wroclaw- "ruskowata" kotka! MA DT szuka stałego!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 17, 2007 10:26 wroclaw- "ruskowata" kotka! MA DT szuka stałego!

08.10.07 - szukamy domu dla mamy kociąt, drobna, niebieska kotka o zielonych oczach! Początkowo bardzo dzika, już zachowuje się spokojniej! Ma DOM TYMCZASOWY u Bellavity, po oswojeniu będzie szukała domku na stałe! W wątku są fotki kotki!
Obrazek
----------------------------------------------------------------------------------


Witam od jakiegos czasu zastanawiam sie czy zalozyc ten temat.
Sprawa wyglada nastepujaco - wynajmujemy z moim TZtem 2 pomieszczenia dla firmy w duzym po niemieckim domu w ktorym mieszka samotna starsza pani z gosposia. Pani jest wielka milosniczka kotow, ma swoja kotke-szylkretke i dokarmia okoliczne biedy. Podaje kotkom tabletki antykoncepcyjne! Od jakiegos czasu przychodzi tu kotka jak na moje oko (a oko mam niewyrobione bo kotami interesuje sie od niedawna wczesniej tylko psy) jest to kot rosyjski niebieski. Kicia jest sliczna ale bardzo dzika! Na poczatku jak tylko widziala czlowieka to juz jej nie bylo teraz mozna na nia patrzec ale z daleka. Ta kotka ma mlode (oczywiscie ze zwyklym "dachowcem"), trzyma je w ogrodzie w jakims skladziku,jest tam sterta cegiel, pelno zakamarkow itd. Czasem wychodza i bawia sie w ogrodzie ale sa rownie nieufne jak ich matka. Probowalam do nich podejsc ale nie ma szans, chowaja sie. Potem wystaja z dziur i sie przypatruja, sa ciekawskie. Kotki sa trzy - jeden niebieski(!) ale chyba ma biala latke na nosie i sliniaczek, jeden jest czarny i tylko koncowke ogonka ma niala i jeden ma pregowana glowke i grzbiecik jakis taki mglisty nie wiem jak to okreslic w kazdym razie sa sliczne i orginalne. Chcialabym zeby te kotki znalazly dom -nie sadze, zeby byl problem z domem dla matki... ale jak to zrobic. Ja nie wiem jak je zlapac i nie moge ich wziac do siebie - sama mam koteczke ktora dopiero co dostala drugie szczepienie, po pierwszym chorowala no i byla szczepiona jako kot domowy, pani wet. mowila, ze do kontaktu z innymi kotami trzeba by doszczepic. Mamy tez psa. Druga sprawa to ta starsza pani ma juz 80lat i strasznie nie lubi jak cokolwiek zakloca jej normalny domowy rytm - nie wyobrazam sobie rozbierania tej szopki gdzie sa kociaki i w ogole jakiegos zamieszania :( Te koty na pewno beda dokarmiane, pani wystawia jedzenie codziennie. Ale czy te male maja szanse przezyc zime? Wiem, ze wiele osob z tego forum zajmuje sie podobnymi problemami. Jesli macie jakis pomysl to piszcie. Jeszcze jedno - moj TZ slyszal, jak starsza pani mowila, ze wzielaby jednego malucha ale nie wie jak je zlapac...[/b]
Ostatnio edytowano Wto paź 16, 2007 14:38 przez niebieskikot, łącznie edytowano 6 razy

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Pon wrz 17, 2007 10:40

Napisz skąd jesteś. Może znajdzie się ktoś z klatką-łapką. Warto wyłapać maluchy, bo mogą nie przetrwać zimy. Matkę trzeba wysterylizować. Od zabiegu wystarczy ją przechowac do wygojenia się brzuszka. Jeśli cięcie jest niewielkie to do 10 dni. Kotkę (i kociaki) można przechować również w dużej klatce. Może pani zgodziłaby się przechowac ją u siebie do czasu wypuszczenia.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 17, 2007 11:04

Jestem z Wroclawia. Przepraszam, ze nie napisalam, wylecialo mi z glowy :roll:

Mysle, ze gdyby juz zlapac ta kotke to lepiej ja oswoic i wyadoptowac. To rusek albo rusko-podobny taka kotka nie powinna miec klopotu z nowym domkiem (zawsze z rasowcami latwiej). Mysle, ze nie da sie przechowac tych kotow u pani w domu to starsza osoba i zapewne nie poradzi sobie z dzika kotka. Jak trzeba bylo uspic jednego z tych dziczkow to tez my sie tym zajelismy a nie ona. Ona by mu wynosila dalej jedzenie pod nos a on byl juz umierajacy, zjadany przez larwy much...

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Pon wrz 17, 2007 12:36

Napisz na pw mnie z adresem, gdzie są te kociaki.

Ktoś z KŻ podjedzie i spróbujemy złapać te kociaki, jest tylko problem, gdzie przechowamy to stado (bo dobrze by było złapać też kotkę).
Nasze domki są pełne :evil:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 17, 2007 17:26

Wyslalam PW.

