o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 06, 2008 15:10

Kroker na początku też nie kojarzył.... Dopiero po jakimś czasie zaczął dostrzegać, że co za nim upada na podłogę :twisted: :lol: :lol: Ale jeżeli On skojarzył to Matylda też skojarzy- Kroker to wyjątkowa ciapa i fajtłapa :)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 05, 2011 16:33 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Witam,

mamy w domu kocurka który ma zapalenie rdzenia kręgowego. Kocurek jest bardzo młodziutki - 7 miesięcy. Objawy to postępujący paraliż całego ciała i co za tym idzie - zanik mięśni. W ciągu 2 tygodni odkąd go to dopadło, stracił sporo na wadze. Teraz coraz mniej chce jeść i zgrzyta zębami (trze zębem o ząb). Nie wiemy jak mu pomóc. Byliśmy u wszystkich najlepszych lekarzy w warszawie (dr Biel, dr Lenarcik), miał zrobione prześwietlenia i był badany przez kilku innych lekarzy - nikt nic konkretnego nie może powiedzieć. Najpierw była hipoteza o krwiaku ale upadła bo za długo trwa ten stan. Złamanie nie wchodzi w grę bo rtg podobno by je wykazał. Wszyscy więc stawiają na zapalenie wywołane wirusem który najprawdopodobniej kociak wyniósł z domu rodzinnego i co gorsza mówią nam że kotek raczej umrze. Od 2 tygodni jest na dexaforcie i środku przeciwbólowym a od wczoraj bierze też nivadin (a może inaczej się nazywa - lek na poprawienie połączeń nerwowych). Lekarze mówią że nic więcej nie mogą zrobić ale ja wolę się zapytać czy ktoś miał może taką sytuację, czy jakiś lekarz zastosował inne leczenie? Kotek jest słaby, niknie w oczach, nie może już sam ustać na przednich łapkach tylko się przewraca (jeszcze 4 dni temu chodził ciągnąc tył za sobą po podłodze). Czy nie ma na to leku, nie można dać mu czegoś na wzmocnienie, jakichś antybiotyków nie wiem czego? Dr lenarcik nie chciał nawet o tym słyszec tylko polecił się modlić i dawać nivalin... proszę o rady.

paździoch

 
Posty: 3
Od: Śro sty 05, 2011 16:21

Post » Śro sty 05, 2011 17:23 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Nie miałam niestety doświadczenia z zapaleniem rdzenia kręgowego. Skoro wykluczono uraz (np. zwichnięcie) i objawy narastają można tylko próbować opanować stan zapalny. Z tego co wiem podaje się kortykosterydy np. deksametazon np. Dexafort , kortyzol, prednizon oraz leczy dodatkowo objawowo przeciwbólowo- u nas przy urazach bardzo skuteczny był metacam. Zgrzytanie zębami może być objawem bólu- przy zapaleniu rdzenia kręgowego odczucia są jak przy ataku "korzonków" a zatem im mniej ruchu tym lepiej... Nivalin polecałam zawsze- bardzo skuteczny lek- szczególnie podawany domięśniowo a nie podskórnie (nie ma to żadnego uzasadnienia medycznego ale to fakt)- trzeba tylko obserwować kota czy nie ma drgawek i przeprostów kończyn- gdyby tak się zdarzyło należy zmniejszyć dawkę. Spróbowałabym jeszcze może wit. B (cocarboxylasum) skoro i tak go kłujecie... A dalej to jak zawsze w przypadkach neurologicznych- czas. Nie zakładaj od razu czarnego scenariusza- parę "beznadziejnych" przypadków biega sobie radośnie do dziś (jeden mam w domu). Pewnie, że nie zawsze się udaje ale koty są twardsze niż nam się wydaje. Zapalenie rdzenia pojawia się znikąd i równie samo lubi znikać. Czasami zaczyna ustępować po 16 tygodniach a czasami po 2... Nie ma reguły (jak zawsze w neurologicznych).

