CoToMa pisze:Villemo7 pisze:Mój TŻ był odczulany biorezonansem. 3 raz na wizytę przynosiłam świeżą sierść kitki. Niestety nic to nie dało. Nadal ma objawy astmy. W chwili obecnej jest wyjechany, więc nie ma kontaktu z alergenem.
Za jakiś czas ma wrócić dlatego temat wrócił i na gwałt potrzebuję kontaktu do dobrego alergologa.
Czy ktoś coś więcej jest w stanie mi napisać o tym Szpitalu Klinicznym w Łodzi?
Moim skromnym zdaniem biorezonans to jedna wielka kicha.
Szkoda na to pieniędzy i czasu...
a w moim przypadku podziałało dlatego polecam metodę biorezonansu wszystkim i wszędzie, przestałam kichać, jest pięknie ale byłam odczulana trzy razy na jakiś podstawowy alergen koci, który był w zestawie w gabinecie, potem jeszcze dwa razy na ślinę swojego kota (dałam kotu do pogryzienia patyczek kosmetyczny z watką i taki alergen zaniosłam do gabinetu i użyty był do odczulenia). Wiem, że nie przekonam tych nieprzekonanych, ale myslę, że ci szukający sposobu na wyleczenie powinni spróbowac i nie rezygnować po pierwszych nieudanych próbach, tylko ponawiać zabiegi. W moim przypadku koszt jednego zabiegu to 50 zł, trzeci był za darmo (ten podstawowy alergen), a ten ze śliną tez 50, ponowny znów za darmo (potraktowno go jak reklamację) czyli razem wyniosło mnie to 150 zł. To chyba nie jest dużo, wydałabym znacznie więcej, żeby być z moimi kotami.