...a miał dziś z domu nie wychodzić...ale nagła potrzeba zakupowa go z niego wygoniła...jedzie sobie gruntową droga, patrzy a tu leży czarna folia...zbliża sie a to nie folia tylko mały, czarny kociak...na środku drogi...deszcz, śnieg...w ogóle się nie ruszał. Wziął kocinę i do weta...mały ma kilka miesięcy i jest kompletnie zawalony ropą, ma powyżerane powieki, ale same oczka podobno są jeszcze nietknięte...malutki jest słabiutki, nie wiem niestety co dostał ale jakąś baterię leków...siedzi sobie na kwarantannie w jednym z pokoi, z kaloryferkiem. Mimo to trochę sie boje o nasze kotuchy, jutro akurat byliśmy umówieni na szczepienie, więc dziś sa jeszcze "gołe". Jakie środki bezpieczeństwa musimy przedsięwziąć żeby nie pozarażać kotuchów, czy wystarczy izolacja i mycie rąk, czy powinniśmy jeszcze myć podeszwy butów, czy coś jeszcze? I czy jutrzejsze szczepienie nie osłabi kotuchów? Poradźcie coś...please...wieczorem jadę tam, to bedę mogła cos więcej powiedzieć...
Dodam tylko, że nasze kotuchy nie były jeszcze szczepione, wszystkie są stosunkowo swieżymi znajdkami, Miszka ma ok. 2 lat, Borutek tez coś koło tego a Luśka 5 miesięcy...
Tym samym mój TŻ jest po czterokroć dopsiony i dokocony...dla równowagi...tydzień temu przybłąkał sie czwarty piesio, teraz czwarty kocio...