"Kociara" z Radlina-jak zorganizować pomoc?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 13, 2006 23:34 "Kociara" z Radlina-jak zorganizować pomoc?

"Kociara" z Radlina - jak "z głową" zorganizować dla niej pomoc?

Już dosyć długo przymierzałam się do założenia tego tematu.
Oprócz Rybnika pracuję również w Radlinie - tam w lecznicy poznałam pewną pania, która opiekuje się kotami, dokarmia je, stara się ratować.
Nie ma zupełnie pieniędzy, zawsze obiecywała szefowi że odda, ale różnie z tym bywało, więc w większości leczy je za darmo.
Jej problemy znam tylko z jej opowieści - przez 2 lata mieszkała bez prądu i ogrzewania w bloku, kilka kotów miała w mieszkaniu, dokarmiała koty pod blokami, koło kościoła, te biedniejsze i chore zabierała do domu. Jak ją poznałam miała ok 6 kotów, niekastrowanych, do zimy z nazbieranych i namnożonych zrobiło się 18 kotów. Na początku roku trafiła do szpitala psychiatrycznego, a koty do schroniska. Po wypuszczeniu długo walczyła o odzyskanie kotów, jeździła do nich do schroniska "w odwiedziny".
Niestety - schronisko zrobiło swoje - z 18 kotów przeżyło 6 :!: :cry:
Ponieważ nie mogła zabrać ich do mieszkania, wylądowały na nieogrodzonej posesji - przy spalonym przez chuliganów domu po pradziadku.
Jak jedna z kotek się okociła, ktoś wszedł do szopy i zlikwidował kocięta. Kolejny miot usypiałam już ja, ale jak się przekonałam wczoraj 2 kociaki zostały. Mają teraz ok 4-5tyg.
W zeszłą sobotę ktoś zatłukł jej jednego z kotów drągiem z łopaty - zostawił drąg i puszke po piwie przy konającym kocie.
Ogólnie kotów niby jest 7, ale opróczy tych na działce, jakies jeszcze trzyma w mieszkaniu, a tam nie byłam.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

ObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Zdjęć jest 11, więc w kolejności opiszę
1. czarna kotka chyba (?) 2."puszysty" kocurek 3. szopa dla kotów na nieogrodzonym terenie, w tle po lewej widac furtkę do zagrodzonej części dla kotów - niestety furtka jest azurowa więc nie ma prawa spełniać swojej roli 4. budka dla kotów zrobiona bodajże przez miasto 5. wykastrowany kocur Pimpuś 6. wnetrze szopy - budki z kartonów, na podłodze wykładzina 7. kocur gaduła 8. biało-czarna kotka 9. kociątko burasiątko kocurek 10. obydwa kociątka - obydwa to kocurki 11. kocurek biało-czarny podrzucony kilka dni wcześniej , nie ma prawej tylnej łapki, od ok 2cm poniżej kolana, jeżeli stracił w wypadku, to dawno wszystko pogojone.

Wiecej zdjęć zamieszczę jak się załadują.
Chciałabym się do tego wszystkiego zabrac z głowa. Wypunktuję co pamiętam, prosze o podpowiedzi.
1. doraźna pomoc w dożywianiu, pani dostaje resztki ze szkolnej kuchni, ale tak to nie wiem skąd ma na jedzenie, nie pracuje, nie ma renty
2. konieczne kastracje wszystkich kotów które ma
3. wyadoptowanie kociąt i kota bez łapy jak najszybciej
4. do kogo moge sie zwrócic o pomoc i o jaka prosić? instytucje itp
5. jakaś umowa z panią żeby nie przynosiła nowych kotów - ona jest chyba kolekcjonerką, co nie wychodzi na dobre ani jej ani kotom - czy na piśmie? czy to coś da?
Poprosiłam ją żeby mi spisała wszystkie koty kolorami i płciami żeby mieć wgląd w stadko, czy się powiększa itp. A ona mi mówi "ale ja ich nie dam do adopcji". Z kociętami tez robiła problemy i chciała zostawić, ale chyba ją przekonałam że mają duże szanse na dom jak to kocięta . Tak samo bezłapek musi szukać domu, nie wiadomo jak pozostałe go zaakceptują.
Jak sobie przypomne o co jeszcze chciałam zapytać to napiszę.

ogólnie w szopie jest bardzo czysto, nie czuć kotów,
wiem że wszystkie przechodziły katar po schronisku, mimo to maluszki wyglądają dobrze, pani najchętniej oddałaby je razem

Jak ją podejść gdyby rozmyśliła się odnośnie adopcji kociaków i bezłapka?
Ostatnio edytowano Sob wrz 23, 2006 23:37 przez bluerat, łącznie edytowano 3 razy
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Śro wrz 13, 2006 23:47

ObrazekObrazek
Tutaj jeszcze pręgowana koteczka, mama kociątek i budka kociątek.
Szopa ma dwa pomieszczenia, jedno dla kotów, drugie zagracone - stara stolarnia, z dziurą w dachu.

