Witam,
Jana pisze:jul-kot pisze:No ale takie są często efekty sterylizacji przez małe nacięcie. Albo się przegapi jajnik, albo go urwie, albo co innego ...
Pozdrawiam, Juliusz.
Jakimi danymi statystycznymi dysponujesz, żeby pisać coś takiego?
To chyba bardziej od weta zależy, a nie od metody
To prawda, że zależy to też od weta. Ale każdy się teraz za to bierze, bo jest to metoda znacznie
tańsza.
Nie prowadzę statystyk, nie mam na to czasu, mam teraz prawie trzydzieści kotów w domu i jeszcze pracę zawodową ...
Ale mam sporo znajomych z komplikacjami po takich zabiegach:
zapalenie zbyt długiego kikuta macicy, lub zrosty,
ropomacicze w pozostawionej lub urwanej częściowo macicy,
pozostawienie jajnika jak w moim własnym przypadku,
lub urwanie i rozlanie jego zawartości i permanentne ruje przez wiele miesięcy,
przegapione przebicie wnętrzności, np. pęcherza lub jelit,
zapalenie otrzewnej bez sprecyzowania powodu.
Przy cięciu bocznym, najbardziej chwalonym, zwykle nie jest możliwe odpowiednio krótkie odcięcie macicy, a
lenie w ogóle ją pozostawiają,
nie jest łatwy dostęp do drugiego jajnika, co jak podejrzewam miało miejsce w moim przypadku, więc też go zostawiają ...
Dobry chirurg, z wieloletnią praktyką w schronisku, powiedział mi kiedyś, że prywatnie nie stosuje tej metody, ze względu na jej zbyt dużą urazowość ...
Na tym kończę moje OT.
Pozdrawiam, Juliusz.