Kot wnętr-i co dalej? Trzeba ciąć.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 23, 2008 21:32 Kot wnętr-i co dalej? Trzeba ciąć.

Mój 8 miesięczny kocurek był na dziś umówiony na kastracje.
Przed zabiegiem został zbadany i wet nie wyczuła jąder.
Prawdopodobnie jest wnętrem,choć może też zdarzyć się,ze nie ma
jednego lub obu jąder.
Teoretycznie słyszałam o tym,choć sama się nie zetknęłam,
dla weta tez byłby to pierwszy taki kot w jej praktyce.
I co teraz?Informacje,które czytam w necie sa rózne.
Czy czekać jeszcze,bo jądra mogą zstapic?
Czy USG pomoże stwierdzic czy jądra w ogóle są?
Czy czekać jeszcze az zacznie znaczyć?
Czy taki zabieg jest trudny i jakie niesie ryzyko?
Czy ktoś miał takiego kota i z własnej praktyki moze coś powiedzieć?
Ostatnio edytowano Nie cze 01, 2008 20:58 przez kotika, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 22:00

Mój Kuba jest wnętrem . Czekałam do jego kastracji dośc długo , bo wet liczył na to , że drugie jądro się pojawi . Niestety nie pojawiło się do tej pory ;) Kuba był kastrowany , jak miał 10 miesięcy . Po zabiegu mocz przestał być wyczuwalny , bo poza dość ostrym i nieprzyjemnym zapachem moczu , Kuba nie znaczył terenu i załatwiał się tylko do kuwety .
Zabieg wyglądał jak każdy inny , tyle że wycięto jedno jądro .
Teraz Kuba ma 2,5 roku i funkcjonuje jak każdy normalny kot .
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Śro sty 23, 2008 22:05

Wnętra też należy wykastrować, tyle, ze to już poważniejsza operacja i dobrze by było znaleźć dobrego chirurga, który wie jak się za to zabrać.

Nie wolno zostawiać jader, które nie zstąpiły do moszny, bo mają tendencje do rakowacenia :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sty 23, 2008 22:07

Mój pies jest wnętrem, myślę, że to podobna sprawa, jak z kotem.
Jeśli się mylę, to nich mnie ktoś kompetentny poprawi :oops:
Skoro do tej pory jądra nie zeszły, to już się nie pojawią. Można zrobić usg, doświadczony wet może próbować też szukać ich ręcznie.
Czasem takie niewykształcone jądro może utknąć w kanale pachwinowym i wtedy łatwo je usunąć, gorzej jeśli jest w jamie brzusznej.
Znalazłam to !
http://www.vetserwis.pl/wneter_kot.html
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro sty 23, 2008 22:08

Ja miałam wnętra jednostronnego, Agn też.
Kastracja jest konieczna, zagubione jądra mają tendencje do zmian rakowych. Mój miał operację w wieku 7-8 mies.
Operacja jest poważnym zabiegiem, nie wiem, czy nie gorszym od kastracji kotki, bo czasem trzeba mocno w kocie pogrzebać :roll:.
Ryzyko jak przy innych zabiegach.
Najlepiej byłoby znaleźć bardzo dobrego chiurga.

Natomiast zupełnie nie potrafię powiedzieć, czy czekać, jak długo i czy widać coś na usg.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 23, 2008 22:08

Ja miałam wnętra jednostronnego, Agn też.
Kastracja jest konieczna, zagubione jądra mają tendencje do zmian rakowych. Mój miał operację w wieku 7-8 mies.
Operacja jest poważnym zabiegiem, nie wiem, czy nie gorszym od kastracji kotki, bo czasem trzeba mocno w kocie pogrzebać :roll:.
Ryzyko jak przy innych zabiegach.
Najlepiej byłoby znaleźć bardzo dobrego chiurga.

Natomiast zupełnie nie potrafię powiedzieć, czy czekać, jak długo i czy widać coś na usg (kiedy Rudy był operowany w Warszawie były zaledwie trzy ultrasonografy).
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 23, 2008 22:11

Jana pisze:Wnętra też należy wykastrować, tyle, ze to już poważniejsza operacja i dobrze by było znaleźć dobrego chirurga, który wie jak się za to zabrać.