Gdzie można spróbować załatwić tanią siatkę na ogrodzenie z przodu posesji? Reszta jest ogrodzona, tylko z przodu ok 10m? Żeby nikt inny nie miał dostępu do kotów i nie mógł ich krzywdzić?
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Sob wrz 23, 2006 23:38

może ktoś ma jeszcze jakieś podpowiedzi dla mnie?
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie wrz 24, 2006 0:46

moge tylko podbic - bo wazne :!:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 41294
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Nie wrz 24, 2006 1:02

Podbijam :!: :!: :!:
Obrazek

Lisica

 
Posty: 23
Od: Sob wrz 16, 2006 20:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 24, 2006 1:44

Bezpośrednia pomoc innych ludzi też oczywiście jest ważna, ale najbardziej chodzi mi o to, jak to zorganizować - do kogo uderzać o pomoc - instytucje, jakie argumenty itp, sponsorzy ...
I z drugiej strony - jak podejść tą panią żeby zachęcona pomoca nie zaczęła znowu gromadzić kotów na potęgę.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie wrz 24, 2006 9:55

Bluerat- ja nie mam koncepcji, nigdy takiego czegos nie organizowałam.
podbijam jednak.

Najważniejsze to zeby koty byly pokastrowane. I zeby ona nie przyjmowala nowych. Nie wiem kto w tamtych okolicach moze pomoc. Radlin to nalezy pod Wodzisław, Rybnik czy to osobna gmina jest?
Mam tylko obawy, ze władze jak uslysza prosbę o pomoc dla kotów to sie roześmieją. Przeciez na wsi kot to kot. Jest do myszy. jak tego przejedzie to sie wezmie nastepnego, a co to malo kotow sie rodzi.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon wrz 25, 2006 21:28

Umowę możesz zawrzeć z panią - cywilno-prawną. Np. taką, że zapewnisz jej pomoc jakiegoś określonego rodzaju, a ona w zamian zobowiązuje się do konsultowaniu różnych decyzji związanych z kotami z Tobą itd. - treść możesz ułożyć dowolnie, wazne, by brzmiało dobrze i poważnie (pieczatka może się przydać ;) ).
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt gru 08, 2006 22:42 W sprawie "kociary", domyślam się, o kogo chodzi.

Dopiero od niedawna zauważyłam, że mogę bez problemów się logować na forum, więc korzystam. Zastanawiam się, czy są na forum ludzie - np z okolic Radlina, którzy byliby w stanie wesprzeć ta panią, np pomagając jej przy sterylizacji zwierzaków- zabrać je do domu po sterylce itp. Ja mogłabym ewentualnie opłacić część kosztów. Sama mam w domu 4 starsze koty, które raczej nie zaakceptują nawet chwilowo obcego. Nie wiem, jak kobieta teraz żyje i gdzie. Od czasu do czasu ją spotykam, więc ją wspomagam, jeżli mam coś pod ręką. Problem w tej sytuacji polega na tym, że nikt jej nie traktuje poważnie i ludzie robią jej na złość. Inna sprawa - gdyby znalazlo sie parę osób , ktore nie mają tak fatalnej opinii, jaką ona sobie wyrobila, może byłaby jakaś szansa zrobić cioś dla zwierzaków w mieście wespół z różnymi organizacjami, które tam działają. Nie chodzi o jakies 'akcje". Po prostu kilka rozsądnych osób, które chociażby przed jej sąsiadmi pokażą, że tamta nie jest zupełnie sama i są inni ludzie, którzy także interesują się losem zwierząt. Może przynajmniej udaloby sie te zwierzaki wysterylizować ...
Zazzie

