Strona 1 z 6

FELIWAY,Wasze opinie.

PostNapisane: Pon kwi 30, 2007 23:07
przez joanjoan
Prosze o opinie nt.Feliway'a.Czy zmiany w zachowaniu Waszych kotow byly widoczne ?Jesli tak,to po jakim czasie od wlaczenia preparatu?Czy ktokolwiek z Was zauwazyl niekorzystne oddzialywanie Feliway'a?
Problem ,z ktorym sie borykam jest dość złożony,ale najogolniej ujmując ,dotyczy braku akceptacji kotki przez kocich wspolmieszkancow.
Kotka jest w coraz gorszej kondycji psychicznej.Caly czas miauczy,malo spi,na widok innych kotow reaguje ucieczką,nie moze sobie znalezc miejsca,stara sie byc blisko mnie,jakby majac swiadomosc ,ze ja nie pozwole jej skrzywdzic,jest nadpobudliwa,nie potrafi skupic sie na zabawie,jedzeniu,czy jakimkoliek innym zajeciu.Badania krwi ,moczu ,usg niczego nie wykazaly,ba ,sa wzorcowe.Kotka ,podobnie jak pozostale 2 koty ,jest wysterylizowana.Jest mloda,niedawno skonczyla rok.

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 4:33
przez Mysza
Cudow nie zdziala, ale moze pomoc, warto spprobowac.
U mnie strachliwa mocno kotka (oswajany dzikusek) mnie nie polubila, ale wyluzowala sie bardzij, potrafila lezec na kanapie jak i ja bylam w pokoju, a wczesniej zwiewala.
Uwazam, ze pomoglo.

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 7:59
przez Uschi
Moim zdanie warto spróbować, tego dyfuzora do kontaktu. Feliway pozwala się zestresowanemu kotu rozluźnić, poczuć pewniej - nie uspokaja raczej agresora, ale czyni ofiarę pewniejszą siebie.

Sprawdź tylko koniecznie, czy nie masz starej instalacji elektrycznej - wiesz, takiej z wahaniami napięcia itp. - w takim przypadku wepnij go np. do dobrej listwy komputerowej (koniecznie w centralnym punkcie mieszkania) - zdarza się, że dyfuzor potrafi się spalić, delikatne ustrojstwo...

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 12:22
przez Tosza
Wyluzowuje-kot neurotyczny stał się swobodniejszy, znów się bawi i spi razem z drugim kotem. Na kota, którego mamy od 6 miesięcy nadal warczy i sikać po domu nie przestał. :(

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 12:50
przez Aleba
Uschi pisze:Feliway pozwala się zestresowanemu kotu rozluźnić, poczuć pewniej - nie uspokaja raczej agresora, ale czyni ofiarę pewniejszą siebie.

No tu się nie do końca zgodzę ;)
Feliwaya zafundowałam moim pannom, kiedy zaczęły się między nimi konflikty. Blusia niestety ma takie okresy, kiedy ze złośliwą uciechą w oku idzie kogoś pomęczyć. Chłopki uważają, że to taka zabawa i wywalają się przed nią brzuchami do góry. Tylko Inka nie jest tym zachwycona - zawsze była histeryczna, więc zaczepianie przez Blusię znosiła źle. W związku z tym była ciągłym obiektem takich zaczepek.
O ile na Inkę Feliway nie zadziałał w widoczny sposób, to pozytywnie wpłynął na Blusię, bo przestała tak Inkę prześladować. W zasadzie zmianę widziałam już po jakimś tygodniu. Byłam tym zdumiona i zastanawiałam się czy to może być tylko wpływ Feliwaya. A potem przyszedł moment, kiedy wszystko wróciło do punktu wyjścia. To był ten moment, kiedy skończył się wkład w dyfuzorze...

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 13:53
przez Basia_G
a czy ktos stosował moze na dominujacego kastrata, ktory lubi sobie siknąć aby zaznaczyc teren na psim legowisku??
bo nie ma mu juz co wyciac, a ja juz trace sily i pomysly

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 20:07
przez Nordstjerna
Nie wiem, na ile jest to na pewno zasługa feliwaya, który u nas chodzi od 5 tygodni, ale Oswald, kot-socjopata, który miał zawsze zaburzone relacje z innymi kotami, liże po nosie Tymczaska! 8O
Nigdy wcześniej tego nie robił, nie zaprzyjaźnił się z żadnym kotem, nawet jego stosunki z Myśką nazwaliśmy mianem "trudnej miłości" :wink:
Małą Asicę traktuje pobłażliwie, nie syczy, nie tłucze łapą; nawet zaakceptował fakt, że mała czasem rzuci mu się na szyję i gryzie.
Dodam, że Oswald od jakichś dwóch tygodni śpi 0,5 metra od dyfuzora.
Wszystkie koty zaakceptowały pojawienie się Tymczaska (już w trakcie działania dyfuzora) bez żadnych problemów.

