Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 20, 2007 13:00

Witamy Telmę w klubie :D
Uśmiałam się jak to czytałam :oops: bo ją sobie wyobraziłam jak ucieka przed widelcem, z Różyczki też się zresztą często śmiejemy :oops:

AniHili, Demon jest całkowicie w normie :D Każdy kot jest miłośnikiem ciszy i spokoju. Jako ciekawostkę dodam, że nasza Pelka boi się zielonych grejfrutów, nie żółtych, nie czerwonych, tylko zielonych 8O
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 13:02

Genowefo ale maszynka do drylowania wiśni? :roll: Ona leciutko stuka a nie wyje 8) A burzy się nie boi, radia też nie, tylko tych wymienionych rzeczy :)
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lip 20, 2007 13:19

AniHili, widzę, że bardzo chcesz się dostać do naszego klubu :lol: Poszukaj na kociarni może ktoś ma jakiegoś strachulca do oddania :lol: Nadal się upieram, że Demon jest w normie :D Moje obie boją się odkurzacza, suszarki i wszelkich niespodziewanych hałasów. Traktora to nawet ja się boję ;) a maszynka do drylowania wiśni powoduje, że oblewam się zimnym potem przerażenia :strach: ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 13:23

Hehhehe po prostu zgodnie twierdzimy w domu że Demon jest cykor :twisted: Ale fakt, w porównaniu z Waszymi to istna oaza spokoju ;) A jeśli chodzi o dokocenie strachulcem, to kto wie jaki będzie ten, co rośnie na Pomorzu 8) i niedługo do mnie trafi :D
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lip 20, 2007 13:49

genowefa pisze:Nie wiem, czy zauważyliście, że kot strachulec ma swoje zalety
1. Jak chcę ją przegonić np. ze stołu to wystarczy, że się do niej zbliżę i już jej nie ma, a weź tu przegoń Pelkę :roll:


Fakt. :lol: Mój ulubiony fotel na balkonie jest bezczelnie i naprzemiennie okupowany przez trójkę kotów. :twisted: Zgonić stamtąd Lilo czy Leni wcale nie jest tak prosto. Natomiast w wypadku Iryska wystarczy wyciągnąć rękę.

dodane: a tak wygląda mina Iryska w wypadku podjęcia próby pogłaskania: :wink:
Obrazek

Wawe

 
Posty: 9326
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 20, 2007 14:08

Śliczna jest :love: :love: :love:
Do Różyczki tak nie podejdziesz, chyba, że śpi.
A to Różyczka ukrywająca się przed odkurzaczem. Jej ulubione miejsce za pralką było zajęte, bo miałam kota na tymczas w łazience. Różyczka najpierw biegała w panice, a później uznała, że ociekacz od zlewu będzie odpowiedni (było sucho, bo nie był do końca zmontowany):
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 14:19

