Jakieś 3 tygodnie temu Rysiulka znów się zatkała. Jelita były niedrożne, do tego doszło okresowe zapalenie pęcherza (raz na kwartał musi dostać convenię). Tym razem na szczęście dzięki czarom naszej doc udało się ją odetkać bez konieczności narkozy. Próbujemy podawać jej poza urinary RC Fiber Response i póki co jelita pracują bardzo dobrze
Rysia jest okrąglutka i łobuzuje, jak zawsze.
Te święta będą jednak smutne - to pierwsze święta bez Lili; poza tym w zeszłym tygodniu Rea zachorowała na ostrą niewydolność nerek, mocznik ponad 300, kreatynina 6. Próbujemy ustabilizować nerki, ale wczoraj znów nastąpiło pogorszenie i rokowania są bardzo złe
Niewydolna jest również trzustka. Rea przeszła już bardzo wiele, jest chorowitym kotem. Cieszy nas to, że udało się zabrać ją z działek, inaczej w wieku 6 miesięcy zdechłaby gdzieś w krzakach, gdy pierwszy raz poważnie zachorowała. Od tego czasu minęły cztery lata, bardzo chcielibyśmy, żeby były przed nią kolejne, ale na tę chwilę wszystko rysuje się w czarnych barwach.
Kasia, pomimo rosnących 3 guzów ma się bardzo dobrze. Od kiedy rozpoczął się sezon grzewczy spędza większość dnia (w przerwach na krzyczenie na nas, że w miseczce ma za mało jedzenia, albo że zajmujemy się czymś/kimś innym zamiast nią) wygrzewając się na hamaku na kaloryferze.
Reszta łobuzów, odpukać, trzyma się dobrze i roznosi choinkę: do ulubionych zabaw należą ściąganie łańcuchów, bujanie się na gałęziach, wspinanie po pniu i boksowanie bombek
pogonię TŻta o jakieś zdjęcia, może po świętach uda się coś wrzucić.
Korzystając z okazji chciałabym życzyć wszystkim pogodnych, spokojnych i radosnych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! Pon poniższym linkiem niespodzianka
http://sendables.jibjab.com/view/JxORUSynhBzMxATy