Strona 1 z 3

Kto ma kota chorego na padaczkę? Chciałabym się dowiedzieć..

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 13:15
przez bedger
Witam wszystkich serdecznie bardzo.Mam problem-obecnie mam w domu 2 koty /w szczytowych okresach bywało i 8/ ,5-letnia biała kotka,która zachowuje się jak dziecko chore na autyzm i zasadniczo przebywa we własnym świecie kocich misiów i 3-letniego rudego słodziaka o imieniu Agent.I jego właśnie dotyczy ta sprawa.
5 grudnia kot zaczął się ostro ślinić,weterynarz zdiagnozował przeziębienie i trzy dni zastrzyków.Trzeciego dnia wieczorem kot dostał napadu,rzucało nim po ścianach,pluł się przekoszmarnie,zaliczył wszystkie możliwe napady drgawek,prężenie,tłuczenie łebkiem w ściany i meble i utratą przytomności na koniec.Pognaliśmy natychmiast do innego weta,dostał leki i diagnozę padaczki.Trzy kolejne doby mimo leków miał ciągły atak,choć już bez tak silnych drgawek,ale musiał siedzieć zamknięty i zaciemniony w transporterze,każdy dźwięk,światło itp.wywoływały mocniejszy atak.Dno kociego upodlenia,mocz pod siebie,obłęd w oku,tragedia.
Przez kolejne dni przeszedł prześwietlenia czaszki,całą biochemię,proponowano mi wyjazd do Koszalina na tomografię komputerową i operację mózgu /dla mnie to eksperyment,jeden mój kot nie przeżył u nich znacznie prostszej operacji,więc na to się nie zdecydowałam/.Po kilku spokojnych dniach mimo leków wystąpiła faza tygrysa,czyli dzika agresja nie do opanowania,mąż bał się do niego podchodzić.
Kolejna remisja,teraz od dwóch tygodni jest spowolniały,lekko otępiały,korzysta z kuwetki,ale to nie ten sam kot,radości życia nie ma w nim za grosz.Nawet ślepka dotąd pełne radości jak u małego kociaka są smutnymi oczami starego,doświadczonego kota.Jak tylko wchodzę do domu zaczyna się snuć za mną,prawie cały czas miauczy rozdzierająco,czasem nie mogę już tego wytrzymać.Non stop bierze luminal i encorton,od sterydów przybrał na wadze /to akurat dobrze,bo był chudziak z nadmiaru wariackiej energii/,zabawki go zupełnie nie interesują,tylko głaskanie.Wet postanowił,że zmniejszy mu dawkę leków,ale przy poprzednim takim doświadczeniu natychmiast zaczęły powtarzać się napady.
Może ktoś z Was ma kota z padaczką i mógłby podzielić się ze mną doświadczeniami w tej dziedzinie?Pozdrawiam-Anka[/url]



To podobno jest najlepszy gabinet w Szczecinie,wszystkie możliwe i niemożliwe specjalizacje,na pewno najdroższy,kasują nawet za wypisanie każdej recepty,wizyta droższa zdecydowanie niż we wszystkich innych gabinetach,doświadczenie mam,bo jestem czynną kociarą od ponad 20 lat.

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 13:19
przez ko_da1
o rany :( kompletnie nie wiem co Ci napisac nigdy z czymś takim sie nie spotkałam ..........kiedyś na forum czytałąm podobny wątek u kotki stwierdzono guza mozgu ale nie pamiętam ani tytułu ani autora niestety :roll: trzymam za koteczka kciuki , oby tak szybko jak sie to pojawiło szybko znikło :(

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 13:31
przez kalewala
Poszukaj dobrego weta w Szczecinie - są szczecicnianie, pewnie coś doradzą
Koleżanka długo prowadziła psa z padaczką - pewnie u kotów jest podobnie, po "ustawieniu" leków" może w miarę normalnie funkcjować.

A agresja - ktoś z forum pisał o swoim agresywnym kocie, popatrz w wątkach o kotach agresywnych Dede i Marii D, usunięto mu kły, żeby nie stanowił zagrożenia. Wiem, to drastyczne, ale lepsze od uśpienia ...