A ja nie jestem pewna, czy Gulasz się mieści w kategorii strachulców, czy tylko kocich neurotyków... :roll: Gulasz co prawda w obecności nas, domowników, zachowuje się swobodnie i jest bardzo ciekawski i ruchliwy, a przy tym bardzo miziasty, ale wystarczy tylko, że któreś z nas ruszy się gwałtowniej (np. wstanie nagle z krzesła), a kot ucieka na oślep do najbliższej kryjówki :roll: .
Wczoraj myślałam, że umrę ze śmiechu - wychodziłam spod prysznica, włosy miałam zmierzwione bo po myciu i wytarciu ręcznikiem, i robiłam właśnie duży krok na zewnątrz, kiedy zauważył mnie przechodzący obok łazienki Gulasz... takiego przyspieszenia to jeszcze w życiu nie widziałam, wyglądało to dosłownie jak na kreskówkach, kiedy zwierzaki przebierają nogami ślizgając się chwilkę po podłodze, zanim znikną w obłoku kurzu na horyzoncie :lol: . Musiałam wyglądać naprawdę przerażająco - zjeżona, robiąca pierwszy krok do ataku... :lol: Gulasz uciekał w takim popłochu, że "zaraził" strachem wyluzowanego zwykle Bigosa, który się cały najeżył :lol: .
Poza tym standard - Gulasz znika we wnętrzu kanapy, kiedy tylko ktoś do nas przychodzi w gości, ucieka już na sam dźwięk domofonu :roll: . Dopiero gdy goście siedzą już z godzinkę, ostrożnie wychodzi zza kanapy i przemyka na niskim podwoziu do kuchni, gdzie bunkruje się przy miskach (drugie "bezpieczne miejsce" Gulasza poza kanapą :roll: ).
Gulasz oczywiście nosa nie wyściubia z mieszkania, nawet gdy drzwi na klatkę schodową są szeroko otwarte. Kiedy wzięłam go do mieszkania obok (TZ ma tam biuro, Bigos uwielbia je odwiedzać), to cały się trząsł i podniósł taki lament, że musiałam go szybko zabrać z powrotem do mieszkania :roll: . Odwrotnie niż Bigos, którego niekiedy pół godziny gonię po biurze, żeby wrócił :twisted: .
Ale najlepsze są jego "podskoki strachu" - Gulasz zwykle chodzi takim nieco nadmiernie wyluzowanym krokiem, kiedy jest trochę bardziej niespokojny. I kiedy przechodzi koło mnie, przesuwam raptownie stopę o jakieś 30cm, szurając po dywanie. Gulasz wtedy gwałtownie podskakuje do góry, jak sprężynka :lol: , a kiedy wyląduje ogląda się na mnie z wyrzutem :lol: .
Dziś właśnie jedziemy na wieś, do domu teściów, i już się boję jak Gulasz to zniesie :( . Pewnie będzie płakał i się trząsł :( . Mam nadzieję, że jednak przywyknie do nowego miejsca, wezmę mu jego ulubiony kocyk...

To jak, Gulasz się łapie do klubu strachulców? :P
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt lip 20, 2007 14:35

To może i ja spróbuję.... 8) Meriva, nasza oaza spokoju.....nie boi się niczego. Odkurzacz? No, ewentualnie odsunę się trochę na bok....impreza w domu? Goście? No i co z tego? Posiedzą i pojdą - myśli kota i dalej wygrzewa się na akwarium....

Ale ostatnio... mamy antresolę....powiesilam na schodach ręcznik do przeschnięcia. Brązowy. Mały. Ot, taki do rąk....Był przeciąg, ręcznik kołysał się lekko na wietrze (oj, jak romantycznie :lol: ) Mera przypadkiem przechodziła....jak zobaczyła to "cuś" - uciekła z kwikiem w najciemniejszy kąt mieszkania. Ogon - oczywiście na maksa szopowaty :lol: Przerażenie w oczach :roll: Musiałam ją dlugo uspokajać i przekonywać, że recznik nie zrobi jej krzywdy.... 8)

Pewnie Mercia nie łapie się na stuprocentową kotę-strachulca, ale bywa jednak lekko neurotyczna....czasami....

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 20, 2007 15:49

Gulasz się łapie jako lżejszy przypadek :lol:

Merivy nie zapisuję i chyba się z tego powodu ewa74 nie martwisz ;)

Jak do tej pory chyba Onet i Amelka to chyba najcięższe przypadki, jak uważacie?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 16:15

