Z piekła rodem. Mam pięcioro dzieci!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 20, 2016 22:06 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

lilianaj pisze:Najbardziej żałuję, że tak naprawdę doceniłam jego obecność dopiero, gdy zachorował. I gdy miałam go realnie stracić. Wcześniej wszystko było takie bezpieczne i oczywiste.

Tak! To jest, niestety, takie prawdziwe. Często nie doceniamy, nie widzimy tego, jak jesteśmy szczęśliwi, póki to szczęście nie zacznie wyślizgiwać nam się z rąk. I chyba nie ma na to rady. U mnie też było tak, że wprawdzie kochałam Małą, ale jej obecność była po prostu obecnością jeszcze jednego kota w stadzie. A potem zachorowała i nagle stała się tak bardzo wyjątkowa, jedyna, cenna. :(

Teraz doceniam każdy dzień spędzony z moimi kotami. Celebruję ich dzieciństwo. Między uszkami mają mokre główki od całusów. Wszystkie cztery.


:1luvu: Całuj swoje koty, pieść je, przytulaj, ściskaj, aż będą krzyczeć z oburzenia. ;)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob sie 20, 2016 23:07 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Właśnie przeczytałam. Bardzo współczuję
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4668
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie sie 21, 2016 7:05 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Dziękuję, sabianko.

Dziś nie jest ani trochę lepiej. Wprawdzie spałam w nocy - zasnęłam dość szybko, ze zmęczenia, snów nie pamiętam - ale nie dało mi to ukojenia. Od rana czuję dookoła siebie przeraźliwą pustkę, łapię się na tym, że - idąc do drugiego pokoju czy do kuchni - rozglądam się za nią. Niemal fizycznie czuję ciężki kamień gdzieś w środku, we mnie. Widzę ją wszędzie, słyszę ją, czuję. Nie umiem znaleźć tego wyłącznika w głowie, który tak dobrze zadziałał po śmierci Neski i przytłumił ból.

Mam wrażenie, że koty też jakieś inne. Nie tyle tęsknią za Małą, ile wyczuwają, że ze mną coś jest bardzo nie tak. Zwłaszcza Łaciatek.

Ona była tak bardzo zależna ode mnie! Pozostałe koty, owszem, lubiła, ale to ja byłam jej punktem odniesienia. I sądzę, że nasza więź mogła być coraz mocniejsza, im ona robiła się starsza. Tak było z Nescą. Małej nie dane było dożyć nawet wieku Neski. Sześć lat to tak strasznie niewiele!

Ona do samego końca nie wierzyła, że umiera. Przedwczoraj rano, już przecież bardzo słaba i - jak się później okazało - z fatalnymi wynikami, jeszcze wskoczyła na blat w kuchni. Po powrocie ze SpecVetu jeszcze mi uciekła, gdy nakarmiłam ją strzykawką. Skoczyła z półki na podłogę z takim samym wigorem jak zawsze, a potem zachwiała się i natychmiast położyła. Widziałam, jak nastroszyła ogon, jakby z zaskoczenia i irytacji, że już sobie nie radzi. Nawet potem, tuż przed naszą drogą w jedną stronę, gdy leżała na boczku, a ja ją głaskałam, jeszcze rozcapierzała pazurki i cichutko mruczała. I patrzyła na mnie. Wciąż świadomie. Patrzyła tak, jakby szukała pomocy. Jakby pytała, co się z nią dzieje. W tych oczach była cała jej miłość do mnie, całe zaufanie, całe przywiązanie. A ja nie mogłam nic zrobić, by ją zatrzymać, by wyleczyć! Mogłam tylko ją tulić i całować, wiedząc, że to po raz ostatni. Jest mi tak strasznie ciężko.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 21, 2016 9:52 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Tu nie ma słów ... przytulam Cię mocno ...

