Strona 1 z 1

szybki, płytki oddech

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 18:07
przez stijarna
Od przedwczoraj jesteśmy zakoceni na nowo. I to podwójnie!
Sa to dwie króweczkowe koteczki. Obserwuje je bacznie, ponieważ po śmierci Frejeczki jestesmy bardzo wrażliwi i czujni ma kocie zdrowie.
Poza tym nie do końca było jasne co Frejeczce było, a teraz mamy dwa kociaki, zaraz po szczepieniu i bez półrocznego czekania więć drżymy i umieramy ze strachu żeby im nic nie było...
Jedna z koteczek - Thelma, oddycha bardzo szybko i tak jakby płytko. Śpi i mruczy ale jej brzuszek znacznie szybciej pracuje niż u Luizy...
Dziewczyny przechodziły... (przechodzą?) KK w lekkiej postaci...
Byliśmy u weta wczoraj na odpchleniu, i ogólnie na obejrzeniu kocinek. Stwierdzil ze kk delikatnie sie przyplątał ale musza same to zwalczyć....
Czy taki syzbki oddech może świadczyć o pogorszeniu? Mam leciec do weta jutro? Czy przesadzam?...
Boże drżę cała i modle sie żeby im nic nie było....
Pzrekoapałam miau ale nie moge doczytać nic o takimm oddychaniu. Wy wiecie lepiej, napiszcie co to może być..

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 19:18
przez anie
moja Borowka szybko i plytko oddychala, kiedy byla bardzo zestresowana, wlasnie wtedy, kiedy przybyla do naszego domu. moze Twoja kitka jest zdenerwowana nowa sytuacja, nowym domem i dlatego tak oddycha? ale moze to byc i cos innego, nie wiem, w zadnej innej sytuacji nie spotkalam sie z takim oddechem u kota. pamietam tylko, ze nasza pani wet pytala sie mnie, czy kot oddycha przez otwarty pyszczek czy przez zamkniety. jak jest z Twoim kotem? nasza oddychala przez zamkniety.

ja bym ją poobserwowala. jesli sie nie poprawi, to obagadala to z wetem.
jesli bardzo sie niepokoisz to moze zadzwon jutro rano do weta?

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 20:38
przez Fredziolina
Wet temp mierzył?

Moje koty tak oddychaja gdy mają gorączke :(

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 21:39
przez realka
Oddychają przez otwarty pyszczek? Tak jak psy na przykład? Bo jeżeli tak to do weta trzeba i to szybko.
Jeżeli pyszczek ma zamknięty mimo przyspieszonego oddechu to poobserwuj je i jeżeli dalej tak będzie to i tak bym radziła wizytę u lekarza :(

Re: szybki, płytki oddech

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 22:04
przez Aki
stijarna pisze: ...Dziewczyny przechodziły... (przechodzą?) KK w lekkiej postaci...
Byliśmy u weta wczoraj na odpchleniu, i ogólnie na obejrzeniu kocinek. Stwierdzil ze kk delikatnie sie przyplątał ale musza same to zwalczyć......

KK to koci katar? Zawsze myślałam że to trzeba leczyć, że samo nie przechodzi... Ale może się mylę :oops:
Ja bym tam poszła do weta...

PostNapisane: Nie lis 19, 2006 23:08
przez stijarna
ja też... ale wet wytłumaczył mi że leczy się tylko objawy... że samego wirusa sie nie leczy tylko np. ropiejące oczy, czy jak się coś robi poważnego.......... sama się zdziwiłam....
najważniejsze to to że ja się boję że u nas może być jakiś wirus...
nawet panleukopemii... i dlatego bacznie je obserwuje...
wiem że mogę być teraz troszkę przewrazliwiona i dlatego tez wolę się skonsultować wstępnie z Wami niż od razu leciec z nią do weta (to dla nich straszny stres, a to obniża odporność kociaka(?) o ile się nie mylę....
mój TŻ uwarza że to normalne... że kotek jeden oddycha wolniej a drugi szybciej (znacznie)..
ale dla mnie nie do końca... w sczególności że maja ten koci katar i zdarza jej się kichnąć sporadycznie....
czyli z jednej strony nie chce być nadgorliwa a z drugiej boje się jak diabli że coś przeoczę i będzie za późno...
a zapomniałam dodać że ma zamkniety pyszczek i chyba faktycznie jest troszke zestresowana... łazi po pokoju i pomiaukuje ...

PostNapisane: Pon lis 20, 2006 0:53
przez galla
KK raczej powinien być leczony :roll: W początkowym stadium choroby łatwiej się pozbyć (każdej zresztą...)
Nieleczony koci katar może mieć różne powikłania, zwłaszcza dotyczące oczu.
Moja wetka opowiadała kiedyś, że ludzie zaniedbali symptomy kociego kataru, wyjechali na 3-4 dni, a jak wrócili, to kociak miał oczy w takim stanie, że jedno trzeba mu było usunąć. Wiedziała, że nie trwało to więcej niż 3-4 dni, bo widziała kociaka tuż przed ich wyjazdem i widziała go po tych kilku dniach.
Przy mojej obecnej wiedzy, gdybym usłyszała od weta, że nie należy leczyć "lekkiego" kociego kataru, tylko kot ma go sam zwalczyć - szukałabym innego lekarza.