Chciałam tylko dodać, że Amelka jest najgrzeczniejszym z moich kotów, nigdy nie była agresywna, ona się tylko boi wszelkich mniej lub bardziej gwałtownych ruchów, hałasów i obcych, ma bardzo delikatną naturę, łatwo ją zestresować i długo dochodzi do siebie. Każdego pawika odreagowuje spaniem cały dzień, bo jak już pisałam jest też hipochondryczką.
Strasznie się bałam jak zniesie sterylizacje ale paradoksalnie dzięki narkozie była nią mniej przejęta niż normalną wizytą w lecznicy, chyba nie pamiętała co się stało. Dobrze, że jest kotem zdrowym i nie trzeba często jej brać do weta.
Co do spadających sprzętów to równieź wywołują ataki paniki, odkurzacz = schowanie za ciągiem kuchennym.
Jak kupiliśmy mikrofale to podczas pierwszego uruchmienia mało nie zabiła się o ścianę, tak samo zareagowała na zwywarkę.
Ale mimo tego wszystkiego jest niesamowicie kochana, przytulasta, śpi zawsze ze mną.
Na obcinanie pazurków zasadzam się cały dzień, chodze z obcinaczem w kieszeni i czekam na okazje jak ją zaskocze śpiącą.
Taka juź jest moja córcia.
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt lip 20, 2007 17:15

Duńka :roll:
jest u mnie jakoś chyba od połowy października zeszłego roku, złapana (do klatki-łapki) jako ok. 2,5-miesięczny kociak, totalnie dziki. miałam wtedy akurat w domu trójkę maluchów Plamci (myślałam zresztą na początku, że Dunia jest czwartym z nich, bo koczowała w tym samym miejscu - ale nie. do dziś nie wiem, skąd tam się wzięła sama jedna i bez matki :roll: ), które oswoiły się błyskawicznie - a ona nie, choć poświęcałam na to znacznie więcej czasu... mała Dunia dawała się jeszcze od biedy złapać i potrzymać na rękach: oczywiście trzęsła się wtedy jak galareta, ale jakoś to było. teraz nie ma mowy nawet o najlżejszym jej dotknięciu, ponieważ na wyciągniętą rękę reaguje paniką i ucieczką. można ewentualnie popatrzeć jej w oczy, wytrzeszcza je wtedy niemiłosiernie i robi minę wypłosza :wink: łapanie Duni do weta to koszmar, trzeba mieć na to co najmniej jakieś 40 minut + grube rękawice, duży ręcznik, transporter i... i jeszcze trochę czasu w zanadrzu na sprzątanie, bo przerażona Duńka w biegu potrafi się zsiusiać i skupić :twisted: najpierw trzeba pościgać tę zwinną odrobinkę po całym mieszkaniu, złapanie wchodzi w grę dopiero wtedy, kiedy się zmęczy i legnie gdzieś z wywieszonym jęzorem :roll: oczywiście wtedy też na widok ręki podrywa się i zwiewa, ale robi to w nieco mniej astralnym tempie i istnieje szansa zapędzenia jej np. do otwartej na oścież szafki 'śmietnikowej' albo do łazienki. wtedy trzeba włożyć rękawice i osaczyć Dunię w jakimś kącie, po czym za pomocą ręcznika błyskawicznie przenieść prychającego i wierzgającego kota do transportera :roll: w lecznicy cała drży, ale jest grzeczna...
prawie nikt z gości nie widział Duni w całości, ewentualnie jedynie sterczące spod sufitu (wskakuje na kuchenne szafki) czarne uszy i białe rzęsy :wink:
Duniek orientuje się już mniej więcej, że łazienka jest dość niebezpiecznym miejscem, że może tam zostać nagle przymknięta - dlatego kiedy widzi, że ja się tam zbliżam, natychmiast w popłochu ucieka, przerwawszy robienie tego, co akurat właśnie robiła do kuwety :roll: w efekcie: w najlepszym przypadku tylko co nieco rozsypie, w najgorszym - z rozpędu przewraca kuwetę do góry nogami, wdeptuje w jej zawartość i uciekając, stempluje całą podłogę :twisted:
kiedy nie ma mnie na horyzoncie, zachowuje się całkiem normalnie: wariuje z Maciusiem (piekielny tandem, momentami w szaleństwach nie ustępują Julkowi :twisted: :twisted: :twisted:) albo gdzieś leży, przytula się do Ropka - bo inne koty Duńka kocha, tylko mnie nie :?

fakt, że nie wchodzi mi pod ręce, kiedy kroję mięso, podczas kiedy cała reszta się roi i boję się, żeby im czegoś nie poodcinać :wink: nie 'miesza' mi ogonem porannej kawy i nie kładzie się na talerzu (Ropuś :twisted: ), nie goni za ścierką, kiedy myję podłogę (Maciek), nie spaceruje po brzegu wanny i nie wpada do wody (też Maciek), nie poluje na szczoteczkę od tuszu i nie wchodzi pod ręce, kiedy się maluję (Juliś), nie układa mi się w nocy na głowie albo 'nosek w nosek' jak Bolka...

