» Wto lip 10, 2007 22:42
Muszę to z siebie wyrzucić:
Nie mogę wchodzić na kociarnę, ale to czasem silniejsze ode mnie. Ile kociej biedy???????????? Beczę za każdym razem czytając historie kotów i kociąt. Wakacje są straszne i nie tylko. Nie wiem jak to jest. Stale pojawiają się piękniejsze lub bardziej skrzywdzone przez ludzi. Zastanawiam się tylko nad jednym: czy dom taki prawdziwy -dla kota mógłby być wychodzący?? Wiem, że piszą ,że nie bardzo, że whiskas lub KK to paskudne karmy, że podwórko jest niebezpieczne: Ale co lepsze dla kota??? Być krótko z kimś, kto go kocha, czy być krótko w schronisku? Tak sobie myślę ostatnio. W moim wątku mogę o tym napisać, nowego nie zakładam ( po tym co tu czasem czytam, aż strach pytać ). Nie wiem jak długo kot może przebywać w schronisku, nie wiem co się dzieje z takimi, których nikt długo nie chce. Pomoagałam kiedyś w schronisku dla zwierząt, ale były to czasy kiedy nie było to zbyt mile widziane. Byłam w podstawówce i nie zastanawiałam się nigdy co dalej się ze schroniskowymi zwierzątkami dzieje. Teraz wyrosłam, stąd moje przemyślenia. Piszą, że kot musi dostać to i tamto, że należy go chronić itd. Wiem. Ale co z tymi, którzy mają po 3,4,5 itd. kotów. Dają im do jedzenia co bądź, mogą swobodnie biegać, ale mają też swojego dużego, który da im jeść i pić, przytuli. pogłaszcze, wyleczy. Co lepsze???? Dla kota nie dla nas? Co my byśmy wybrali????? Niepewność w klatce nie wiadomo przez jaki czas, czy chwile radości i beztroski, choć krótkie?
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam.
Taaaaaaaaaaaaaaaaaak:
Chyłkiem przemyka kot w nocy bezgwiezdnej czerń.
Kto wie co czeka go jutro, czy ktoś wbije mu cierń?
Czy może podrapie za uszkiem i powie ciepłe słowo.
A może przygarnie do siebie i skryje w kołdrę puchową?
I tak pójdą już razem w jasną lub ciemną też noc,
A kot daruje mu "trrrrrrrraktor", a on podaruje mu dłoń.