@sica - bardzo mi przykro z powodu odejścia koteczka...
Pewnie, że można, ba! należy, wpisać do naszych białaczkowców koteczka, którego białaczka pokonała...
To ma być wątek, w którym zbieramy informacje - wszelkie informacje - o tej chorobie.
Na razie wątek nam wyszedł pokrzepiający, ale chyba każdy z nas, jeśli kot nie miał jeszcze upragnionego, negatywnego wyniku testu, liczy się z tym, że kotu może się pogorszyć, że wirus może zaatakować. Ja Nockę obserwuję bezustannie niemal - jak wymiotuje, to drętwieję od razu, chociaż pawik u kota od czasu do czasu to rzecz normalna. Ale u niej te pawiki kończyły się wielotygodniowym niejedzeniem...
Może gdyby Twojemu koteczkowi wcześniej podano interferon... A może po prostu choroba była u niego juz na tyle zaawansowana, że nie miał siły z nią walczyć...
Z tego, co zauważyłam wśród tych naszych leczonych białaczkowców (choć to oczywiście bardzo mała "próba" do obserwacji), koty, które szybko miały podany interferon, jakoś dają sobie radę z wirusem.
W większości przypadków reakcje opiekunów były szybkie - po pozytywnych testach koty zaczynały być intensywnie leczone - może to jest klucz do walki z tą chorobą?
Współczuję Ci bardzo, bo odejście zwierzęcia to straszne przeżycie.
I wpisuję Twojego kotka na naszą "listę". Tylko napisz mi, proszę, jego imię.