Rady mam zatem 3- po pierwsze spokojnie, po drugie nic nie stracicie włączając wit. B (a jeszcze lepiej B1, B6 i B16) i dodatkowo go znieczulając, po trzecie im mniej ruchu tym dla jego komfortu lepiej- kuwetkę przenieście w pobliże miejsca gdzie przebywa, podawajcie convalescence support- wysoko kaloryczne i ubogoresztkowe (ograniczy ilość wizyt w kuwecie a nie odchudzi).

Trzymam kciuki!
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 05, 2011 17:50 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Dzięki za rady!

mam pytania: po pierwsze skąd te witaminy wziąść? Czy apteka dla ludzi sprzeda je w zastrzykach czy znowu trzeba do weterynarza? Po drugie jakie jedzenie mamy podawać? Jak kotek leży ciężko jest mu jeść dlatego mamy patent że podajemy jedzenie strzykawką do ust (taką dużą że mięsko przechodzi). Kotek się nie załatwia (siku wycieka ale kupa nie) i ma nabrzmiały brzuszek dlatego podajemy parafinę strzykawką do ust i raz na jakiś czas tą kupę zrobi (ostatnio 4 dni temu). Ale z jedzeniem jest u niego cienko, kiedyś 3 miski mięsa wcinał na dzień, a dzisiaj pół saszetki wiskasa, jakieś jajko (żóltko) i to wszystko. Z wodą też coraz gorzej ale jak się poda strzykawką wprost do pyska to pije...

odnośnie drgawek - trochę ich ma. Jak szybko można spodziewać się efektów nivalinu? Dostał 3 dawki do tej pory po 0,5ml (2x dziennie po 0,5) i wydaje nam się że lekka poprawa jest (ale minimalna). Czy to jest kwestia tygodni, dni czy już powinny być efekty?

Im mniej ruchu tym lepiej? Czyli nie robić mu rechabilitacji (ruszanie nóżkami) nie przewracać z boku na bok? Nie próbowac "chodzić" kotem? Boimy się że od bezruchu całkiem mu te mięśnie zanikną...

paździoch

 
Posty: 3
Od: Śro sty 05, 2011 16:21

Post » Śro sty 05, 2011 18:07 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

jeśli jest podejrzenie nowotworu to bez sensu podawać witaminy B, nie wiem, czy dr Lenarcik podejrzewa neo, ale biorąc pod uwagę powolne narastanie objawów i dość długi okres trwania, to jest możliwe :roll:
Myślę, że dr Lenarcik dał kotu wszystko, co jest wskazane i nie ma sensu poprawiać terapii kogoś, od kogo inni weterynarze mogą się uczyć ;)

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro sty 05, 2011 18:21 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Nie, o nowotworze nie było mowy. Lenarcik zalecał nam przekładanie kotka, okładanie termoforami i gimnastykę tymi sparaliżowanymi nóżkami. Póki co robimy wszystko jak zalecał, ale te witaminy na pewno by nie zaszkodziły...

paździoch

 
Posty: 3
Od: Śro sty 05, 2011 16:21

Post » Śro sty 05, 2011 19:50 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Witaminy B w zastrzykach są normalnie w aptece ale oczywiście na receptę. Convalescence support to karma weterynaryjna- proszek do rozrabiania w wodzie i podawania strzykawką- koszt dosyć duży (około 5zł) ale kot musi mieć kalorie i musi jeść bo już po 24 godzinach głodówki zaczynają się zmiany w wątrobie- conv to wysokokaloryczna odżywka.
Jeżeli parafina nie działa kupcie lactulosum- koszt około 9zł w aptece. To syrop- podaje się jednorazowo około 2ml jeżeli nie ma efektu- ponawiasz.
Nivalin czasami działa po 10 dniach czasami po 3 miesiącach. Po 3 dawkach raczej nie spodziewałabym się efektów. Schorzenia neurologiczne raczej leczy się miesiącami niż dniami. Nie spodziewaj się szokujących zmian z dnia na dzień- to drobne małe kroczki, bardzo powoli cokolwiek się zmienia. Po przekroczeniu pewnego poziomu poprawy idzie szybciej ale początki są trudne....