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Wto wrz 18, 2007 7:40

Odebrałam.
A może jest tu ktoś z wolną przestrzenią by przechować koteczkę z kociakami???

Mam wrażenie, że to pytanie retoryczne

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 18, 2007 8:54

Tak jak pisze Wima, wszystko u nas zapełnione :(

Lepiej tej starszej Pani nie dawać kociaka, ona już ma swoje lata.

Będę intensywnie myśleć o kotce i maluchach.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 18, 2007 18:39

Jężeli znajdzie się tymczas dla maluców moge wziąc mamusię, mam dla niej fajny domek. W zaszłym roku wydałam tam wlasnie rosyjska niebieska, wczesniej jeszcze dwa kotki( jeden nie zyje już). I ostatnio Panstwo zdecygowali sie na trzeciego. Sa zachwyceni ta rosyjska.

Maluchów nie moge wziąc na tymczas. Była u mnie prawdopodobnie p.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 22, 2007 19:22

Niestety mijam sie z wlascicielka, moze jutro sie uda. Uwazam, ze nie powinno sie narazie rozdzielac matki i kociat tyle sie trabi o tym, zeby kocieta byly jesli to tylko mozliwe 3 miesiace z matka. Ta kotke jest mi jakos bliska mimo ze nigdy nie zachowala sie przyjaznie moze dlatego ze jest podobna do mojej malej. Dobra wiadomosc jest taka ze pytalam dzis gosposie i mowi, ze te male dalej tam sa. A dawno ich nie widzialam i caly czas sie boje ze ona je gdzies przeniesie. Mam e-mail Wimy wiec napisze jak tylko uda mi sie pogadac... troche sie obawiam tej rozmowy. Nie wiem czy tej pani nie bedzie sie to kojarzylo z robieniem kotom krzywdy.

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Sob wrz 22, 2007 19:32

Do 12 tygodnia dobrze jeśli są z mamą ale w domu. W sytuacji gdy jest bezdomność to niestety najlepiej zabrać maluchy do 8 tygodnia. Poźniej zdziczeją, łatwiej oswoić młodsze. I oczywiście bezpieczne są w domu, na ulicy mogą nie przeżyć.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 22, 2007 19:35

Medira pisze:Do 12 tygodnia dobrze jeśli są z mamą ale w domu. W sytuacji gdy jest bezdomność to niestety najlepiej zabrać maluchy do 8 tygodnia. Poźniej zdziczeją, łatwiej oswoić młodsze. I oczywiście bezpieczne są w domu, na ulicy mogą nie przeżyć.


O tym samym miałam pisać.
Niektóre kociaki są znajdowane w wieku 3-4 tygodni i jakoś sobie radzą i wyrastają na porządne koty mimo braku matki, a tutaj kociakom tylko coś zagraża... ogródki, ulica czy inne miejsca niż dom są niebezpieczne dla matki i kociąt, w sumie są niebezpieczne dla każdego kota
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 22, 2007 19:39

Tak, oczywiscie macie racje ale z tego co wiem sa plany zlapania i mamy i maluchow wiec super by bylo jakby dostaly DT razem :D No i chyba powinno to zmniejszyc stres bo jak do utraty wolnosci dojdzie jeszcze utrata mamy/dzieci :cry:

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Sob wrz 22, 2007 19:44

Idealnie było by gdyby mogły razem trafić na tymczas. Trzymam kciuki za domek.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 22, 2007 19:47

niebieskikot pisze:Tak, oczywiscie macie racje ale z tego co wiem sa plany zlapania i mamy i maluchow wiec super by bylo jakby dostaly DT razem :D No i chyba powinno to zmniejszyc stres bo jak do utraty wolnosci dojdzie jeszcze utrata mamy/dzieci :cry:


Wiesz, koty bardzo szybko przyzwyczajają sie do zmian,zwłaszcza tych dobrych, czyli pełnej miseczki i rąk do głaskania :wink:
Nawet jesli kociaki trafią osobno do DT to napewno szybko sie oswoją, a kocica może wcale nie jest dzika tylko bardzo ostrożna, może wywalona z domu, może uciekinierka, przystosowała sie do życia z dzikimi kotami.
Nie wierze, że żyła dzikim życiem.

Mocno trzymam za powodzenie :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11916
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob wrz 22, 2007 20:05

Co do domku to tam może iśc tylko spokojny kotek. Ruda persiczka jest już w podeszłym wieku i bardzo dużo przeszła. Podrzucona do schroniska razem z norwegopodobną w strasznym stanie, prawdopodobnie z pseudohodowli. Jej koleżanka przeżyła rok w domku, chorowała ciężko :(
Po roku dołączyła do niej Lenka niebieska rosyjska ale to anioł nie kot, oaza spokoju. Zgrały się dobrze ale jedna i druga bały się kotów na tymczasie.
A więc trzeba by mamusię trochę poobserwować żeby szzególnie rudej persiczce nie zaszkodzić.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Na Kocią Łapę i 260 gości