śliczna jest, taki klasyczny pingwin :wink: a wiecie, jak fajnie wygląda zwiewający kot w 'pepegach', do których są podobne jej tylne, dłuższe skarpetki :smiech3:?
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pt lip 20, 2007 17:32

Zgłaszam moją Amorkę.
Jest niemal taka sama pod względem zachowania jak Różyczka.
Głaskać można tylko jak się leży, a ona podchodzi delikatnie i nieśmiało.
U weta dostaje zawału ze strachu - paraliż istny. A złapanie jej celem zabrania do weta - to dopiero stres, dla niej i dla nas!
Nie wiem, kiedy ona je, co robi w ciągu dnia, przemyka się tak koło nas jak jakiś duch...
Z rąk wyrywa się z wrzaskiem (pod warunkiem, że w ogole uda się ją na te ręce wziąć).
Kiedyś był moment, że już... już prawie była skłonna się oswoić, ale jej przeszło.
Nie jest agresywna, jest bardzo grzeczna, interweniuje tylko wtedy, gdy Maciek jest niemiły w stosunku do Yasminki; wtedy Amorek wkracza i potrafi łapką pacnąć. Yasminka i Amorka kochają się bowiem jak mama z córeczką, 'gadają' ze sobą, bawią się, to jest bardzo wzruszające.
Tak, Amorek do tego wątku pasuje jak ulał.
:)
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lip 20, 2007 19:23

Amorka i Duńka przyjęci :D Duńka z wyróżnieniem :roll: przebija chyba nawet Oneta :roll:
Na szczęście Różyczka zawsze się daje nabrać na numer z odkurzaczem i chowa się albo w łazience, albo na balkonie, gdzie łatwiej się na nią zasadzić. Może dlatego, że częściej odkurzam niż biorę ją do weta ;)

Jutro zrobię listę na pierwszej stronie. Teraz czekam na gości 8) Ciekawe jak Różyczka ich przyjmie, już od przyjścia z pracy ją straszymy, że przyjdzie dużo Dużych i będą chcieli ją zjeść ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 19:27

genowefa pisze:Witamy Telmę w klubie :D
Uśmiałam się jak to czytałam :oops: bo ją sobie wyobraziłam jak ucieka przed widelcem, z Różyczki też się zresztą często śmiejemy :oops:


kochana, przed chwila mialam akcje z pudelkiem :roll:
takim zwyklym, bez przykrywki, w ktorym czasem spi Muczacza
Telma szla z jednego pokoju do drugiego i traf chcial, ze niechcacy zahaczyla o pudelko, ktore stalo w drzwiach, pudelko szurnelo
obok idzie sobie kabelek tv i internetu, potknela sie o kabelek
byla wielka panika i zwiewanie (zrobila przy tym wiecej halasu niz szurniecie tym pierwszym pudelkiem), wystraszyla Daisy i Bajke, Bajka chciala jej przylac :wink: :lol:

i tak to zwykle jest - sama akcja ucieczki kot powoduje jeszcze wiekszy halas i zamet i wpada w totalna panike, a czesto zaraza ta panika inne koty, ktore tez zaczynaja zwiewac :twisted:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lip 21, 2007 10:19

Lista klubowiczów w pierwszym poście :D
Klub liczy w tej chwili równo 10 strachulców. Zapraszam następne strachulce, może w weekend wyjdą ze swojej kryjówki :lol:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 355 gości