Nie wiem czy jeżeli kot cierpi (a sądząc po zgrzytaniu zębami tak właśnie jest) robiłabym ćwiczenia... Chyba poczekałabym aż stan się nieco unormuje ALE NIE JESTEM LEKARZEM więc to tylko moje odczucia. Jeżeli lekarz twierdzi, że mimo bólu ma ćwiczyć to nie mam prawa tego podważać. Ja osobiście bym w tej chwili nie ćwiczyła. Dopiero gdybym zobaczyła, że nie boli zaczęłabym przywracać kotu sprawność. Sprawdźcie też czy kot nie jest odwodniony skoro nie pije... Robiliście badania (morfologię)?
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 05, 2011 9:01 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

witajcie!
wiem, że odgrzebuję koszmarnie stary temat, ale chyba najprędzej tu mogę się podpiąć. Błagam o radę bo mi się już pomysły kończą. W ciągu tygodnia u moje kota stwierdzono co następuje:

zapalenie gardła, nieznacznie podniesiony mocznik i kreatyninę (trochę wyżej niż moczniki) więc został przerzucony na Renal.

W ciągu tygodnia stan pogarszał sie z dnia na dzień. Podawano antybiotyk i steryd oraz kroplówki.
Kot przestał chodzić.
Sika pod siebie. Wczoraj miał zrobione RTG th-l i km, oraz usg w sedacji (bo kot jest agresywny).Podejrzewaliśmy paraliż, obecnie zwalają to na pęknięcie (nawet nie złamanie) kosteczki w prawym śródstopiu...
ma zaniki mięśniowe (podobno duże),
łapy mu się trzęsą,
nie chodzi, ew przepełza kawałek.
Nie chce jeść ani pić.

Kot jest potężny, całe życie walczymy z jego nadwagą. jest 8mio letnim kastratem. Karmy odchudzające (chyba wszystkie możliwe) podawane w zalecanych, a nie jednokrotnie w zaniżanych dawkach, nie skutkowały. Na 2 tygodnie przed wystąpieniem objawów kot odchudzony na jedzeniu w torebkach (zdaje się że mama podawała Obesity). Odchudzony bardziej niż skutecznie, w ciągu tych 2 tygodni zwalił ponad 2 kg (czyli prawie jedną czwartą masy początkowej).

podjerzewamy SM, toksyny, choroby autoimmunologiczne, rozsiany nowotwór. W naszej poprzedniej klinice nas chyba orżnęli, diagnostyka nie przynosi ŻADNYCH efektów, nic nie stwierdzono, a kot umiera...
"sometimes somethings are better left unsaid"

Zorbeczka

 
Posty: 23
Od: Nie paź 31, 2010 8:29
Lokalizacja: warszawa- olsztyn

Post » Sob lut 05, 2011 9:37 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Postępujący charakter wyklucza jedynie uraz... W Warszawie na Godebskiego (Sadyba) i w Klinice Małych Zwierząt powinnaś znaleźć fachowców. Czy robiliście posiew? Na rtg nie widać żadnych zmian? Z nowotworem nie miałam do czynienia- nie wiem czy może się zdarzyć tego rodzaju guz czy naciek w obrębie kanału kręgowego (bo tylko taki w zasadzie będzie niewidoczny na rtg), który nie dałby obrazu miejscowego zapalenia. Profilaktycznie na pewno włączyłabym witaminy B1, 6 i 12. I diagnozowałabym dalej- trochę chyba za mało danych masz, żeby stwierdzić co się dzieje... Zrób też może jonogram- skoro parametry nerkowe są podwyższone... Chociaż wątpię, żeby nawet najwyższy poziom fosforu objawił się w pierwszej kolejności paraliżem kończyn.. Jak długo trwa choroba- bo piszesz, że ma zaniki mięśni- czy to wynik choroby czy podaży białka.