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 13:40
przez Anka
Wg. mnie agresja ma bezpośredni związek z padaczką. Jeśli opanuje się ataki, to i agresja powinna ustąpić. Nie miałam nigdy zwierzęcia chorego na padaczke, ąle z tego co wiem najważniejsze jest odpowiednie dobranie leków, a to nie jest łatwe i często trwa.
Na operację też bym się nie zgodziła, chyba że znałabym chirurga i miała podstawę absolutnie mu ufać.
Bardzo współczuję problemów z kotkiem :(

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 18:18
przez gauka1
U zwierząt agresja ma związek z epilepsją.

Ten link pewnie już znasz:
http://www.vetserwis.pl/padaczka.html
Są oczywiście inne w ogromnej ilości.

Nie znam osobiście właściciela kota z padaczką, ale kilka moich znajomych psiarzy zna ten problem aż za dobrze.

Podam na ostatnim przykładzie, jaki znam.
Czteroletnia suka, pierwszy atak grand mal, następny 2 tygodnie później, urazów nie było, nowotworów nie stwierdzono,
dobrany lek, od września brak 3 ataku (odpukać).

Konsultowali się u dr Fabisza
(podobno sława wśród "epileptyków", Katowice, 032 247 12 08,
trzeba się umawiać na wizytę, niestety dla ciebie chyba za daleko, bardzo mi przykro).

Ów stwierdził, że jeśli u zwierzęcia występuje grand mal,
nie powinno się stosować na dłuższą metę luminalu, który jest stricte lekiem uspokajającym, a właściwie ogłupiającym.
Luminal nie blokuje ataków.
Blokuje tylko reakcje zwierzęcia, które staje się powoli "narkomanem".

Zdaję sobie sprawę, że dla kota są potrzebne zupełnie inne leki,
ale podaję ci nazwę tego, który jest skuteczny w/w przypadku:
SANEPIL (fenobarbital 18,5 mg + fenytoina 80 mg) firmy Zentiva,
niestety u nas niedostępny.
Znajomi kupują go na Słowacji za równowartość 3 zł za opakowanie (20 tabletek)

Pozostaje mi tylko trzymać mocno kciuki i czekać na relacje.
Trzymajcie się :ok:

Re: Kto ma kota chorego na padaczkę? Chciałabym się dowiedzi

PostNapisane: Śro sty 31, 2007 19:50
przez Hadriana
bedger pisze:Trzy kolejne doby mimo leków miał ciągły atak,choć już bez tak silnych drgawek,ale musiał siedzieć zamknięty i zaciemniony w transporterze,każdy dźwięk,światło itp.wywoływały mocniejszy atak.Dno kociego upodlenia,mocz pod siebie,obłęd w oku,tragedia.


u mojego psa taki cykl padaczkowy z powodzeniem przerywano kilkugodzinną narkozą. u kotów się tego nie praktykuje?

narkotyczne przerwanie ataku grand mal

PostNapisane: Czw lut 01, 2007 22:54
przez bedger
Była taka propozycja na czas dalszy,ale kot nie nadawał się w ogóle do transportu.W nieustannym petit malu bywał po 30-40 godzin bez chwili przerwy,najdłuższy grand mal to 8 godzin.Weterynarz sterował podawaniem leków /dodatkowo relanium do luminalu/ telefonicznie.
Mogę mieć tylko nadzieję,że mimo całego otumanienia luminalowego /teraz powinien zacząć schodzić z dawek /jak najdłużej będzie się utrzymywał bez ataku.U psów ponoć te ataki są rzadsze,zresztą koty o wiele rzadziej chorują na padaczkę.
Pewnie,że nieporównywalny jest jego stan psychiczny z tym radosnym stworkiem /ukochane stworzonko panów inkasentów,listonoszy,itp.robiący powitalne fikołki,specjalista od aportowania myszek,co mógł robić godzinami jak pies,sama radość życia i mruczliwość bezustanna,zaczepność zabawowa do psów i kotów własnych i cudzych,sama ruda radość życia/ jakim był kiedyś,ale zdecydowanie wolę go mieć jako tumanka polekowego,niż nie mieć wcale.W końcu tak jak wobec dzieci nie należy mieć nadzwyczajnych oczekiwań,tylko kochać je takie,jakie są.Byleby nie było gorzej,to już będzie nieźle.
Pozdrawiam wszystkich kociarzy-Anka

PostNapisane: Sob lut 03, 2007 11:39
przez Hadriana
Z odpowiednio ustawionymi lekami da się żyć.
Moja psina dostawała też początkowo luminal, potem specjalnie przygotowywany lek na bazie fenytoiny - jeśli uda mi się odnaleźć jego książeczkę zdrowia, podam skład. Encorton w razie zwiększenia częstotliwości ataków dla zmniejszenia obrzęku, relanium (relsed doodbytniczo) podczas ataku. Pies znajomych dobrze sobie radził na mylepsinum (primidon).
Bądźcie dobrej myśli.

