Strona 19 z 20

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Wto wrz 08, 2009 10:51
przez Lutencja
Dwie sprawy do jednej kuwety, czy ma dwie? :mrgreen:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Wto wrz 08, 2009 16:43
przez Justyna30
jedna kuweta i siusiu i twarde dowody :)

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Wto wrz 08, 2009 20:24
przez genowefa
Justyna30 pisze:jedna kuweta i siusiu i twarde dowody :)

Może potrzebowała trochę czasu, aby załapać.
Kciuki za odstrachulcowanie :ok: :ok: :ok:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Wto wrz 08, 2009 20:42
przez kristinbb
Justyna30 pisze:Zwycięstwo! Kicia korzysta z kuwety :)))



No proszę, jest dobrze... :lol:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 14:14
przez Justyna30
Ta moja Kicia mile mnie zaskakuje:)

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 14:16
przez kristinbb
Justyna30 pisze:Ta moja Kicia mile mnie zaskakuje:)



I tak ma być... :lol:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 14:18
przez kristinbb
Dzisiaj w drodze do weta Aleczka odstawiła koncert pod tytułem ajajajjajaajajaj :roll:
U weta koncert, z powrotem koncert.
A wepchała się sama do transporterka do towarzystwa Milence, :twisted:
która była chora. Aleczka zdrowa.

W domu spokojnie zjadła drugie śniadanie... :roll: :lol:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 17:49
przez Justyna30
Rozumiem, że wspólna kuwetka może budzić konflikty, ale z tego co piszesz nie są one częste a kotki bardzo się lubią :)
Niesamowicie dużo pozytywnych uczuć daje każdy ruch, działanie zwierzęcia w domu, my przeżywamy każde "miau" i staramy się odgadnąć o co chodzi....i czekamy...czekamy...czekamy....:)

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 19:22
przez Justyna30
Jest jeszcze jedna rzecz. W oswajaniu przyjęliśmy zasadę "nie ma kota". O ile na samym początku kotkę dało się wsiąść na ręce , tak po tym czasie przebywania u nas, stała się jakby bardziej płochliwa. Znaczy z jednej strony nie, bo wieczorami wychodzi i chodzi koło nas, ale nie daje się dotknąć Czego na samym początku nie było. Teraz jednak stała się bardziej pewna siebie ale przez co bardziej sprytna.
czy przebywając tak naprawdę z boku koło nas ( mieszkamy w kawalerce ), nie dziczeje bardziej ? Czy jednak mimo wszystko przyzwyczaja się do nas ?? Jak to jest z kotami ?

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro wrz 09, 2009 20:41
przez genowefa
Justyna30 w kawalerce są większe szanse na to, że się do Was przekona niż w dużym mieszkaniu. Taki mały metraż jest bardziej odpowiedni dla oswajania strachulca, bo kotka jest na Waszą obecność niejako skazana. Wyobraź sobie jakie by miała pole do popisu (czyli alienowania się) w dużym mieszkaniu.
Baw się z nią zabawką na wędce, u mnie najlepiej spisuje się pawie piórko. Możesz też spróbować zwykły sznurek (tylko taki dość gruby) związany na końcu w węzełek. Możesz skracać ten sznurek w miarę jak kot będzie czuł się swobodnie i w ten sposób bawiąc się będzie musiał podejść coraz bliżej człowieka.

My Rózię przyjęliśmy z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli wiedzieliśmy od początku jaka jest. Co prawda na początku próbowaliśmy, zupełnie nieodpowiednich w przypadku strachulca metod, takich jak oswajanie na siłę. Naczytałam się w owym czasie różnych rzeczy na forum :oops: Po tym jak Rózia zesikała się po siebie ze strachu daliśmy sobie spokój. Choć rzeczywiście na początku była tak przerażona, że nie wyrywała się i siedziała na kolanach. Kiedy zrozumiałam, że nie tędy droga postanowiłam poszukać fachowej literatury o kotach, o którą naprawdę trudno w tym kraju :roll: Nabyłam książkę Vicky Halls "Koci Detektyw" i zaraz na wstępnie, wbrew temu co radziła autorka, przeczyłam najpierw rozdział o kotach nadmiernie wystraszonych, a dopiero potem resztę. Do tej książki należy podchodzić z dystansem np. autorka jest zdania, że kot powinien wychodzić, a chronienie go przed niebezpieczeństwami komunikacyjnymi jest naszym egoizmem :roll: i inne takie. Jednak rady czysto behawioralne zaliczam do trafionych.

