No wiec czas najwyzszy dorzucic pare nowych info do tej historii. Kicia zdrowieje, na moje oko, to ona juz calkowicie wyzdrowiala, ale pewnosc bede miala dopiero w sobote, gdyz wtedy idziemy z mala na ostatnie szczepienia i po paszporcik, to i ja do "przegladu" dam
Po tych kroplowkach mala powolutku zaczela podjadac. Nie tracila juz na wadze i to bylo najwazniejsze. Dostalam dla niej mleko w proszku dla kociat, ktore mialam jej caly czas podawac (nawet buteleczka ze smoczkiem byla w srodku, ale jak tylko mala posmakowala, zaczela tak lapczywie pic, ze po chwili smoczek przegryzla
Reszte czasu podawalam jej w miseczce, i podaje do dzis
) Zakupilam jeszcze jedna paczke Convalescence w proszku, ktora mam nadal, oraz karmilam saszetkami RC, ktore polecalyscie, w wiekszosci Convalescence. Sucha wcinala Hill'sa, na RC suche nawet spojrzec nie chce, zrecznie omija z miski, jak jej mieszam
Ale wracajac do jej zdrowia, nie tracila na wadze, ale nadal slaba chodzila, zgrzytala, miesnie jej drgaly i nie bawila sie wcale (moze czasem tracila zabawke, jak sie jej rzucilo).
Jej siostrzyczka caly czas ja "maltretowala"....oczywiscie wszyscy w okol mowili mi, ze koty po prostu tak sie bawia, ale widac bylo, ze chore Malenstwo chodzi non stop zestresowane, bo jej siostra w kazdym momencie potrafila skoczyc na nia i zrzucic z krzesla, czy przewrocic na ziemie. Mala zazwyczaj wtedy okropnie piszczala, chowala sie w kat, a nawet zdarzylo sie jej pare razy przylozyc siostrze w buzke. Poza tym wieksza kotka nie pozwalala jej dojsc do misek, poki sama nie pojadla i warczala na mala.
Bylam w kropce i czulam wciaz, ze mala nigdy nie dojdzie do siebie, zyjac w takim stresie. Z lzami w oczach posluchalam meza, zeby zdrowa kotke oddac, bo mimo ze stan malej sie nie pogarszal, to i nie poprawial w takich warunkach.
Amber trafila wiec do nowej rodzinki z 8-miesiecznym kotkiem. Przyjechala po nia 10-12 letia dziewczynka, ktora zakochala sie w niej od pierwszego wejrzenia. Kicia odrazu (
) weszla jej na rece, a jak sie na nia zdecydowali, i do koszyka.
Chodzilam zdolowana przez najblizszy tydzien, ale nastapilo cos, co pomagalo mi ten najgorszy okres przetrwac....
Balam sie, ze to moze miec odmienny skutek i chora kicia znow z tesknoty przestanie jesc, a tu....Scarlett w jakas godzinke po odejsciu Amber zaczela sie.....bawic
Pierwszy raz, odkad jest u mnie, zaczela lazic po mieszkaniu i gryzc slomke, zaczela w koncu mruczec (
), z kazdym dniem stawala sie coraz aktywniejsza, zywsza, biegunki praktycznie calkiem zniknely (dostala od wtedy 2 razy, raz po zjedzeniu serka camembert), je chyba teraz ponad 5 razy dziennie
.... CALKIEM INNY KOCIAK! Kto by pomyslal, ze to siostra ja tak tlumila i stresowala, wyjadala jej karme lecznicza oraz wypijala cale mleko, gdy tylko mala odchodzila od miseczki. Nic dziwnego, ze kociak nie przybieral na wadze.
W tej chwili powiedzialabym ze kotka jest calkiem zdrowa. Wieczorami i nad ranem dostaje glupawki i biega jak piorun po mieszkaniu, straszac sie wzajemnie ze swoim odbiciem w lustrze. Robi fikolki, bawi sie zabawkami, idzie do kuchni za kazdym razem jak wychodzi ktos z pokoju, wita po powrocie do domu (choc ciagnie ja, by wyjsc na klatke
), uwielbia sie miziac i zasypiac na kolanach, spi z nami na lozku....zloty kociak! Jedyny problem jaki pozostal, to to ze jest wybredna i najchetniej jadlaby tylko tunczyka i pila mleko dla kociat (to z RC). Smakuje jej jeszcze Hill's suchy z kurczakiem, ale wcina go dopiero, jak sie jej w misce czyms zagrzebie, lub sypnie troche na ziemie
Inne puszki tez zje, ale dopiero wtedy, jak wie, ze i tak nie ma szans na wyblaganie nic innego, albo jak przychodze z pracy i nie zdarze w ciagu kilku chwil otworzyc z puszki, to podje troche tego, co juz ma.
Aby jeszcze przyspieszyc jej nabieranie sil i sprawic najwieksza przyjemnosc, znalazlam w sklepie internetowym w Niemczech karme dla kociat w puszce z tunczykiem i aloesem. Droga jak cholera (5,70€ za 6 puszek po 85g), ale czego sie ne robi dla kota
Jest ona firmy Schesir, znana Wam? W zadnym sklepie zoologicznym jeszcze nie widzialam...) Do tego suchy Hill'sik o smaku tunczyka (choc jeszcze nie sypalam, niech dokonczy poprzedniego) i niunia powinna o puszkowym tunczyku zapomniec
W ciagu poltora tygodnia, odkad nie ma jej siostry, mala z marnych 600g jakie wtedy wazyla, przytyla juz na prawie okraglutkie kilo!!!! Biegunek nie ma, kupki robi szalenie czesto .....
Jestem niesamowicie szczesliwa, ze jednak dobrze sie wszystko skonczylo i moja pieknosci zostala ze mna. Czesto patrzy mi w oczy, jak ja trzymam na rekach czy kolanach. Czuje wtedy, jak jej jest dobrze i jaka jest szczesliwa, ze pomoglismy jej wrocic do zdrowia i ze na nas trafila
Zaraz Was uracze jej fotosikami, a zobaczycie, jaka mocna zmiane u niej widac, jak calkiem inny kot
P.S. Dzieki Wam za wszystkie Wasze cenne rady, ktore pomogly mojej kotce wyzdrowiec