Dokładnie - przede wszystkim powtórzyłabym test.
Gdyby wyszedł ponownie pozytywny a kontrolne badania krwi ok - przygotowałabym kocurka do zabiegu podawaniem kilkanaście dni przed nim (do kilku dni po) jakiegoś łagodnego immunostymulatora, stres okołozabiegowy zmniejszyłabym do minimum (żadnego zostawiania w lecznicy na kilka godzin etc - wet umówiony na konkretną godzinę, przyjeżdżam i wchodzę), wybrałabym weta który wykastruje kocurka z maksymalnie krótkotrwałą narkozą z podanym po chwili wybudzaczem (byłam zachwycona kastracją jednego z naszych kocurków, uśpiony przy nas, oddany nam po półgodzinie zupełnie trzeźwy, bez śladu narkozy), w domu gdy tylko się da - bez kołnierza, w czasie bez kontroli - w kołnierzu (to stres, ale założony do następnego dnia chroni przed rozlizaniem moszny, po kilkunastu godzinach ranki tak się obkurczą że nie będzie już żadnego ryzyka, mój osobisty kocur rozlizał sobie mosznę, wprowadził bakterie pod skóre i była jazda, kocur znajomych wylizał sobie podwiązane naczynie i prawie się wykrwawił - jestem zwolennikiem kołnierza do następnego dnia, a kocurowi - nosicielowi takie atrakcje są zupełnie niepotrzebne).
Będzie dobrze