Wigilia 24 grudzień, dzień kiedy świętujemy, kiedy wierzymy w miłość,w wiarę itdddd..
Siadamy do stołu wigilijnego do wieczerzy ,do opłatka,życzymy sobie wszystkiego najlepszego..
Wieczór pełen miłości..
Ale jest coś,co zakuca to wszystko, jest jak wirus, paskudny,wredny......
Schronisko a w śrosku on.....zestersowany, roczny kocur niekastrowany, przyniesiony prosto z domu, bo bali się o dziecko, podobno drapał
Przynieśli chopaka,z piękną czerwona budką z kuwetką,chciałyśmy go wyciągnąć, niestety zestresowany tak mocno,ze gryzie, drapie, nie pozwoli się dotknąć..
Jak skończy?
Proste...nie da sobie rady..jak nastepny domowy kot, a najgorsze jest to,że my mu nie pomożemy,,,z powodu jego stresu...
mam przed sobą jego budkę, na pewno ją uwielbiał, są święta, podobno cuda się zdarzają...ale pytam co z nim? czy cuda pomogą?
Nie wiem......jest ze sterswany,agresywny, drapie, nie pozwoli do siebie podejść...
Echhhh i jak mam się cieszyc, gdy wiem o NIM