Nasze białaczkowce - białaczka zakaźna to nie wyrok

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 14, 2006 20:06

A czy tutaj można napisać o tym, że kot z białaczką umarł? :(

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Czw wrz 14, 2006 22:14

@sica pisze:A czy tutaj można napisać o tym, że kot z białaczką umarł? :(


...
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 14, 2006 23:09

Magija pisze:...

No bo jeśli to ma być wątek li tylko "ku pokrzepieniu" to nie ma problema, anuluję posta.
Kot dwuletni, z dwoma testami pozytywnymi, w międzyczasie co miesiąc-dwa miał podawane baypamum od rozpoznania w wieku ok czterech miesięcy, z przebytym ostrym kocim katerem i wściekłą, oporną na leczenie grzybicą, w wyniku której to rozpoznanie poostawiono, z przymiarkami do interferonu. Nie zdażylismy :(
Bo i też bezpośrednią przyczyną zejścia nie była sama białaczka, która zreszta jako taka nie dawała żadnych objawów, kot "tryskał zdrowiem", tylko galopujace zapalenie płuc (ta jednak cały czas obniżona odporność), które zreszta miało już 50/50 widoki na wyleczenie, a właściwie jego powikłania w postaci pęknięcia osłabionego zapaleniem i zastoinami w płucach naczynia krwionośnego.
Ostatnio edytowano Pt wrz 15, 2006 21:51 przez @sica, łącznie edytowano 1 raz

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Pt wrz 15, 2006 3:45

@sica - bardzo mi przykro z powodu odejścia koteczka... :(
Pewnie, że można, ba! należy, wpisać do naszych białaczkowców koteczka, którego białaczka pokonała...
To ma być wątek, w którym zbieramy informacje - wszelkie informacje - o tej chorobie.
Na razie wątek nam wyszedł pokrzepiający, ale chyba każdy z nas, jeśli kot nie miał jeszcze upragnionego, negatywnego wyniku testu, liczy się z tym, że kotu może się pogorszyć, że wirus może zaatakować. Ja Nockę obserwuję bezustannie niemal - jak wymiotuje, to drętwieję od razu, chociaż pawik u kota od czasu do czasu to rzecz normalna. Ale u niej te pawiki kończyły się wielotygodniowym niejedzeniem...
Może gdyby Twojemu koteczkowi wcześniej podano interferon... A może po prostu choroba była u niego juz na tyle zaawansowana, że nie miał siły z nią walczyć...
Z tego, co zauważyłam wśród tych naszych leczonych białaczkowców (choć to oczywiście bardzo mała "próba" do obserwacji), koty, które szybko miały podany interferon, jakoś dają sobie radę z wirusem.
W większości przypadków reakcje opiekunów były szybkie - po pozytywnych testach koty zaczynały być intensywnie leczone - może to jest klucz do walki z tą chorobą?
Współczuję Ci bardzo, bo odejście zwierzęcia to straszne przeżycie.
I wpisuję Twojego kotka na naszą "listę". Tylko napisz mi, proszę, jego imię.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 9:13

@sico, to nie tak, brak mi słów było wczoraj na to wszystko...
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 15, 2006 11:42

galla, Magija, dziękuję.
Może, gdyby...
Też sobie będę cały czas zadawać to pytanie.
I tak, Baypamune utrzymuje kota dobrym zdrowiu, nie hamując wiremii.
I tak, jeśli tylko jest możliwość, to zacząć podawać interferon.
Siwucha jej było na imię.

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Pt wrz 15, 2006 13:09

Siwucha - ale fajnie :D
@sica - nie ma co gdybać...
Tak czasem po prostu bywa, życie jest okrutne, mimo że takie piękne...
I już wpisuję imię Siwuchy na pierwszej stronie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 15:40

Witam,
I dopisuję się. Od czasu, kiedy mam dużo kotów, testy białaczkowe robimy każdemu, który do nas trafia. Nigdy nie wyszedł test fałszywie dodatni, dodatni wyszedł raz, u przygarniętego bezdomnego persa u moich znajomych. Ten kot nie przeżył, bo test był robiony późno, kiedy był bardzo chory na biegunkę, o czym dowiedziałem się również za późno.

