moja burasia zwana Pumą dziś napędziła mi strachu - po kilki godzinach nieobecności w domu wracam i widzę krwawą biegunkę, kot ma gorączkę i stracił apetyt, a ona z tych wiecznie głodnych, oczywiście od razu pomyślałam o pp, do weta i tam się okazało, że póki co test negatywny, ale Puma ma ogromną ranę pod ogonkiem i jest tam ropa i generalnie to musiało wywołać gorączkę,
zachwycona zabiegami nie była, ale teraz czuje się lepiej. Biedna jest strasznie, bo chciałaby a się boi, a poza tym ma tych ran kilka jak się dziś okazało, początku nie miała łatwego, mam nadzieje, że teraz będzie lepiej
za to druga panna nic z niczego sobie nie robi, tylko nieco dzre się przy zakraplaniu oczu, ale z uwagi na moją panikę dziś została zaszczepiona
czyż nie jest boska
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..