mika7 pisze:a propos kastracji.Kiedys jak chcialam wykastrowac moich "chlopakow"to wet sie spytal co one mi takiego zrobily,ze chce im zrobic taka krzywde?I tak mi zostalo.....
Wiesz, jak miałam mojego pierwszego kota, to też uważałam, że nie będę mu robić krzywdy, że jakoś wytrzymam.
Tyle, że kocur zaczął znaczyć wszystko i wszędzie, począwszy od świeżo upranych ręczników w łazience, a zakończywszy na moich ciuchach i pościeli na rozścielonym łóżku.
I wtedy już wiedziałam, że jeżeli go nie wykastruję, to zwariujemy.
Niestety to instynkt i nie da się go tego oduczyć.
A żyć z tym też się nie da, więc ciachaj go czym prędzej.
I rzeczywiście nie u tego weta