Koniecznie dawajcie mu normalne białkowe jedzenie- takie gwałtowne odchudzenie- 2kg w dwa tygodnie to stanowczo za szybko, a potem przejście na renal (niskobiałkowy) bez niezbędnej konieczności z pewnością nie poprawiło stanu jego mięśni. Pierś z kurczaka albo wołowina- samo mięso bo jego organizm zjada się sam.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 05, 2011 10:24 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

witaminy B, sterydy, antybiotyki, kroplówki... wszystko to dostaje.
zanik mięśni wygląda rzecz nową (choć lekarz nie wyjaśnił jak duży jest to zanik, przy wcześniejszych wizytach nie było o nim mowy). Ok, kot był i jest gruby i ruszał się niezbyt dużo, ale płynnie. Skakał, biegał, bawił się (choć niezbyt długo). Obecnie z dużym trudem przekręca się z boku na bok, i drobnymi ruchami przemieszcza się pod fotelem. Nie wstaje. Na RTG nie widać zmian, ja też nie widzę, a miałam trochę radiologii...Podejrzewam, że te trudności z poruszaniem to albo ból, albo taki zanik mięśni (łapy mu się trochę trzęsą). Ah i w wypisie mam napisane że sztywność kończyn utrzymała się mimo narkozy. Czyli że przykurcz nie jest świadomym przystosowaniem do bólu tylko jest czysto fizjologiczny tak? TO postępuje w tragicznym tempie. We wtorek kot podginał tył i się garbił, w środę chodził choć nie chętnie, od czwartku nie chodzi. Wczoraj do tego doszło wychodzenie z narkozy. Dziś leży i maleńkimi ruchami się przeciąga, lub zmienia pozycję. Nie daje sobie pazurów obciąć (chciałam uniknąć dalszych obrażeń ciała lekarzy i właścicieli, bo kot zawsze bywał agresywny i umiał użyć pazurów, wątpię by w tym stanie był zdolny kogoś uszkodzić, ale chciałam skorzystać i zniwelować ryzyko.) Na warczał na mnie i próbował się odsunąć, zostawiłam go więc w spokoju. Poimy go strzykawką, zaczniemy podawać CONVALESCENCE bo on musi cokolwiek zjeść, jeszcze tylko brakuje, zeby padła wątroba, nerki i diabli wiedzą co jeszcze...
"sometimes somethings are better left unsaid"

Zorbeczka

 
Posty: 23
Od: Nie paź 31, 2010 8:29
Lokalizacja: warszawa- olsztyn

Post » Sob lut 05, 2011 10:33 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

do tego ma teraz zimne łapy... a w pokoju jest normalna temperatura. Brzuch jest bardziej normalny. Chyba go czymś przykryje. Broni się przed pojeniem strzykawką... ( udało mu się mnie podrapać, choć nie mocno). Mam wrażenie że ma sztywne mięśnie nawet mimiczne (nie to ze zaciska pysk, ale tak jakby policzek był twardy)

przyszły wyniki krwi. Mocznik i kreatynina w normie. AspAT AlAT w normie, w ogóle wszystko z wyjątkiem leukocytów w normie. Leukocytoza pod kosmos ( norma to 10-15 tys u Aslana 44 tyś...).
"sometimes somethings are better left unsaid"

Zorbeczka

 
Posty: 23
Od: Nie paź 31, 2010 8:29
Lokalizacja: warszawa- olsztyn

Post » Sob lut 05, 2011 10:56 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Aguś,a wykluczono kardiomiopatię przerostową?
Z tego co wiem dobrym diagnostą jest dr Rafał Niziołek