KULAK

 
Posty: 297
Od: Wto sie 09, 2016 22:17

Post » Nie sie 21, 2016 10:03 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Aniu, możesz być pewna, że i nam ciężko.
Lata temu widziałem tu wątek kotki, która jakąś folijkę(?) z choinki zjadła.
Dziewczyny walczyły o nią kilka dni, wszystko tu było pisane na bieżąco. Horror.
Kotka nie dała rady. A ja od tamtej pory nienawidziłem każdego takiego wątku, unikałem jak ognia.
Ale dzięki temu w domu "reklamówka, folia, śmieć, plasticzek mały" były alertem i słowem zakazanym.
Strasznie tego pilnowałem/pilnuję.
Teraz ta twoja strata...
Czytam, i w głowie sobie rysuję scenariusz, jak ja to przyjmę.
No bo przecież Emilek ma 11, Rysiu 10 latek. To dużo.
Twoje ciężkie chwile tu opisane, nic a nic mi nie pomagają(to nie zarzut), w zrozumieniu tego wszystkiego.
Co dopiero zrozumieć, jak ty cierpisz. Trzymaj sie jakoś, wszyscy tu myślą o was.
Emil[*], Rysiu[*], Fidel, Kicia[*], Reksiu.

dziki

Avatar użytkownika
 
Posty: 108
Od: Nie lis 26, 2006 0:30

Post » Nie sie 21, 2016 11:28 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

dziki pisze:Czytam, i w głowie sobie rysuję scenariusz, jak ja to przyjmę.
No bo przecież Emilek ma 11, Rysiu 10 latek. To dużo.
Twoje ciężkie chwile tu opisane, nic a nic mi nie pomagają(to nie zarzut), w zrozumieniu tego wszystkiego.

Wiem. Bo kiedy jest dobrze, wcale nie chce się czytać o czyimś nieszczęściu, pragnie się wierzyć, że nas to nie spotka albo przynajmniej ta chwila będzie maksymalnie odległa w czasie. Dla tych, którzy jeszcze nie przeżyli śmierci ukochanego zwierzaka, to, co tu opisuję, może zdawać się horrorem (i tak właściwie jest...). Nie ma dobrego sposobu na przygotowanie się na tę chwilę, tu żadne opisy i doświadczenia innych nie pomogą. Każdy musi sam zmierzyć się ze swoim bólem, z żałobą. I dopiero wtedy czyjeś przeżycia mogą się stać pocieszeniem. Zbieżność ludzkich doświadczeń zbliża i pomaga w przejściu przez traumę.

Póki co - nie myśl o tym, co nieuniknione. Twoje koty z powodzeniem mogą dożyć 20 lat, czego Wam życzę. Nie ma sensu zadręczać się na zapas. Życie jest tak krótkie i tak pełne niezawinionych przez nas nieszczęść, że warto celebrować tu i teraz. Są takie rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu. Ale nie wolno psuć radości z dnia dzisiejszego zamartwianiem się, co może zdarzyć się jutro.

Trzymaj sie jakoś, wszyscy tu myślą o was.

Dziękuję. :1luvu:

Sprzed lat, gdy byłam z Ramzesem w lecznicy na Białobrzeskiej (miał wtedy jakieś dziwaczne problemy z układem moczowym, które koniec końców okazały się w pełni wyleczalne, ale wyglądało to groźnie) do dziś pamiętam pewien epizod. Siedziałam w poczekalni, kolejka była długa. Pośrodku hallu stała dziewczyna z kotem w ramionach, zawiniętym w kocyk. Stała i płakała. Tuliła go do siebie, całowała. Wiedziałam, po co przyjechała... Serce mi się ściskało. Miałam przemożną ochotę podejść do niej, szepnąć jakieś słowa pocieszenia, objąć. Ale wydawało mi się, że nie powinnam, że to niestosowne, że głupio się zachowam. Potem weszła do gabinetu i wyszła już bez kota, cała zapłakana. Wciąż to pamiętam, choć było to 8 lat temu. I do dziś żałuję, że do niej nie podeszłam...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 21, 2016 13:17 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Mam tak mało jej zdjęć! Po pierwsze dlatego, że faktycznie nie robiłam jej zbyt dużo zdjęć (nie specjalnie, jakoś tak wyszło), a po drugie dlatego, że sporo z tych, które zrobiłam, przepadło w awarii mojego starego komputera. Przepadło też zresztą dużo innych zdjęć - Neski, Ramzesa, kilku tymczasów i dziczków. W sumie mam może 15-20 jej zdjęć... :(

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 21, 2016 18:41 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Dopiero przeczytałam...
[']
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.2018 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.2018 ['] Pusia '06/'07? -11.10.22 [']
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1376
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Nie sie 21, 2016 19:51 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