Co do Rózi. Przez pierwszy rok po prostu unikała nas, a my pozwoliliśmy jej być niczego w zamian nie oczekując. Zabranie jej do weta, to był spory problem, ale nauczyliśmy się jak z nią postępować. Zagoniona do kąta zmienia się w kłębek strachu i można z nią robić wszystko, podobnie z podawaniem lekarstw w zastrzyku (doustnie jest spory problem). Rózia miewała "przebłyski", z których można było się domyśleć, że lubi głaskanie, ale bardzo się boi. Rózia boi się gdy duża wyprostowana sylwetka człowieka zbliża się do niej i zawsze wtedy ucieka. Czujność traci gdy jest zaspana i nie chce się jej ruszać z miejsca. Długo można było zbliżyć się do niej tylko w takiej sytuacji.

Odmiana nadeszła za sprawą jednego z moich tymczasów - Nikusia. Nikuś także jest nieśmiałym kotem, ale nie aż takim strachulcem jak Różyczka. Nikuś był bardzo zahukany przez stado moich tymczasowych kociaków. Całe dnie spędzał w szafie, ośmielał się tylko rano. Nie pamiętam już jak do tego doszło, ale ustalił się zwyczaj, że Nikuś przychodził rano miziać się na dywanie, gdy okna są jeszcze zasłonięte i nie zaczął się harmider związany z karmieniem kotów. Wtedy okazało się, że Różka jest małą, wredną zazdrośnicą :twisted: Jak zobaczyła, że Nikuś jest głaskany, to stwierdziła, że ona też chce. Ponieważ Nikuś okazywał raczej słabość psychiczną i szybko wycofywał się, Rózia wręcz czasem go odganiała od głaskania. Pomimo, że Nikuś jest już od dawano w swoim domu, to poranny zwyczaj miziania kotów na dywanie pozostał. Rózię co rano można wygłaskać, nadstawia dupkę i boczki, czasem nawet brzuszek. Wreszcie mogę dotykać tego jedwabistego futerka :love:

Ludzie, którzy mają normalne koty nie doświadczają takich radości.

Justyna30, rozpisałam się o Rózi, żeby Ci uświadomić jak pokręcone koty można kochać, a nie po to żebyś myślała, że tak samo będzie z Twoją kotką. Pamiętaj: każdy kot jest inny. I nie wiem jak to jest z kotami. Wciąż mnie zaskakują, pomimo, że już ze 20 przewinęło się przez nasz dom.

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Sob wrz 12, 2009 9:37
przez kristinbb
To taka satysfakcja jak starchulec pozwoli bez starchu pogłaskać się..
Są takie chwile,
że Aleczka w nocy i nad ranem śpi ze mną
i wtedy można głaskać i głaskać... :D

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Nie lis 15, 2009 18:01
przez kristinbb
Gdzie są strachulce ? 8O :lol:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Śro lis 18, 2009 17:36
przez genowefa
kristinbb pisze:Gdzie są strachulce ? 8O :lol:

Schowały się :strach: :strach: :strach:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Pt cze 18, 2010 10:54
przez zyta555
super watek :D prosze o dopisanie Kurczaka (moj tymczas) z tego watku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=112869&p=6095548#p6095548 :mrgreen:

Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

PostNapisane: Nie cze 27, 2010 17:04
przez Annaa
Witam!
Dopiero trafiłam na ten wątek i baardzo mi się podoba :wink:
Przeczytałam dopiero pierwszą stronę :ryk: :ryk: i widzę że mogę dopisać tutaj też moją koteczkę .
Opiszę ją jak tylko doczytam resztę :roll: