Tuula pisze:Witam,
kiedyś znajoma pielęgniarka też mi mówiła coś takiego (koty są niezdrowe dla dziewczynek), jak dowiedziała się, że mam kota. Po kilku latach w końcu doszłam, o co jej chodziło - o toksoplazmozę. A przecież groźne jest jedynie zarażenie się podczas ciąży. Poza tym zawsze można na wszelki wypadek wcześniej wykonać testy na nosicielstwo i zastosowac odpowiednie leki. No i nie każdy kot jest chory. I wystarczy zachować higienę (myć ręce po czyszczeniu kuwety, a najlepiej scedować to na męża
.).
wlasnie...
mam bardzo sympatycznych sasiadow, naprawde
pare miesiecy temu wywozilam od nas kotke do Warszawy, spotkal mnie moj kochany sasiad na schodach i z zainteresowaniem zerknal do kontenerka: "O, jeszcze jeden?"-zagail sympatycznie
"Nie, ten nie nasz, ten jedzie do Warszawy!"-mowie.
(a w Wawie mieszka moja siostra i ma coreczke, o czym sasiad wie)
w mig przybral taki wyraz twarzy, jakbym mu wlasnie wyznala, ze planuje morderstwo, oczywiscie pierwszego stopnia, oburzony pokiwal paluchem i wyburczal: "Ale przeciez koty sa niezdrowe dla dziewczynek!"
od razu wiedzialam, ze tylko o toksoplazmoze moze mu chodzic
ludzie cos slyszeli (w jakims kosciele dzwoni) ale pojecia nie maja o faktach
oczywiscie nie bylo sensu mu tlumaczyc w biegu, ze sie myli, ze nie wie co mowi.. on juz swoje wie i koniec!
ale o ile mojemu sasiadowi - emerytowanemu kolejarzowi - moge to wybaczyc, krece tylko glowa i nie bede go "nauczac"...
tak nie moge wprost uwierzyc, ze takie rzeczy mowia pielegniarki i o zgrozo! LEKARZE
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.