Pojechalam tam, serce w kieszeni czy jeszcze koty tam sa. Byly. Siedzialy na parapecie przy otwartym oknie (4 pietro
) Udalo mi sie zlapac Moon'a. Tigra niestety skutecznie sie schowala. Nawet kilkunastominutowe poszukiwania nie odniosly efektu, a ze atmosfera robila sie bardzo nie przyjemna, szybko tylko nasypalam karme w miseczki i ucieklam z Moonem.
Monn jest teraz w zastepczym domku u mojej znajomej. W przeciagu kilku minut kot odzyl. Zaczal przechodzic sie po mieszkaniu cichutko pomialkujac. Przyszedl do nas i zaczelysmy go glaskac. Nawet nie macie pojecia jak on jest spragniony bliskosci czlowieka
Potem juz poszlo gladko. Schrupal troszke karmy, napil sie wody i odnalazl kuwetke
Postaram sie najszybciej porobic mu zdjecia, chociaz w sumie wyglada standardowo. Ma czarna siersc i te swoje zolto-zielone magiczne oczy. Z cech odrozniajacych go od Darka, zauwazylam, ze ma profil zblizony do norwega. Ciekawe kim byli jego przodkowie?
Co do Tigry to nie poddam sie. Wiem, ze z dnia na dzien jest coraz gorzej, ale postaram sie wyczekac moment i przewroce to mieszkanie do gory nogami
Zabiore ja stamtad chocby nie wiem co, no chyba, ze juz jej tam nie bedzie