Ale nie o tym chciałem pisać. Młoda koteczka Duszka, którą przygarnąłem w czasie ostatnich mrozów, jest już zdrowa.
Po rutynowym teście, który wyszedł dodatni pozostała w oddzielnym pokoju i rozpoczęliśmy leczenie, bo tak, jak pisałem na początku, nie wierzę w fałszywie dodatni wynik tego testu. Kotka ogólnie była w niezłym stanie, miała stan zapalny dziąseł, który dał się wyleczyć środkami przeciwzapalnymi. Nie sterylizowaliśmy jej, przeszła kilka spokojnych rujek, dopiero ostatnio dajemy prowerę.
Dostawała przez kilka miesięcy codziennie scanomune po jednej ampułce dziennie i jednocześnie interferon ludzki, standardowo, siedem dni podawania i siedem przerwy. Dwa-trzy miesiące temu zrobiliśmy kolejny test, wyszedł ujemny. Po miesiącu następny, wyszedł również ujemny. Zdaniem naszego lekarza kotka jest zdrowa i może być dołączona do innych.
Nie pamiętam dokładnych terminów, jeśli kogoś to interesuje, lub inne szczegóły, mogę podać.
Jestem przekonany, że kotka była chora, i wyzdrowiała. W mojej okolicy wśród kotów bezdomnych białaczka zdarza się często. Nie chorują moje koty bezdomne, które karmię, bo nie włóczą się po większym obszarze, ale ta przybłąkała się nie wiadomo skąd. Udało się jej pokonać chorobę, bo była młoda i stosunkowo zdrowa, a leczenie rozpoczęte wcześnie.

Mam jeszcze uwagę co do szczepień na białaczkę. Moim zdaniem zrobienie testu przed szczepieniem jest konieczne przede wszystkim dlatego, żeby kota niepotrzebnie nie szczepić. Ryzyko nowotworu skóry jednak istnieje, a moi weterynarze jakoś nie są przekonani o nieszkodliwości tych nowych szczepionek. Swoich kotów domowych nie szczepię.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 15:50

Witaj :D
Zaraz dopiszę Duszkę do kocich ozdrowieńców białaczkowych :D Super, że wyzdrowiała :D
A wiesz, że pierwszy test nie był fałszywie dodatni, bo był robiony drugi test potwierdzający, czy dlatego, że masz taką głęboką w to wiarę? :wink:
Co do szczepienia - ryzyko wystąpienia nowotworu po szczepieniu dotyczy w zasadzie każdej szczepionki... Przy białaczce było ono wieksze, teraz jest zmniejszone, zpowodu zmiany nośnika.
Zaś test robi się rpzed szczepieniem na białaczkę głównie po to, żeby nie wzbudzić choroby - jeśli kot jest nosicielem białaczki, ot szczepionka może spowodować, że nosicielstwo przejdzie w chorobę.
Oczywiście, czynnik nowotworowy też ma tu znaczenie, na szczęście teraz już mniejsze :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 16:23

Witaj,
Nie robiłem testu potwierdzającego wynik dodatni. Drugi test był po ponad trzech miesiącach i był ujemny. Tak jak pisałem, białaczka była prawdopodobna, bo na terenie wokół mnie jest białaczka. Lekarz nie sugerował potrzeby potwierdzenia. Z punktu widzenia kotki nie miało to znaczenia, lekarstwa łykała chętnie, a do innych kotów nie wyrywała się, bo się ich bała. Teraz zresztą jeszcze też jej nie wypuszczam.
Mnie kosztowało to trzy opakowania scanomune po 60 szt i dwie porcje interferonu. Skorzystały też i inne koty, które trochę dostawały przy okazji innych chorób. Tak czy inaczej, cieszę się, że teraz jest zdrowa.

