Szeryf['], Kubus i inne - minął rok:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 12, 2016 18:53 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Dziś rano Tika zaczęła jeść.
Przeczytałam w którymś wątku nerkowym, że próbować trzeba z takimi mniej wyszukanymi karmami. Miałam gourmet perle i chwyciło:))
Szału nie było ale jednak.
Czekaliśmy bardzo długo na resztę wyników. Były dopiero po drugiej.
Muszę poszukać co oznaczają te opisy no ale jest marnie.
Pani dr nefrolog zaleciła podanie żelaza domięśniowo zamiast w tabletkach. Mała dostała antybiotyk (ze 2 tygodnie będzie brała) no i czekamy:(
I to najgorsze:(
Najchętniej je pronefrę. Żeby coś o takim smaku do jedzenia było. Mnie się to kojarzy z zapachem takich świeżych fajnych skwarek. Musze kupic porządną słoninę i wytopić, bo kupiłam taka mielona ale ona do niczego nie podobna.

W nocy miałam straszne sny i tak prosiłam Szeryfa, żeby jeszcze Tiki nie zabierał:(
Bo prawdę mówiąc wczoraj wyglądała tak, że do następnego dnia nie dożyje.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 12, 2016 19:22 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Lidka , okropnie mi przykro, straszny macie czas
Przepraszam że tak mało piszę, ale bardzo rzadko zaglądam na miau

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 12, 2016 23:57 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Trafiłam na wątek przypadkiem... Polecam do przeczytania http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=3427

Vanya

 
Posty: 107
Od: Śro sie 20, 2008 17:08
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob lut 13, 2016 14:27 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Jak Tikunia dzisiaj, no i Ty, Lidka, jak sobie radzisz ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob lut 13, 2016 15:12 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

My nie radzimy sobie zupełnie:(

A Tika?
Trwa. Zaczęliśmy antybiotyk wczoraj.
Ważne, że już mi zaufała, że nawet jak ja wywozimy to wraca do domu.
poprzednio sporo przebywała w szpitalikach.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lut 13, 2016 15:31 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Biedni... wiem,że to bardzo, bardzo trudne. :( Nie mam słów pocieszenia. Czas... ułatwia , troszeczkę.
Zyczę Wam spokoju ducha.

Biedna koteńka. Dobrze,że zaufała. Mam nadzieję,że się ustabilizuje i będzie ok.
Mocne kciuki i same dobre myśli, dla Was.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob lut 13, 2016 17:01 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Koty są twarde ,zobacz ile Szeryf walczył ,może i Tika zawalczy .
Przytulam Kochana ,też miewam takie sny ,tylko że u mnie ludzie się śnią i nie mogę nijak ich zatrzymać. :oops: :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43917
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 13, 2016 17:31 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Po śmierci Taty śniło mi się, że Tatę operuję z kolegą.
I Tato długo jeszcze był z nami, czułam to. Teraz już rzadko mi się śni.
Niedługo miną 32 lata a to tak jakby dopiero co było. Teraz 9 lutego były 103 urodziny. Siostra Taty jeszcze żyje w świetnej formie. W tym roku będzie miała 102 lata. Strasznie żałuję, że nie mogę do Niej pojechać do Kanady. Okropnie boję się samolotu:(

O Szeryfie nie potrafię jeszcze myśleć bez ogromnego kamienia w brzuchu:(
Niedawno Tika weszła do swojego transporterka. Myślę, że chciała nam pokazać, że się nie boi tych wyjazdów do weta.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 14, 2016 12:04 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Tika bez zmian.
Trochę rano polizała gourmeta. Potem razem z pronefrą dostała sporo zmiksowanego udka.
Obawiam się czy nie przesadziłam bo potem miała lekkie rozwolnienie.
Dalej jest słaba:(
Już nie wiem co robić:(

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 14, 2016 17:25 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Koty bardzo chętnie jedzą Kattowit ,może to jej podpasuje ?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43917
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 17, 2016 0:51 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Dopiero doczytałam o Szeryfie [*] :(