Nie wolno zostawiać jader, które nie zstąpiły do moszny, bo mają tendencje do rakowacenia :(


w vetserwisie piszą, że rakowacieją tylko u psów.
A ja ciągle się nie zdecydowałam na zabieg u mojego psa :oops:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro sty 23, 2008 22:17

wania71 pisze:Mój pies jest wnętrem, myślę, że to podobna sprawa, jak z kotem.
Jeśli się mylę, to nich mnie ktoś kompetentny poprawi :oops:
Skoro do tej pory jądra nie zeszły, to już się nie pojawią. Można zrobić usg, doświadczony wet może próbować też szukać ich ręcznie.
Czasem takie niewykształcone jądro może utknąć w kanale pachwinowym i wtedy łatwo je usunąć, gorzej jeśli jest w jamie brzusznej.
Znalazłam to !
http://www.vetserwis.pl/wneter_kot.html


Właśnie,wet powiedziała to samo.
Jednak co do USG to była sceptyczna.
A wetserwis informuje,ze u kota jądra nie maja tendencji do rakowacenia.
Jednak moja wet mówiła co innego.
Kastrowany Pufcio oczywiście będzie,zastanawiałam się tylko,czy jest
jeszcze sens poczekać.
Dziś to wszystko po prostu nas zaskoczyło,no szok po prostu. :roll:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 22:28

ariel pisze:Ja miałam wnętra jednostronnego, Agn też.
Kastracja jest konieczna, zagubione jądra mają tendencje do zmian rakowych. Mój miał operację w wieku 7-8 mies.
Operacja jest poważnym zabiegiem, nie wiem, czy nie gorszym od kastracji kotki, bo czasem trzeba mocno w kocie pogrzebać :roll:.
Ryzyko jak przy innych zabiegach.
Najlepiej byłoby znaleźć bardzo dobrego chiurga.

Natomiast zupełnie nie potrafię powiedzieć, czy czekać, jak długo i czy widać coś na usg (kiedy Rudy był operowany w Warszawie były zaledwie trzy ultrasonografy).


Dziękuję wszystkim za odpowiedzi,a jeśli ktoś jeszcze moze podzielić sie
swoimi doświadczeniami,to bardzo proszę,jak widać nie jest to jednak
przypadłość bardzo rzadka.

Ja i tak zawsze bardzo boję się jak mój kot jest kastrowany,
a teraz to już nie wiem co zrobię.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 22:35

koleżanki kot byl wnetrem jednostronnym
tez byl kastrowany
moze poszukaj weta ktory sie z tym spotkal
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 22:40

Czekać na zstąpienie jąder już nie ma sensu.
Natomiast rozumiem, ze się obawiasz.
Powtórzę za innymi, przede wszystkim szukałabym dobrego chirurga.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro sty 23, 2008 22:44

Kotika, myślę, ze powinnaś zacząć od napisania skąd jesteś :)
Bo gdy będzie wiadomo, to może ktoś Ci poleci jakiegoś dobrego weta!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 23, 2008 22:45

Kacperek moich rodziców był wnętrem jednostronnym i do tego miał jeszcze przepuklinę. Wszystko usunięto podczas jednego zabiegu operacyjnego. Było to trochę bardziej skomplikowane, niż zwykła kastracja i kocio wrócił do domu z trzema szwami. Drugie jądro było na szczęście w kanale pachwinowym i oczywiście zostało usunięte. My czekaliśmy z zabiegiem do 9 miesiąca.

Uważam, że kastrację należy wykonać koniecznie i usunąć oba jądra. Warto jednak poszukać doświadczonego weta.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro sty 23, 2008 23:06

wania71 pisze:Czekać na zstąpienie jąder już nie ma sensu.
Natomiast rozumiem, ze się obawiasz.
Powtórzę za innymi, przede wszystkim szukałabym dobrego chirurga.


Dzis zrezygnowałyśmy z zabiegu,bo nas to wszystko zaskoczyło.
Obawiać,obawiam się zawsze,bo nawet najprostszy zabieg może miec powikłania.
A skoro czekać nie ma na co,to muszę zastanowic się nad nastepnym
terminem i przezyć to.

Anuk pisze:Kotika, myślę, ze powinnaś zacząć od napisania skąd jesteś :)
Bo gdy będzie wiadomo, to może ktoś Ci poleci jakiegoś dobrego weta!


3w1 to Trójmiasto. :lol:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 23:29

Czarny Książę, który był pod opieka Fundacji Kocia Dolina był wnętrem jednostronnym. Przeprowadzono operację, jąderko zostało znalezione, Czarny trochę głupio czuł się w kaftaniku, ale wszystko było ok i jest nadal w jego własnym domku. Nie było żadnych komplikacji.
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 500 gości