Co do szkodliwości szczepionek, trochę się nie zgadzamy, ale każdy może mieć swoje zdanie. Natomiast jedno chcę jeszcze potwiedzić: sterylizcja kotki z białaczką często jest śmiertelna. Przekonała sie o tym moja znajoma karmicielka, której umarło w ten sposób kilka jej kotek. Okazało się potem, że ma w domu białaczkę. A to my namówiliśmy ją na sterylizację ...
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 18:20

jul-kot pisze:Co do szkodliwości szczepionek, trochę się nie zgadzamy, ale każdy może mieć swoje zdanie.


to nie my się nie zgadzamy, przynajmniej nie ja :wink:
Tego, o czym pisałam w związku ze szczepionką, dowiedziałam w trakcie konsultacji mojej białaczkowej kotki u weta, który sie na takich różnych wstrętnych chorobach zna i w nich się specjalizuje. Dowiadywałam się wtedy o szepienie pozostałych kotów w domu.

Co do sterylki - to, tak jak jest napisane w naszym białaczkowym FAQ, najlepiej nie ciąć. Czasem jednak robi się zabiegi, a powrót do względnego zdrowia uzalezniony jest wieloma czynnikami - kondycją kotki podczas zabiegu i przed nim, stopniem zaawansowania choroby, późniejszej opieki (w sensie warunków, które mozna kotu stworzyć, wiadomo, że dziczki się wypuszcza w końcu na dwór, więc te warunki nie są najlepsze dla kota chorego na białaczkę).
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 21:43

Siwucha była sterylizowana, co było mniejszym złem w porównaniu do podawania hormonów, ponieważ miała bardzo uciążliwe ruje a była w naprawdę dobrej kondycji i szybciutko do niej powróciła. Szczepiona trójeczką.

Swoja drogą, wet powiedział, że u kotów tak bywa, że ciężkie zapalenie płuc potrafi się rozwinąć w ciągu kilkunastu godzin, a spowodowana tym kruchość i pękanie naczyń krwionośnych w płucach jest tego częstym powikłaniem.

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Pt wrz 15, 2006 21:56

Nie chciałbym się spierać, bo to fakt, że to nie my się nie zgadzamy, bo to co ja piszę również wiem od wetów. Moi znajomi nie radzą mi szczepić kotów nawet szczepionką poczwórną, bo często daje wstrząs, a to czwarte szczepienie na chlamydiozę jest mało skuteczne, odporność utrzymuje się tylko przez kilka miesięcy. Co do białaczki, uważają, że zagrożenie jest realne i jeśli można nie szczepić, to lepiej nie.
A to, czy ktoś zdecyduje się szczepić swoje koty, to sprawa gustu i indywidualnych warunków, które mogą być różne.
Kotki, które umarły po sterylizacji to były kotki przygarnięte, ale już domowe, więc myślę, że opiekę miały dobrą. Wyglądały też na zdrowe. To nie były szybko wypuszczone dziczki, a jednak nie przeżyły. Wiem też od znajomych karmicielek w okolicy, że ginęły również kotki dzikie po sterylizacjach. Winiły za to weta, ale może to też była sprawa białaczki.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2006 22:46

jul-kot, ale to nie my się spieramy.
To jeszcze napisz proszę, jak długo po sterylizcji te kotki umierały? Miały robione testy?

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Pt wrz 15, 2006 23:13

Przepraszam, tak wyszło. To o spieraniu było do Galli, wpisałaś się pomiędzy nas.
Tamte kotki nie miały robionych testów, ani przed sterylizacją, ani po. Po prostu chorowały po zabiegu i ich stan się pogarszał. Nie pamiętam, jak długo to trwało, to było dosyć dawno, ale chyba niezbyt długo.
Obecność białaczki chyba została stwierdzona później, przy chorobie innego kota. Kocur zrobił się agresywny, atakował inne, obsikiwał kąty, za to był karany. Podejrzewano zaburzenia neurologiczne. W końcu właścicielka kazała zrobić test i uśpić w przypadku białaczki. Białaczka wyszła, kot został uśpiony. Potem były robione testy innym jej kotom. Niektóre miały dodatni, inne nie. No i tak zostało ...
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kicalka, włóczka i 140 gości