rezydent kontra 6 tyg. kruszynka -mała wymiotuje ze stresu??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 20, 2007 21:07 rezydent kontra 6 tyg. kruszynka -mała wymiotuje ze stresu??

Od 5 dni dokociliśmy naszą rodzinkę o malenką 6 tygodniową dziewczynkę, wprowadziła rewolujcję w zycie naszego młodego choć statecznego już nieco Dominika 10 miesięcznego kota.
Teraz jest już znacznie lepiej. I wierzę że DOminik jest madrym osobnikiem i ich relacje sie ułożą ostatecznie.
Martwią mnie jednak niektóre jego wybryki. Jego zachowanie przeszło dwa etapy:
1. gdy biegał latal, skakał, fukał, rzucał się, pacał łapą, przerwałał, był wkurzony, z ogonem jak szcotka do mycia butelek ;) zły i broniący terytorium.
2. przestał fukać i syczeć, nie przepuścił okazji, żeby zaczepić, zaczaić się, zapolować, wziąć między łapki jak swoja myszę i podgryzać, ściskać, gdy mała zapiszczy głośniej (a potrafi, wierzcie mi, rozmowna kobitka jest) to przestaje odpuszcza, by za chwię znowuzryźć.
Teraz jest w trzecim etapie:
wszystko było byMała ma problemy z koopką i trzeba jej tyłeczek czyścic. Płacze wtedy krzyczy i drapie mocno (moja pupa zostaw bo mnie wkurzasz). Dominik podchodzi wtedy i mruczy, miauczy jej w rytm i wygląda na zaniepokojonego przygląda się wącha nas i pupkę. Potrafi też !!! pomóc jej myć sobie kuperek :oops: (bo ona czasem zapomni i chodzi i koopalem po pokoju, a ja już nie mam siły czasem myć, wycierać, więc sie troche z Dominikeim wymieniamy ;)) wyglada to słodko (pomimo ogolnego zapachu panującego w domku ;D). ALE jak czasem ją dorwie... :evil:
-gryzie ją na karku
-koło uszu
-po brzuchu
A potem jak zaczyna płakac, to liże ją po futerku albo po pupce...albo po uchu
Potrafia spac na łózku razem jeśc koło siebie, Dominik dopuszcza ją do swojej miski, czasem nawet ustepuje jej miejsca (mimo że ona tylko powącha) Jak dr Jekyll i mrs. Hide

Wszystko byłoby wporządku, gdyby nie to że Uschi jest taka mała. Robi co może bidula, ale o waży 4 kg, a ona kilkadziesiąd deko, normalnie na dłoni sie mieści. Mimo że nie chce może zrobic jej krzywde swoją masą.
Martwi mnie to.

Na razie pilnujemy ich, jak trzeba Dominik dla ochłonięcia ląduje na balkonie (łazienka jest jak na razie jej miejscówą). Nie daje mu się rozbestwić, bo widzę, że ona sobie nie poradzi fizycznie. Dominik miał kontkat z kotką, ale w swoim wieku która byla silna i wtedy mogły się zapasować do woli.

Te skrajne zachowania jak sądze powinny ostatecznie doprowadzić do klarownej sytuacji i wierze że tak będzie.

Czy dobre mam przeczucie? Zdaje sobie sprawę, że ile kocich osobowości, tyle odpowiedzi. Niemniej, podpowiedzcie skąd ten dualizm zachowań? CZy on może robić jej krzywdę świadomie?? Może jest zimnym aspołecznym draniem i ma satysfakcję że ją męczy 8O
Ostatnio edytowano Sob lip 21, 2007 0:18 przez piechniczka, łącznie edytowano 2 razy

piechniczka

 
Posty: 390
Od: Wto lis 14, 2006 0:18
Lokalizacja: Tarchomin/ W-wa

Post » Pt lip 20, 2007 21:14

ojoj
ile tego wyszło :roll:
dziekuję za cierpliwość

piechniczka

 
Posty: 390
Od: Wto lis 14, 2006 0:18
Lokalizacja: Tarchomin/ W-wa

Post » Sob lip 21, 2007 0:07

Uschi drugi raz miała wymioty mimo zastrzyku przeciwwymiotnego
yhhh
nie wiem czemu :(

piechniczka

 
Posty: 390
Od: Wto lis 14, 2006 0:18
Lokalizacja: Tarchomin/ W-wa

Post » Sob lip 21, 2007 0:11

może ze stresu przed Dominikiem
a może żwirku się przypadkiem najadla..ona jest taka nieporadna

a było już tak dobrze i jeśc zaczęła i się wody napila

co robić?

piechniczka

 
Posty: 390
Od: Wto lis 14, 2006 0:18
Lokalizacja: Tarchomin/ W-wa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Zeeni i 205 gości