Feliwaya kupiliśmy z powodu ataków Myśki na starszą, płochliwą i histeryczną Gać. Ataki jeszcze czasem się zdarzają, ale nieporównywalnie rzadziej niż przed włączeniem. Natomiast próby używania feliwaya w sprayu, dawno, kilka lat temu, w celu przeciwdziałania znaczeniu terenu przez kocura-kastrata niestety się nie powiodły.

Dyfuzory u nas powinny być dwa, bo jest parter i poddasze, ale cena... :evil:
W każdym razie ostatnio jest podpięty na poddaszu, gdzie teraz z upodobaniem śpią wszystkie koty, bo tu cieplej.

Może to autosugestia, ale wszystkie koty wydają się być spokojniejsze - jakieś takie wyluzowane, mniej podkręcone, mimo, że nasza aktualna sytuacja rodzinna i nasze zdenerwowanie na pewno się na nich niekorzystnie odbija.

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 20:48
przez joanjoan
Feliway wlaczony!Pozostalo mi czekac ,obserwowac futra i modlic sie o cud.Wyczytalam na stronach Animalii,ze w niektorych przypadkach poprawa byla widoczna juz po pierwszej dobie dzialania dyfuzora.
Miejmy nadzieje,ze i u nas na efekty nie bedzie trzeba zbyt dlugo czekac.

PostNapisane: Wto maja 01, 2007 21:50
przez genowefa
1. Mój szwagier "wyleczył" feliwayiem kotkę, która sikała po wszystkim (znaczenie terenu po źle przeprowadzonej sterylizacji).
2. Ta kotka, o której Mysza pisze (chyba ;) ) jest u mnie i jest nadal strachulcem nieprzeciętnym. Dostałam ją w zestawie z feliwayem, więc nie wiem jakby było bez. Sądzę jednak, że z depresji po zmianie miejsca wyciągnęła ją raczej moja Pelcia niż feliway. Kicie zaprzyjaźniły się bardzo szybko :D Do tej pory jak się Różyczka czegoś wystraszy to Pelcia wywołuje ją z kąta głośnym miaukaniem.
3. Mam teraz na tymczas kicię, która atakuje moje koty (uszy po sobie i leci bez żadnego ostrzeżenia). Kupiłam feliway i zero, całkowite zero pozytywnej reakcji. Ona chyba taka jest po prostu i nic jej jej nie pomoże.

pozrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 21:14
przez mokkunia
Ja dostałam w prezencie Feliwaya od elfrdy :) Sama pewnie nie zdecydowałabym się na zakup, bo cena niestety jest wysoka.
Od kilku dni jest włączony w łazience, gdzie mieszka tymczasowa agresywna w stosunku do innych kotów Helga. Mam ogromną nadzieję, że Feliway zadziała, że pomoże jej troszkę się uspokoić, tak żebym mogła ją wypuścić.

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 16:35
przez Ofelia
U nas feliway włączony w miejscu sikania nie przeszkadzał ;) i nie pomógł.

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 19:08
przez Basiag
Mam dwie kotli hodowlane. Jedna jest bardzo dominująca. Kiedy zablokowałam hormonalnie, ta bardziej strachliwa nie mogła się odblokować. Już myślałam, że zrobiłam jej krzywdę. 16 miesięcy minęło a ona wciąż nie miała rui. Kiedy zainstalowałam feliwaya w poniedziałek, w piątek była już ruja. Być może to przypadek, a może nie...

PostNapisane: Wto wrz 23, 2008 17:36
przez elwira zięba
a ile to cudo kosztuje?

PostNapisane: Czw mar 05, 2009 22:36
przez Doris Day
elwira zięba pisze:a ile to cudo kosztuje?


ok 100 zł

PostNapisane: Pt mar 06, 2009 2:19
przez 15pietro
W naszym przypadku Feliway spowodował, że znerwicowana kotka, którą się dokociliśmy przestała nam lać na łóżko. Działanie Feliwaya można wspomóc kroplami Bacha, zapytaj się forumowej ryśki, u nas cuda zdziałały :)

Uwaga z Feliwayem przy alergii, jest ostrzeżenie na opakowaniu. Mój TŻ maił przy nim silniejsze objawy astmy.