W całym domu natykam się na ślady jej obecności. Na pudle ze żwirkiem (na którym przez ostatnie dni często przesiadywała, więc specjalnie go nie rozpakowywałam) odkryłam dziś dwie dziurki po pazurkach. Na drzwiczkach od szafki wisi do połowy opróżniona kroplówka (nie wiem, kiedy będę miała siłę ją zdjąć). W koszyczku w kuchni mnóstwo leków: żelazo, potas, alugastrin, aspargin, famogast, urosept, furagina. W lodówce jedna dawka aranespu. W szufladzie talerzyk z lekami już podzielonymi pracowicie na porcje. Wszystko na nic. Na suszarce nad zlewem dwie blaszane miseczki - Małej i Neski. Na balkonie, na szafce, gdzie lubiła sobie leżeć w słoneczne popołudnia, pełno jej futerka na ręczniczku. Na zlewie widzę ślady łapek, może nawet z tego ostatniego poranka, gdy wskoczyła na blat resztką sił... Tak bardzo nie mogła się pogodzić z tą swoją postępują słabością. Gdyby siła woli mogła utrzymać przy życiu, wciąż byłaby ze mną. W tym małym ciałku tyle było determinacji...

Kochana moja Myszko, mój Zajączku, moja Maleńka, straszliwie mi Ciebie brak.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 21, 2016 22:04 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Aniu, mam to samo... Pełno rudego futerka w koszyku Miltona, na kanapie, na jego krześle, nawet na podłodze. Miseczka na suszarce, ślady łapek na podłodze - bo przecież Kot musiał asystować przy każdym myciu podłogi. Jak mnie te klaki denerwowały czasami - np gdy musiałam wyciągać je z kawy.. A ile teraz bym dała, żeby znów moc to robić.
Bardzo bym chciała umieć Ci pomoc
Przytulam. Nie jesteś sama.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 107
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Nie sie 21, 2016 22:57 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Dziękuję Ci. I współczuję. Obie wiemy, jak to boli. Choć ja akurat zawsze byłam zdania, że z kocim włosem wszystko smakuje lepiej. ;)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 21, 2016 23:03 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Teraz narasta we mnie wściekłość. Bo to, że wszyscy tracimy zwierzaki, to oczywiste. Zwierzaki z zasady żyją krócej niż ludzie. Jeszcze krócej, gdy chorują. Ale ja straciłam dwie ukochane kotki w ciągu trzech miesięcy! Na tę samą cholerną chorobę, na którą nie ma lekarstwa, co do której nie ma nadziei, a wszelkie terapie są tylko iluzją kontroli! A Mała miała TYLKO 6 LAT! Jeszcze nie obeschły mi łzy po Nesce, nie minął tydzień, a Mała źle się poczuła. I była to już spirala śmierci. No ileż można znieść?!

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto sie 23, 2016 0:35 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Jak się okazuje, człowiek może wiele znieść...
Sama teraz tego doświadczasz. Cierpisz, a jednak próbujesz jakoś funkcjonować.
Pewnie marnie to na razie wychodzi., to naturalne(chyba).
Nam też smutno, a ty jeszcze opisałaś historię tej dziewczyny...
Myślałem o tym, i nie wiem, co bym odpowiedział w takiej sytuacji, gdyby ktokolwiek podszedł wtedy do mnie.
Pewnie chciałbym być sam, z kotkiem. Każde, nawet najmilsze słowa, przyjąłbym jako może niepotrzebny banał?
"Bo co ty kuxwa, wiesz o moim cierpieniu??"...
Tak sobie to wyobrażam.
Zresztą, nie wiem. Straszne to wszystko.
Emil[*], Rysiu[*], Fidel, Kicia[*], Reksiu.

dziki

Avatar użytkownika
 
Posty: 108
Od: Nie lis 26, 2006 0:30

Post » Śro sie 24, 2016 14:43 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Dziś po raz pierwszy od tamtej nocy jest trochę lepiej. Wczoraj zmusiłam się do załatwienia paru spraw, które leżały od dawna i nie mogły dłużej czekać. Drobne rzeczy, ale zajęły mi prawie cały dzień i to chyba pchnęło mnie z powrotem w koleiny codzienności. Wieczorem poczułam coś na kształt uspokojenia. Po szoku, rozpaczy, wściekłości i dojmującej tęsknocie poprzednich dni. Dziś rano obudziłam się gotowa do kolejnych działań. Nawet ich sobie życzyłam, bo pozwalają zająć czymś ręce i głowę. Zniknęło obezwładniające uczucie niechęci do najprostszych czynności.

Kiszę ogórki i duszę grzyby...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14325
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro sie 24, 2016 14:54 Re: Z piekła rodem. Nie ma już mojej Małej.

Tak trzymaj :201461
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 530 gości