podobna do sterylki kocicy - Frida K. był wnętrem, ale na szczęście jajeczka nie zgubiły sie w brzusiu, więc cięcie było malutkie 1-1,5-centymetrowe (śladu nie ma
)
wieczorem przed dniem zabiegu nie jadł - tylko woda
rano na czczo - (operacja o 10.00) - narkoza, wygolony brzusio, odbierałam już wybudzonego "kiwaczka" około 14.00,
brzuszek miał zasprajowany na srebrno, co migusiem wylizał, na szczęście nie szarpał szwów, ale czasem zaleca się kaftaniki posterylkowe, żeby zwierzę nie rozdrapało ranki/nadruło szwów zębami
ok. 16.00 był w miare na nogach, od 18.00 mogłam mu podać lekki posiłek, dostęp do wody ciągły, oczki były w porządku, (czasem wysychają) nie musiałam przemywać ani zakraplać,
jedyne co musiałam to pilnować żeby nie wskakiwał na wysokości, ale akurat nie miał ochoty i z własnej woli wybierał leżenie w transporterku, którego nie znosi...