Kciuki za Tikę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Śro lut 17, 2016 10:15 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Jak Tikunia się miewa ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Śro lut 17, 2016 11:01 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Trwa.
Dokładnie tak właśnie.
To znaczy dziś wystraszyłam się rano, bo nie było jej w szafie, gdzie ostatnio leży na poduszce elektrycznej i nie mogłam jej znaleźć. Nie dość tego było niedaleko zwymiotowane a wczoraj wieczorem też wymiotowała. Ale wczoraj może za dużo na raz dostała.
No więc zaczęłam gorączkowo szukać przerażona na maksa.
Była w innej szafce obok talerzy :strach: Schowana wciśnięta. Pewnie Migiel ja pogonił.
Jak już "obrobiłam" Migiela zabraliśmy się za karmienie.
Tika jest w tej chwili słaba i już jednak wychudzona.
Aż boję się ja brac na ręce ale nie ma wyboru.
Najlepiej jej idzie gotowane jedzenie - znaczy trochę kurczaka, ryż i marchewka z pietruszką. Wszystko musi być dokładnie zmiksowane i odpowiedniej konsystencji wtedy nie pluje i wychodzimy z operacji w miarę czyste.
Ale...
No właśnie, ale.
Dziś chciała zejść kiedy już pychalek umyliśmy ale jeszcze była gimnastiorka. Ćwiczę ja trochę, łapki przednie i tylne, masujemy brzuszek, bo te mięsnie tak szybko zanikają. A potem zeszła i poszła do kuwety, aż żałowałam, że pod ręką pojemnika nie mam.
No i co najważniejsze wróciła i przytuliła się do nóg:) No to wzięłam ja na ręce i poszłyśmy na fotel, ten od mizianek. Bo na tym fotelu ani leków nie ma ani zastrzyków, nic, tylko przyjemność:)
W końcu dziś Dzień Kota. Migiel zazdrośnik potem przyszedł zaczepiać ogon Tiki ale w miarę delikatnie.
A jeszcze potem Tikusia zaczęła mruczeć. Cichutko, słabiutko ale jednak:)
Bardzo lubiła zawsze siedzieć na oknie, które jest obok więc ja tam posadziłam. Nie chciała, wróciła na kolana i dalej mruczała:)
Może najgorsze już za nami?
Zaraz jedziemy na zastrzyk i chyba na jutro umówimy badania.
Choć nie wiem czy to dobry moment ale dr Zacharewicz bardzo się boi tego wysokiego potasu i okropnego widoku krwinek przy koszmarnym poziomie i czerwonych, bo za mało i białych bo za dużo.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 19, 2016 11:52 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Trwamy dalej.
Z tej pięknej mordeczki zrobił się taki wychudzony pychalek, wyciaprany na dodatek w jedzeniu. Nie chce się domyć z białego ta marchewka.
Jest bardzo słaba, mięśnie zanikają więc ćwiczymy przynajmniej 3 razy dziennie. Bardzo dzielnie to znosi, tylko czasem kopie. Ale to dobrze.
Futerko też staramy się jakoś utrzymać. Tika sama się nie myje, sama nie je. Dobrze, że choć sama do kuwety chodzi. Wciąż leży w szafie na poduszce elektrycznej bo ma problem z utrzymaniem ciepłoty.
Wczoraj jeszcze nie robiliśmy badań, bo to podobno zbyt wcześnie by było. Na poniedziałek jesteśmy umówieni.
Zobaczymy czy ten szpik ruszył.
Nie wiem jak często EPO można podawać.

Pocieszające dziś było to, że kiedy przyszliśmy do Migielka i Tiki to po przywitaniu wyszła do TŻta i przytuliła się do jego nóg. A potem już u Niego na rękach pięknie mruczała.
TŻ chodzi ze mną na górę, bo ja boję się co zastanę:(
Chciałam wziąć je na dół tam gdzie większość dnia i w nocy jesteśmy ale wetki odradziły. Żeby nic nie zmieniać. Dlatego biedny Miguś też tam został. Trochę mu się nudzi, bo to żywioł i lepiej by mu było z podobnym Dudusiem, Kubusiem, Bączkiem. Miałby z kim biegać. Ale póki z Tiką się nie poprawi to zostanie na górze.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 19, 2016 14:38 Re: Szeryf, Kubus i inne - cudu nie było:(

Kciuki za Tinkę :ok:

My też trwam, od wczoraj czekam na wyniki, ale lab ma czas :evil: My też trwamy w zawieszeniu. Bazyl źle się czuje, powoli przestaje jeść różne warianty jedzenia. Dzisiaj zjadł kawałek cielęciny, prawie 50 zł za kg. Do centrum po nią jechałam, bo trudno kupić. Nie mam gwarancji, że zje mi znowu. Nie je już wołowiny, kurczaka. Przestał jeść gastro i fibre. A powinien jeść ok. 5 posiłków. Dokarmiam go convem.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 541 gości

cron