu.

Jutro znow bedziemy atakowac z ogloszeniami, mam tylko nadzieje ze nikt nie ma nam za zle ze rozmieszczamy tyle tego.. Robimy co mozemy.

kociadusza

 
Posty: 16
Od: Wto sie 05, 2008 18:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 07, 2008 7:32

Po prostu sie nie poddawajcie .Ludzi uczciwych jest sporo , myślę ,że kota się ukryła i w koncu ktoś ją znajdzie.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 101803
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 07, 2008 13:40

Podniosę.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Czw sie 07, 2008 13:43

salma75 pisze:
Westi pisze:witam
ja rowniez znalazlam swoja kotke (2 dni temu) po 1,5 miesiecznej nieobecnosci. kot sobie da rade i moze dlugo zyc na wolnosci, dlatego nie przestawajcie go szukac!


Westi, tylko to nie jest taki zwykły kot...na jego nieszczęśnie :(. Ktoś po prostu mógł go zabrać do domu, spodobał się to sobie wziął :(.
Obym racji nie miała.
Trzymam kcuki!


Rozumiem, ze jest taka opcja niestety, ale jest kilka procent szansy, ze przerazony siedzi gdzies skulony i czeka na pomoc dlatego nie nalezy sie poddawac.

Westi

 
Posty: 1594
Od: Pon sty 16, 2006 23:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 07, 2008 16:30

podniosę, hop do góry.
Nie traćcie nadziei, historia Dariuszki , choć inna, pokazuje, że warto być wytrwałym.

Dariuszka ilekroć czytam Twoją historię, zawsze mam łzy w oczach

scarlett

 
Posty: 405
Od: Pon lis 20, 2006 14:41
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw sie 07, 2008 17:00

licże ,że się dobrze schowąła i wyjdzie do szukajacych
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 101803
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 07, 2008 17:39

WROCŁAW - NOWY DWÓR i OKOLICE

21 czerwca 2008 r. wyszła z domu i do teraz nie wróciła.
Być może ktoś ma ją u siebie, być może przyjdzie lada dzień... Niestety nie wiemy nawet, czy żyje... Może widzieliście ją gdzieś na nowodworskich podwórkach, może ktoś z waszych znajomych...

Ma ok. 2 - 2,5 roku, miała być sterylizowana, ale zniknęła...
Ma czerwoną obrożę z wypisanymi danymi, aczkolwiek napis mógł się zmyć, wabi się "Neon".

Zdecia
http://racuch.nd.e-wro.pl/neon/IMG_0001%20(2).JPg
http://racuch.nd.e-wro.pl/neon/IMG_0001.JPG
http://racuch.nd.e-wro.pl/neon/IMG_0002.JPG
(na jednym ze zdjęć ma czarną obrożę, bo było robione dawno)


Jeśli mielibyście jakieś informacje, proszę napisać na maila radekungur(at)o2.pl albo tutaj...

_______


Pozdrawiam
Neon....

Balbina

racuch

 
Posty: 49
Od: Czw sie 07, 2008 10:59
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 07, 2008 17:56

hop

kociadusza

 
Posty: 16
Od: Wto sie 05, 2008 18:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 07, 2008 19:49

hop na pierwszą stronę 8)

scarlett

 
Posty: 405
Od: Pon lis 20, 2006 14:41
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Lukrecja14 i 236 gości