Izabela Henning

 
Posty: 8
Od: Pt lis 10, 2006 21:45
Lokalizacja: Radlin

Post » Sob gru 09, 2006 2:10

Nie znam tej pani ale słyszałam o niej, że chodzi do sklepów, do przedszkola i prosi o resztki dla kotów. No i opinię ma taką sobie... Wydaje mi się że najsensowniej byłoby odebrać jej te koty, a przynajmniej większość, bo osoba niestabilna psychicznie nie powinna zajmować się taką gromadą, żeby nie powtarzała się historia z koniecznością wywożenia kotów do schroniska. Żaden kot sobie na to nie zasłużył.
Pani nie ma środków do życia, nie ma za co utrzymywać siebie i kotów. Wspomaganie jej finansowo, czy też rzeczowo - np. karmą może zaowocować gromadzeniem stada... a chyba nie o to chodzi.
Pomocy w ewentualnej sterylizacji udzielić niestety nie mogę - ani finansowej ani lokalowej - nie mam warunków. :(
A czy znajdą się u nas osoby chętne do pomocy - nie wiem. A raczej wątpię, ja przynajmniej takich nie znam...
Na jesieni córka mi powiedziała że pod murem na osiedlu płacze maleńki czarny kotek. Chodziłyśmy tam ale maluch wystraszony uciekał w dziurę za mur. Wyglądał na zdrowiutkiego. Dowiedziałam się że tam żyje kotka od kilku lat i ma młode ale coś jej ostatnio nie widać a mały płacze.
Łapać kotka nie mogłam bo nie miałabym go gdzie dać nawet a poza tym w sierpniu miałam panleukopenię w domu więc z daleka wogóle od kociąt.
Obdzwoniłam znajomych, obpytałam kogo mogłam czy by ktoś kotka nie zabrał - zero odzewu.
Na drugi dzień dowiedziałam się od stróża który pilnuje terenu za murem że kotka jest - maluchy są dwa i właśnie je kotka wyniosła gdzieś do piwnic w familokach. A stróż jej wyglądał bo karmi ją codziennie na zmianę ze swoim zmiennikiem. Z kotką są chyba jeszcze starsze kociaki kilkumiesięczne. Żyją za murem, mają co jeść i są dzikuski.
No a na terenie kopalni podobno żyje całe stado kotów w różnym wieku i kondycji. Nie widziałam ich osobiście. Wiem że pracownicy je dokarmiają.
Do wycięcia byłoby całkiem spore towarzystwo, ale jak pisałam - ja odpadam niestety, pomóc nie mogę, a raptem 2 osoby jakie znam zakocone nawet własnych nie wycięły więc :roll: nie wiem co rmożna zobić.
Obrazek

AgaW

 
Posty: 193
Od: Śro sie 09, 2006 2:53
Lokalizacja: okolice Rybnika

Post » Sob gru 09, 2006 22:58

To nie jest do końca tak, jak napisałaś. Osoba ma fatalną opinię, fakt faktem, nerwowo reaguje, gdy ktoś jej dokucza. Ma pewne środki do życia BARDZO BARDZO SKROMNE. Ale jest zdrowa psychicznie. Jej pobyt w szpitalu został 'nagrany' przez złośliwych sąsiadów. Wiem to ze swoich "instytucjonalnych" źródeł. Sprawa po prostu nadawała się do prasy i do Rzecznika Praw Obywatelskich, tylko, że ona juz nie walczyla o siebie, a o te zwierzęta. Przygarniała wcześniej te, ktore prawdopodobnie były maltretowane. Ludzie niszczyli jej jakieś lokum, które ona urządzala zwierzakom na osiedlu, więc trzymala je w domu. Podobno zwierzęta jej zabijano. Inna sprawa, że one się u niej mnożyły, bo jej nie stać na sterylizację. Dlatego właśnie, gdy trafilam na post p.wet, podniosłam tą kwestie na nowo. Niestety u nas w mieście nie ma ludzi, którzy robiliby cos wspólnie, chociaz na wlasna ręką dla zwierzaków. Ja takich nie znam. Gdyby ktos mógł przetrzymac, zaopiekować się kotka - pewnie jest ich kilka - po sterylizacji - ja bym przynajmniej część tego oplacila. Sama wziąśc nie mogę. Z domu by mnie eksmitowali;), mam juz swoje a jeszcze podleczam sąsiedzkie. To starszna sytuacja i już kiedyś próbowalam zgarnąć ludzi, ale wszystko się rozlazło.
Zazzie

Izabela Henning

 
Posty: 8
Od: Pt lis 10, 2006 21:45
Lokalizacja: Radlin




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], raksa i 312 gości

cron