Napisałam PW :?
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob lut 05, 2011 11:54 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Skoro zimne łapy to chyba problemy z krążeniem.... Przy kardiomiopatii były by problemy z oddychaniem- czy zauważyłaś takie objawy? Możecie zrobić echo ale jeżeli kardiomiopatia to stawiałabym na jakiś zakrzep, który gdzieś zwęża światło naczynia- mogłoby to wtedy faktycznie dać objawy powiedzmy kolokwialnie- paralityczne. I wtedy kroplówki mogłyby pogarszać jego stan. I mięśnie mogłyby cieńczeć- nie są ukrwione więc i nie są odżywione. Convalescence jak najbardziej. Zmierzcie mu ciśnienie przy okazji (jak się uda) bo może dopajanie też nie jest wskazane. Dr Niziołek w poniedziałek jest w Łodzi także chyba powinnaś zacząć działać w weekend.
Przy pobieraniu krwi, echu czy innych badaniach spróbuj go obezwładnić zamiast sedacji- potrzebne są dwie osoby- jedna trzyma kota za skórę na karku- trzeba mocno ściągnąć do tyłu tak żeby otworzyła się buźka- to eliminuje gryzienie, drugą ręką trzyma tylne nogi, druga osoba trzyma przednie łapy blokując "łokcie"- zablokowanymi nic nie zrobi. I trzeba działać szybko- kot obezwładniony i trzymany naprawdę mocno nic nie powinien zrobić. W niektórych lecznicach mają też kombinezony do obezwładniania- taki kokon z ekspresami- wyciąga się tylko łapę/głowę, która jest potrzebna- reszta kota jest w śpiworku- ale wygodniejsze jest obezwładnienie.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 05, 2011 16:59 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

dziś kiepsko z diagnostyką (jest sobota). Kot u weterynarza się podniósł (!!) co było już dużą zmianą. Niestety kto którego normalnie zdejmowałabym z sufitu, w najgorszym momencie badania tylko krzyczał (ale nie uciekał) a potem zapadł w sen. Nie ma temperatury. Opatrzyliśmy tą pękniętą nogę, ale nie wsadziliśmy w gips ( z resztą udało mu się już zdjąć ten opatrunek :?). Dostał zastrzyki przeciwbólowe i cafalexin. Jutro leki podam sama (dobrze, że umiem kota ukłuć, choć dawno nie robiłam domięśniowo). Doszliśmy do wniosku, ze trzeba niwelować stres. Miał podniesioną glukozę, ale dostawał steryd... więc to może dlatego. W poniedziałek idziemy na sggw na ponowny rentgen i spotkanie z chirurgiem ortopedą, który ma pomóc określić gdzie leży problem. Do tej pory jeśli nie chce inaczej to poimy i karmimy convalescentem przez strzykawkę. Zachwycony nie jest, ale nie ma sił się zbyt mocno bronić :twisted: więc na razie dajemy radę. Muszę mu obciąć te szpony... :P

na razie odpoczywa. Trzymajcie kciuki za kocurka...
"sometimes somethings are better left unsaid"

Zorbeczka

 
Posty: 23
Od: Nie paź 31, 2010 8:29
Lokalizacja: warszawa- olsztyn

Post » Sob lut 05, 2011 17:18 Re: o kotach wypadnietych z przerwanym rdzeniem i o leczeniu

Słuchaj a skąd się wziął ten uraz łapy? Może to jednak skutek urazu- czy on skądś nie spadł przypadkiem? Od kiedy dokładnie są te problemy?
Tak czy inaczej szczerze wątpię, żeby z powodu pękniętej kości w śródstopiu kot był w takim stanie. Mój Kroker z miednicą strzaskaną w pył i złamanym kręgosłupem był w stanie wskoczyć nawet na parapet. Żeby nie łaził 3 miesiące spędził w klatce świnki morskiej. Więc jedna złamana kostka nie spowodowałaby takich problemów. Natomiast może się zdarzyć, że jednak uraz był poważniejszy- nie zawsze kręgosłup jest złamany- czasami jest podwichnięty- a obrzęk rdzenia może dawać takie objawy.

A propos diagnostyki- osłuchać serducho, zrobić echo czy usg, zmierzyć ciśnienie może wet (oczywiście jeżeli ma sprzęt i potrafi). Badania krwi często można zrobić w labach przyszpitalnych (chociaż u nas od stycznia są problemy). Na Godebskiego w Lancecie mają laboratorium na miejscu. Jakie badania robiłaś dzisiaj? I gdzie chodzisz do weterynarza? Bo widać, że weci też nie mają pomysłu co robić... Takie strzelanie na ślepo to nie jest dobry pomysł skoro stan jest taki poważny...

Kciuki oczywiście są!
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, Chanelka, Google [Bot], kicalka, magnificent tree, Zeeni i 554 gości