PostNapisane: Sob lut 03, 2007 19:53
przez koci-swiat
Witam
od dwóch lat mam kotkę (panna Wyjec) z padaczką. Byłam z nią u kilku lekarzy uznawanych za specjalistów od tej choroby. Zgodnie twierdzą, że jedynym lekiem działającym na koty jest Luminal. Inne, używane z powodzeniem u psów, u kotów powodują wszystkie możliwe skutki uboczne, lub po prostu nie działają. Ile kot waży, jak często i w jakiej ilości podajesz w tej chwili Luminal?

PostNapisane: Sob lut 03, 2007 22:20
przez Zakocona
CZy jest to z pewnością padaczka? Czy kot jadał czasami surową wieprzowinę? Choroba z atakami szału i agresji pojawia się czasami po spozyciu surowej wieprzowiny.

PostNapisane: Sob lut 03, 2007 23:34
przez Hadriana
koci-swiat pisze:Zgodnie twierdzą, że jedynym lekiem działającym na koty jest Luminal. Inne, używane z powodzeniem u psów, u kotów powodują wszystkie możliwe skutki uboczne, lub po prostu nie działają.


Spodziewałam się różnic, ale nie aż takich... Czy nie ma ryzyka, że w którymś momencie przestaną na ten luminal odpowiadać, tak jak się to zdarza u psów?

PostNapisane: Sob lut 03, 2007 23:49
przez koci-swiat
nie wiem do konca
z moim Wyjcem jest coraz lepiej, a potrafiła mieć po 3 ataki dziennie
bez Luminalu ma nadal, ale do utrzymania stabilnego stanu starczają minimalne dawki, byle systematycznie (wg mnie liczy sie nawet godzina podania)

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 14:14
przez eurydyka
my mamy psa beagla, niecale 2 lata, urodzil sie z porazeniem mozgowym, a w wieku ok 5 miesiecy zdiagnozowalismy z lekarzami padaczke

jedzie na luminalu, 1 tabletka wieczorem, ma czasem male ataki, rzadko duze z popuszczaniem moczu, niektore ataki wygladaja jakby chcial wymiotowac, najczesciej sa w nocy (czesci byc moze nawet nie zauwazamy)

nie robilismy tomografii bo lekarze i tak powiedzieli ze tego sie nie operuje a poki pies normalnie zyje, biega, bawi sie to mamy mu nie utrudniac zycia i obserwowac, i cieszyc sie ze jest

tyle z naszych doswiadczen domowych z Fenderem, czasem tylko w srodku nocy widzac jak sie poddusza/krztusi zastanawiam sie ile czasu bedzie z nami

powodzenia z kicia

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 21:23
przez bedger
Agent waży teraz 4,5kg,ale dopiero od niedawna i to po encortonie,który też dostaje.Wcześniej był szczuplutkim kotem,ale jak ktoś gania/ł/ cały czas jak wariat,to trudno,żeby porósł tłuszczem.Ale sterydy i otumanienie zrobiły swoje.Luminal 15mg bierze dwa razy dziennie po pół tabletki rano i wieczorem i raz dziennie połówkę encortonu.Jutro mam nadzieję dopaść telefonicznie weta,żeby zmniejszyć dawkę,choć poprzednio ten numer nie wypalił,ataki zaczęły się prawie natychmiast,może tym razem będzie lepiej.Fajnie byłoby,gdyby stracił trochę tego otępienia.Z braku ruchu,czyli walk zapaśniczych i ganiania parami moja kocia laska też zrobiła się kachna grubachna,brak jej tego,bo ciągle zaczepia Agenta,ale on jest niekumaty.I tak dobrze,że wie do czego służy kuweta.

A tak w ogóle,to dzięki serdeczne za wsparcie psychiczne,bo jakoś w grupie tak weselej i raźniej.Nawet z kłopotami.

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 21:35
przez koci-swiat
a na jaką dawkę zeszliście i po jakim czasie od początku brania?